Władza i muzyka

Obrazek posta

Rozmowa z Tomaszem Dobrzańskim, dyrektorem artystycznym festiwalu Forum Musicum we Wrocławiu

 

Wybrałeś bardzo atrakcyjny motyw przewodni tegorocznego Forum Musicum (10-25.08) we Wrocławiu, który uprzytamnia, jak ścisłe były i nadal potrafią być związki muzyki z władzą. Choć trwają one od wieków, nie zawsze i nie wszystkim kojarzą się z mecenatem władzy świeckiej, czy kościelnej, a bywają sprowadzane do określonych zjawisk w historii XX stulecia.

– Tomasz Dobrzański: W zasadzie wszyscy koncentrują się na wieku XX, na ruchach wolnościowych, protest songach, etc. Niemniej w dawnych wiekach ta zależność też występuje, choć dość słabo jest  udokumentowana, zbadana i przedstawiona.Ja wybrałem trzy aspekty tej sfery, które – choć w programie nie są bardzo czytelnie ujęte – można ująć następująco: chwała, moc i upadek władzy.

Czy są to niebezpieczne związki?

– Raczej tak. Zwłaszcza, gdy dochodzi do upadku, co zresztą się powtarza regularnie przez stulecia.

Zacznijmy zatem od wojny i proponowanych przez ciebie w programie pieśni wypraw krzyżowych.

– No tak, wojna to codzienność ludzkości, ale wyprawy miały szczególne odzwierciedlenie w muzyce. Ciekawe jest to, że pojawiły się nowe gatunki pieśni: od czysto politycznych, poprzez wezwania do boju, czy treściowo odnoszące się do zaangażowania w wyprawy – ktoś pojechał, inny nie, więc jest łajdakiem, itp. personalne konflikty, które te wojny wywołały. Nie brakuje też pieśni miłosnych opowiadających o rozstaniu, tęsknocie za ukochaną, lub odwrotnie.

Bogactwo tekstów jest więc wspaniałe, a materiał muzyczny różnorodny. Tak więc wojna wygenerowała obfitą twórczość pełną odcieni poetyckich. Trzeba bowiem pamiętać, że to właśnie poezja kształtuje muzyczne formy.

Nie można jednak zapomnieć, że motorem napędowym liryki rycerskiej była przede wszystkim miłość dworska.

– Naturalnie, to był ten pierwszy przejaw twórczości. Warto też pamiętać, że rycerze niekoniecznie sami śpiewali te pieśni, tylko bywali inni wykonawcy, w tym żonglerzy, o których nie można zapominać.

Co sądzisz o tej twórczości, biorąc pod uwagę wartości literackie tekstów?

– Mamy do czynienia, tak z grubsza, z dwoma rodzajami tekstów, a tym samym form muzycznych. Są więc prostsze pod względem poetyckim i muzycznym, szczególnie te polityczne, czy bojowe, nadające się do śpiewania rytmicznego i co za tym idzie – wspólnego. Drugi rodzaj obejmuje gatunki pieśni miłosnych, pieśni tęsknoty – najbardziej wyrafinowane. Są bogate rytmicznie, więc nadają się do śpiewania solowego, a nie wspólnego, i wykonania najczęściej w sposób improwizowany.

Wspomniałeś też o pieśniach, tak ogólnie rzecz biorąc, tematycznie zakulisowych?

– Coś w tym jest, skoro podejmowane są takie wątki jak kwestie sąsiedzkie, czyli jeden pojechał, a drugi nie, albo ktoś nawoływał do wyprawy, po czym okazało się, że został w domu. Rozważane są też problemy, kto będzie zajmował się dobrami w domu, kto będzie pilnował żony.

Zespół Murmur Mori

 

To bardzo istotne kwestie.

– I wiele mówiące o takim codziennym życiu i różnych dylematach. W każdym razie podczas koncertu 10 sierpnia – pieśni wypraw krzyżowych z udziałem zespołu Murmur Mori – skoncentrujemy się bardziej na tych formach wysublimowanych, obejmujących tematykę miłosną. Warto zwrócić uwagę na tych muzyków, którzy mają taki śródziemnomorski pierwiastek wykonawczy, co bardzo ciekawie brzmi. Będzie też wykład koncertujący zatytułowany „Krucjaty: wojna i pieśni”, który poprowadzi Jacek Kowalski 11 sierpnia.

Jacek Kowalski

 

A co wybrałeś do zilustrowania mocy władzy?

– Mocy, a właściwie jej splendoru. Przeniesiemy się do czasów Ludwika XIV, który – jak powszechnie wiadomo – sztuce muzycznej, a zwłaszcza tańcowi nadał niezwykłą rangę. On w zasadzie sprawował władzę poprzez taniec, któremu przydał niezwykłego splendoru. Oczywiście każdy przebywający na dworze musiał tańczyć. Te królewskie wydarzenia sceniczne miały niesłychanie bogatą oprawę kostiumową i scenograficzną, bo przepych był przecież niezbędny do unaocznienia wszystkim siły i potęgi władzy.

