Donald Trump oraz jego zwolennicy oskarżają Google i Facebooka o celowe cenzurowanie informacji dotyczących jego osoby i kampanii prezydenckiej. Oskarżenia te pojawiły się po tym, jak niektórzy użytkownicy zauważyli problemy z funkcją autouzupełniania Google przy zapytaniach związanych z Trumpem. Elon Musk, właściciel X (dawniej Twitter) i zwolennik Trumpa, zasugerował na swojej platformie, że Google celowo ogranicza wyszukiwania dotyczące Trumpa, co może stanowić ingerencję w wybory (https://twitter.com/elonmusk/status/1817765530255659127). Google odpowiedziało na zarzuty, twierdząc, że problemy z autouzupełnianiem podobno wynikły z dwóch powodów powodu. Po pierwsze firma stosuje zabezpieczenia, które zapobiegają wyświetlaniu autouzupełniania w przypadku zapytań związanych z przemocą polityczną. Te zabezpieczenia aktywowały się po nieudanej próbie zamachu na Trumpa 13 lipca.
„Po wydarzeniach w Butler, te przewidywane zapytania powinny się pojawić, ale się nie pojawiły” – napisała firma na Twitterze. Google przyznało również, że błąd oprogramowania wpływał na autouzupełnianie zapytań dotyczących zarówno Trumpa, jak i innych polityków, w tym Baracka Obamy. Firma pracuje nad ulepszeniami, które mają zapobiegać podobnym problemom w przyszłości.
Facebook i jego firma macierzysta Meta również zostali oskarżeni o blokowanie treści. Niektórzy użytkownicy zauważyli, że chatbot AI Meta odmawia odpowiedzi na pytania dotyczące zamachu na Trumpa. Inni mieli trudności z udostępnieniem zdjęcia Trumpa zrobionego po próbie zamachu, które zostało oznaczone jako „przerobione” (https://twitter.com/realBradBrewer/status/1817938667362463990).
Meta wyjaśniła, że problemy były wynikiem błędu w moderacji treści. Firma przypadkowo zablokowała zdjęcie Trumpa, ponieważ inne zdjęcia tego typu były przerabiane, co powodowało, że systemy Meta mylnie oznaczały oryginalne zdjęcie jako zmanipulowane. Meta pracuje nad poprawkami, aby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości.
Mimo wyjaśnień, Donald Trump pozostaje przekonany, że obie firmy technologiczne celowo cenzurują jego kampanię. W poście na Truth Social, były prezydent napisał: „Facebook przyznał, że niesłusznie ocenzurował zdjęcie Trumpa dotyczące 'próby zamachu' i został złapany. To samo dotyczy Google”. Trump wezwał swoich zwolenników do działania przeciwko tym firmom, dodając, że obie spotykają się z „WIELKĄ REAKCJĄ Z POWODU CENZURY”.
Skandal wokół wody mineralnej Nestlé trwa w najlepsze! Nowe informacje ujawniają, że największa na świecie firma spożywcza od lat 90. filtruje zanieczyszczoną wodę we Francji, używając nielegalnych metod, i sprzedaje ją jako „naturalną wodę mineralną” bez informowania konsumentów. Niezależna platforma badawcza „Mediapart” donosi, że oszustwa te sięgają 3 miliardów euro w ciągu ostatnich 15 lat. Organizacja konsumencka Foodwatch wzywa władze do podjęcia działań prawnych w tej sprawie, aby chronić konsumentów i zapobiec dalszym nadużyciom. (Dalsza treść artykułu poniżej)
Organizacja ochrony konsumentów już w lutym tego roku złożyła pozew przeciwko Nestlé i francuskiemu producentowi wody mineralnej Sources Alma (założona w 1954 r., 45 zakładów produkcyjnych w Europie). W przyszłym tygodniu Komisja Europejska zamierza opublikować raport z dochodzenia w sprawie działań władz francuskich w tej sprawie. „Nestlé najwyraźniej sprzedawało miliardy butelek wody, które nie miały nic wspólnego z „naturalną wodą mineralną” przez dziesięciolecia: we Francji, Europie, a nawet na całym świecie – a konsumenci byli całkowicie nieświadomi” – powiedziała Ingrid Kragl z Foodwatch France. „Jeśli nowe doniesienia mediów zostaną potwierdzone, wniosek może być tylko jeden: skandal z wodą mineralną jest wynikiem dziesięcioleci systematycznego oszustwa ze strony giganta spożywczego” – dodała i wezwała władze do szybkiego działania oraz wszczęcia dochodzenia sądowego.
W ostatnich miesiącach śledztwa medialne ujawniły, że źródła wody mineralnej we Francji były zanieczyszczone między innymi odchodami, bakteriami Escherichia coli i pestycydami. Firmy takie jak Nestlé nielegalnie filtrowały wodę i sprzedawały ją jako „naturalną wodę mineralną”.
