Ten biały chłopczyk o potwornie smutnych oczach trafił do nas przerażony. Rzucanie się z zębami, szczekanie, agresja - to coś naturalnego. Lęk przed człowiekiem, który zapewne uczynił mu straszną krzywdę. Jaką? Chyba nawet nie chcemy tego wiedzieć
Duduś znaleziony został na ulicy. Trafił do przytuliska gdzie był przerażony I przez kilka tygodni nikogo do siebie nie dopuszczał i gryzł. Przyjechał do nas po nowe życie, które otrzymał. Przestał gryźć i pokochał swojego człowieka.
Duduś to żywe srebro. Wszędzie go pełno, ciągle musi coś robić. Gryźć zabawki, kopać dołki albo wchodzić na głowę i domagać się pieszczot, których ciągle mu mało :) Radosny, szczęśliwy mały kombinator z wiecznie naładowanymi bateriami.
Na spacerach ma tyle do powąchania, że zapomina, po co wyszedł. Jest ciekawski, chętny do pracy i szybko się nudzi, więc znajduje sobie kolejne zadanie do wykonania. Potrafi chodzić po stole, zjeść kabel czy ważne dokumenty więc trzeba sprzątać :) czasami śpi. Na głowie :) (dosłownie)
Trwa ładowanie...