Proponujemy więc wieczór Wersalski balet sztuki (17 sierpnia) z dziełami Jeana-Baptiste'a Lully’ego w wykonaniu Baletu Cracovia Danza i Royal Baroque Ensemble, który będzie takim małym spektaklem z reżyserią Romany Agnel. Dzień później zachęcamy też do uczestnictwa w potańcówce przy muzyce tradycyjnej. Takie wydarzenia często można nazwać edukacyjnymi, choć raczej stronię od tej nazwy. One przybliżają różne tematy i integrują publiczność z wykonawcami. W to wpisują się poranki dla maluchów. Zresztą, szczegółowy program znaleźć można w internecie.

Link do strony podamy na końcu rozmowy. Tymczasem kolejny, jakże atrakcyjny temat – upadek władzy.

– Przejmująca jest ta aktualność tematu.

No właśnie. Średniowieczny poemat też jest świetnym przykładem. Cały poprzedni sezon artystyczny pracowałeś z zespołem Ars Cantus nad dwuczęściowym projektem „Roman de Fauvel”, który na festiwalu zaprezentujecie w całości.

Zespół Ars Cantus

 

– Jest to bardzo mało znana rzecz w Polsce i za granicą, a jakże godna uwagi. Problem w tym, że jest to dzieło ogromne, ma ponad sześć tysięcy wersów, a do tego 150 utworów muzycznych, więc trzeba było zrobić rozsądny wybór. To rozbudowanie poematu wynika z tego, że XIV-wieczna poezja francuska ma w sobie specyficzną cechę – powtarzania treści. Poemat sam w sobie ma mnóstwo wątków, w tym o treści filozoficznej. Teksty recytowane – mocno skrócone -  przedstawi aktor Robert Gonera.

Muzycznie jest to bardzo bogaty przekrój przez ówczesne formy i gatunki: ballady, rondeau, łacińskie conducti, fragmenty chorałowe. Poza tym rękopis zawiera wiele ciekawych miniatur, którymi będziemy ilustrować nasz koncert. Będzie więc to taka opowieść multimedialna.

Przypomnijmy, o czym opowiada.

– Jest to satyra i moralitet z drugiego dziesięciolecia XIV wieku, a więc czasów politycznie niestabilnych. Był to też czas zwątpienia w religię, Boga, oddanie „rządzenia” fortunie – ślepemu losowi, przypadkowi. Upadek na różnych polach był widoczny. Powstała postać Osła, która naprawdę jest skrzyżowaniem różnych przywar. Wiele jest symboli, a znaczenie ma nawet kolor sierści. Jest ucieleśnieniem różnych przywar, stąd akronim imienia F-A-U-V-E-L. Każda litera o tym mówi: Pochlebstwo –  Flatterie, Chciwość – Avarice, Podłość – Vilanie,  Zmienność – Varieté, Zazdrość – Envie, Tchórzostwo – Lascheté. Jest w tym imieniu jeszcze inna gra słowna, bowiem składa się ono z pojęć „fałszywy” i „zawoalowany” (Faus i Vel), tak więc symbolizuje ukryte oszustwo.

Jego rolą jest rządzenie przez niesnaski, zazdrość, pochlebstwa. Pobiera podatki, rozdaje jałmużny, wyznacza, co kto ma robić, jątrzy i skłóca wszystkich ze wszystkimi. Tak kieruje ludźmi, że ten świat, który stworzył wokół siebie, jest kompletnie do góry nogami.

Poza tym marzy, by ożenić się z Fortuną, ale to mu się nie udaje, więc żeni się z Damą Próżnością i ma z nią potomstwo. Mnóstwo oślątek, które rozbiegają się po całym świecie.

Czy kolejne pokolenia gdzieś się w pobliżu czają?

– Niewykluczone, że tak [śmiech].

Będzie więc moralitet ku przestrodze i uwadze.

– Ale i do śmiechu. Jest to pod każdym względem bardzo ciekawy utwór.

Kolejnym będzie rzadko wykonywana kompozycja Mikołaja z Radomia.

– „Historiographi aciem mentis” zabrzmi w tym naszym nurcie edukacyjnym. Na swój sposób jest to manifest polityczny, kompozycja dla naszego tematu „władza i muzyka” wręcz emblematyczna. Jest też wspaniałym przykładem polskiego zabytku muzyki dawnej. Opowiada o sytuacji politycznej Polski w Europie, znaczeniu dynastii Jagiellonów i podkreślenia naszego wkładu w rozwój chrześcijaństwa. Interesująca jest oprawa poetycko-muzyczna tego manifestu, która jest niezmiernie wyrafinowana retorycznie. Wyraża się w nim chęć pokazania naszej kultury językowej na najwyższym poziomie.

Ciekawie się zatem zapowiadają trzy wrocławskie weekendy sierpnia, a do szczegółów programowych odsyłamy na stronę: https://www.nfm.wroclaw.pl/festiwale/forum-musicum

Izabella Starzec Tomasz Dobrzański Forum Musicum Ars Cantus Narodowe Forum Muzyki Muzyka Władza Miłość wyprawy krzyżowe Mikołaj z Radomia

Zobacz również

Cecilia Bartoli wczoraj i dziś
Pan retmik
W stulecie urodzin Andrzeja Markowskiego

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...