Zapytany przez BILD rzecznik Nestlé wyjaśnił: „Zdecydowanie odrzucamy dane liczbowe i metodę obliczeniową zastosowaną przez Mediapart. Dwa stwierdzenia są dla nas ważne. Po pierwsze: wszystkie nasze produkty mogą być spożywane bezpiecznie i bez żadnych obaw, a ich unikalny skład mineralny zawsze był zachowany, tak jak napisano na etykiecie. Po drugie, Nestlé Waters Germany nie prowadzi obecnie dystrybucji naturalnej wody mineralnej z Francji. Nestlé Waters France uznało, że metody uzdatniania nie są zgodne z przepisami obowiązującymi we Francji. W związku z tym firma proaktywnie skontaktowała się z władzami w 2021 r. w celu uregulowania sytuacji pod ich nadzorem. Metody uzdatniania, o których mowa, zostały zaprzestane, a wszystkie marki Nestlé Waters France są teraz zgodne z przepisami”.
W UE po raz pierwszy odnawialne źródła energii wygenerowały jej więcej niż paliwa kopalne:
W I połowie 2024 roku odnawialne źródła energii (OZE) w krajach Unii Europejskiej wyprodukowały więcej prądu niż źródła energii oparte o paliwa kopalne - wynika z najnowszej analizy think tanku Ember.
Jak podsumowuje swój raport za I półrocze 2024 think tank Ember, transformacja energetyczna w Unii Europejskiej postępuje pełną parą, nawet po odbiciu popytu po kryzysowych latach.
Zależność od paliw kopalnych osiągnęła najniższy poziom w historii, mimo że zapotrzebowanie na energię elektryczną wzrosło, a ceny energii wróciły do poziomu sprzed kryzysu energetycznego. Prawie połowa państw członkowskich UE w ciągu pierwszych sześciu miesięcy wygenerowała więcej energii elektrycznej z wiatru i słońca niż z paliw kopalnych w 2024 roku, a produkcja energii z paliw kopalnych w UE spadła o 17 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2023 roku i miały w I półroczu 27 proc. udziału w energetycznym miksie w Unii.
Wykorzystanie węgla w energetyce spadło o 24 proc., a gazu o 14 proc. Jak podkreśla Ember, stało się tak mimo odbicia popytu na energię elektryczną o 0,7 proc. po dwóch latach spadku.
W efekcie tych zmian emisje dwutlenku węgla w pierwszej połowie 2024 roku spadły o prawie jedną trzecią (-31 proc.) w relacji do I połowy 2022.
Największym czynnikiem powodującym spadek wykorzystania paliw kopalnych był rozwój energetyki wiatrowej i słonecznej.
W pierwszym półroczu 2024 r. wiatr i energia słoneczna wygenerowały więcej energii elektrycznej niż paliwa kopalne w UE, bo 30 proc. w pierwszej połowie roku. Odnawialne źródła wiatrowe i słoneczne wyprzedziły produkcję energii z paliw kopalnych w 13 państwach członkowskich, w tym w czterech osiągnęły ten kamień milowy po raz pierwszy. Są to Niemcy, Belgia, Węgry i Holandia. Wszystkie razem odpowiadają za 70 proc. energii elektrycznej produkowanej w UE.
Przemiany obecnie tak naprawdę odbywają się przede wszystkim w kilku krajach, a są też unijni maruderzy, do których należy Polska, w której miksie energetycznym paliwa kopalne mają wciąż bardzo wysoki udział.
Za aż trzy czwarte zmian notowanych w I połowie 2024 roku odpowiada 5 krajów: Niemcy, Włochy, Hiszpania, Francja i Belgia.
My też możemy jednak przypisać sobie parę sukcesów. Pod względem wzrostu energii elektrycznej wygenerowanej z promieni słonecznych Polska zajęła 4. miejsce w Unii, dodając 2,4 terawatogodziny (TWh) z tego źródła (aż 37 proc. wzrostu r/r), a jeśli chodzi o wzrosty energii wygenerowanej z wiatru, zajęliśmy 3. miejsce z 2,1 TWh wzrostu.
Polska w tym półroczu po raz pierwszy też osiągnęła poziom jednej trzeciej energii generowanej z OZE.
Izraelskie lotnictwo przeprowadziło w sobotę wieczorem nalot na stolicę Libanu Bejrut. Celem był wysokiej rangi dowódca Hezbollahu odpowiedzialny za sobotni ostrzał Wzgórz Golan, w którym zginęło 12 osób - podała izraelska armia. Według mediów chodzi o Fuada Szukra; nie jest jasne, czy przeżył atak.
