Czas przed i po

Obrazek posta

Czas przed i po – rozmowa z Jadwigą Merkur, prezeską Fundacji Międzynarodowych Festiwali Chopinowskich w Dusznikach-Zdroju

 

fot. Marek Grotowski

 

Izabella Starzec: Jest pani związana od samego początku z Fundacją Międzynarodowych Festiwali Chopinowskich, której obecnie przewodzi. Od kiedy datuje się jej działalność?

Jadwiga Merkur: Fundacja powstała w 1989 roku z inicjatywy czterech fundatorów: prof. Kazimierza Działochy, Jerzego Swobody, mojego męża Andrzeja Merkura oraz Jana Lipca. Została powołana głównie do działań organizacyjnych, pozyskiwania środków finansowych, w tym ministerialnych, samorządowych i prywatnych.

Fundacja powstała w okresie transformacji ustrojowej w kraju i też wielu zmian w funkcjonowaniu rożnych podmiotów kulturalnych. Kto wcześniej opiekował się festiwalem?  

– Organizacją festiwalu zajmowały się różne instytucje, m.in. Towarzystwo Chopinowskie w Warszawie, gmina Duszniki, dom kultury ze specjalną komórką zajmującą się Festiwalem Chopinowskim. To wszystko było jednak dość niespójne, stąd pomysł na założenie fundacji.

Istotą sprawy był też fakt, że ta oddolna inicjatywa wyszła od grupy ludzi mocno związanych z miastem i regionem.

– Zdecydowanie tak. Jesteśmy bowiem na miejscu, możemy reagować na każdą sytuację, znamy środowisko, no i przede wszystkim nasza praca polega na działaniach całorocznych.

Co jest najważniejsze?

– Pieniądze. Bez tego przecież nic się nie odbędzie. Na tym koncentrują się nasze zasadnicze działania – na pisaniu wniosków, pism i zabieganiu o fundusze. Aplikujemy do różnych instytucji, ale to nie są środki wystarczające na organizację festiwalu. Dlatego też musimy pozyskiwać sponsorów. Musimy sobie radzić.

Od 31 lat festiwalem artystycznie kieruje prof. Piotr Paleczny. W jaki sposób ustanowiliście wzajemną współpracę?

– Profesor ma swoje ścieżki, które wypracował przez lata, i przedstawia nam program, który staramy się zrealizować, spiąć budżetowo. Oczywiście bywa, że nie wszystkie marzenia się ziszczą, ale to są rzadkie sytuacje. Zależy nam wszystkim, by kształt ostateczny festiwalu był taki, jak w założeniach.

Jak przedstawia się promocja i obecność festiwalu w mediach społecznościowych?

– Od kilkunastu lat jesteśmy obecni na różnych kanałach mediów społecznościowych, prezentujemy też w internecie koncerty, które przypominają o nadchodzących wydarzeniach, przedstawiamy artystów i ich biografie. Staramy się być jak najbardziej aktywni. Uprzedzając zaś pytanie o prawa autorskie, to tym się zajmuje już bezpośrednio Izabela Dargiel, która negocjuje warunki umów obejmujące także transmisje internetowe recitali.

Od lat udostępniają państwo także koncerty publiczności – umownie nazwijmy – parkowej. Spacerowiczom, kuracjuszom, a także wszystkim, dla których zabrakło biletów lub ich cena mogła być zbyt wysoka. Kiedyś były to dość prymitywne głośniki, które emitowały bardzo słabą jakość dźwięku. Jak jest teraz?

fot. Szymon Korzuch

 

– W czasie festiwalu ustawiamy pod namiotem krzesełka, leżaki i duży telebim, na którym prezentujemy wszystkie koncerty. Jakość przekazu jest bardzo dobra, co wynika wprost ze współpracy ze świetną firmą zajmującą się profesjonalnym nagłośnieniem i wizją.

Kiedy mija czas festiwalu, kończy się święto pianistyki, przychodzi codzienność w zamykaniu spraw.

– To prawda, ale i w otwieraniu kolejnych, bowiem do 15 listopada mamy termin składania wniosków na następny rok, więc pracy w tym późnoletnim i jesiennym czasie jest mnóstwo. W styczniu uruchamiamy rezerwację na karnety, na pojedyncze bilety. Nieustannie poszukujemy środków i tak się koło zamyka.

Przez lata fundacją kierował śp. Andrzej Merkur, przy boku którego zdobyła pani doświadczenie i wiedzę, by prowadzić fundację. Jak wyglądało wasze życie z Festiwalem Chopinowskim?

– Nasze życie dzieliło się na czas przed i po festiwalu. W zasadzie przez okrągły rok byliśmy nim zaabsorbowani. Teraz też tak jest. Przyznam, że często nie mam wolnej chwili, by spotkać się z wnukami…

Ile osób ma pani do pomocy?

– Są dwie osoby w biurze, no i ja. Aktywni są również członkowie Zarządu, w których mam wielkie wsparcie. Regularnie  się spotykamy i omawiamy nasze sprawy fundacyjne.

Czym dla pani są Festiwale Chopinowskie?

fot. Marek Grotowski

 

Jest to dla mnie wielkie święto muzyki i nawet jeśli zdarza się nieco nerwowy czas tuż przed festiwalem, bo wtedy rzeczywiście wszystko trzeba dopiąć do ostatniego guzika, to samo wydarzenie sprawia mi wielką radość. Obserwuję z przyjemnością tłumy słuchaczy, melomanów, artystów. Uczestniczę w tej niezwykłej atmosferze i doświadczam ogromnej radości i satysfakcji, że mogę być cząstką tak wspaniałego festiwalu.

Oczywiście cały czas trzeba mieć baczenie, by wszystko odbyło się zgodnie z planem i żadne sprawy nie zakłóciły przebiegu imprezy. Korzystamy z usług ochroniarskich, by zapewnić bezpieczeństwo przed i w trakcie koncertów.

Czy może sobie pani pozwolić na słuchanie koncertów?

– Jestem na wszystkich, chociażby z racji obowiązku. Często jednak myślę, czy wszystko jest w porządku, więc najwięcej przyjemności ze słuchania mam po festiwalu, podczas odtworzenia recitali z internetu. Wtedy zanurzam się w świat muzyki, z którym się przez tyle lat zrosłam i jestem bardzo wdzięczna losowi, że taką właśnie mam pracę.

 

 

Jadwiga Merkur Izabella Starzec Fundacja Międzynarodowych Festiwali Chopinowskich Duszniki-Zdrój Międzynarodowy Festiwal Chopinowski

Zobacz również

Tysięczny absolwent
Władza i muzyka
Pan retmik

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...