Izraelskie pociski spadły na południowe przedmieścia Bejrutu, uznawane za bastion Hezbollahu, w pobliżu siedziby najwyższego organu kierowniczego tego ruchu, Rady Szury - przekazała libańska agencja prasowa. Dodano, że w miasto uderzyły trzy pociski wystrzelone z drona.
W nalocie zginęły dwie osoby - podała agencja AFP, agencja Reutera poinformowała o jednej ofierze śmiertelnej i siedmiu rannych.
Według mediów celem ataku był Fuad Szukr, znany też jako Hadżdż Mohsin, dowódca operacyjny militarnego skrzydła Hezbollahu i bliski doradca szefa tego ruchu, Hasana Nasrallaha. Mężczyzna przeżył nalot - poinformowały Reuters i AFP, powołując się na źródła bliskie Hezbollahowi. Saudyjski portal Al-Hadath podał, że Szukr zginął, a jego ciało jest trzymane pod strażą w jednym z bejruckich szpitali. Informację tę potwierdziła armia izraelska we wtorek wieczorem.
Szukr był też poszukiwany przez władze USA za sprawowanie kierowniczej roli w zamachu bombowym na koszary amerykańskich żołnierzy w Bejrucie w 1983 r. Zginęło w nim 241 amerykańskich i 58 francuskich żołnierzy. USA za pomoc w ujęciu Szukra oferują nagrodę w wysokości do 5 mln dolarów.
Zabójstwo przywódcy Hamasu w Iranie jest "tchórzliwym aktem, który nie pozostanie bezkarny" - podała telewizja Hamasu, Al-Aksa, cytując wysokiego rangą przedstawiciela tego ugrupowania.
Palestyńskie frakcje wezwały w środę do strajku generalnego i masowych demonstracji po zabiciu Ismaila Hanije w stolicy Iranu, Teheranie - poinformowała o poranku agencja Reutera. Hamas uzupełnił, że Hanije został zabity w "syjonistycznym" ataku powietrznym na jego rezydencję w Teheranie zaraz po tym, jak wziął udział w uroczystości objęcia urzędu przez nowego prezydenta Iranu.
Podczas niedzielnej sesji gabinetu bezpieczeństwa premier Binjamin Netanjahu i minister obrony Joaw Galant otrzymali upoważnienie do podjęcia decyzji o "sposobie i czasie" reakcji na sobotni atak rakietowy na druzyjskie miasteczko Majdal Szams na anektowanych Wzgórzach Golan.
Zarówno Izrael, jak i USA obwiniają o ostrzał Hezbollah, organizację terrorystyczną wspieraną przez Iran. Hezbollah początkowo przyznał, że wystrzelił rakietę w kierunku bazy sił obronnych Izraela w pobliżu Majdal Szams, ale po informacjach o ofiarach cywilnych, zaczął zaprzeczać swojemu udziałowi w ataku.
Według izraelskich władz, rakieta była irańskim pociskiem, wystrzelonym z południowego Libanu, co obciąża odpowiedzialnością Hezbollah. Armia Izraela opublikowała trajektorię lotu rakiety, wskazując, że została wystrzelona z rejonu Szeba w południowym Libanie. Wojsko poinformowało również, że odłamki znalezione na boisku piłkarskim, na którym bawiły się ofiary, odpowiadają irańskiej rakiecie Falaq-1, używanej w Libanie wyłącznie przez Hezbollah.
Premier Netanjahu zapowiedział, że Hezbollah zapłaci za sobotni atak na Wzgórza Golan "wysoką cenę, jakiej do tej pory nie płacił". Minister spraw zagranicznych Israel Katz stwierdził, że "atak Hezbollahu jest przekroczeniem wszelkich czerwonych linii i odpowiedź będzie adekwatna".
Sekretarz stanu USA Antony Blinken podkreślił, że USA "popierają prawo Izraela do obrony swoich obywateli przed atakami terrorystów" i "utrzymują stały kontakt z Izraelem, nie chcąc eskalacji konfliktu".
W poniedziałek lojalna wobec rządu Narodowa Rada Wyborcza ogłosiła urzędującego Nicolasa Maduro zwycięzcą wyborów prezydenckich. Według rady Maduro otrzymał 51,2 proc. głosów, a kandydat opozycji Edmundo Gonzalez Urrutia — 44,2 proc. głosów.
Opozycja nie uznała oficjalnych wyników i ogłosiła zwycięstwo swojego kandydata Edmundo Gonzaleza. Jednocześnie oskarżyła rząd o oszustwo wyborcze. Liderka opozycji Maria Corina Machado oświadczyła, że według sondaży jej obóz uzyskał 73,2 proc. głosów, co daje opozycji zdecydowane zwycięstwo. Wiele niezależnych sondaży także wskazywało na znaczną przewagę głosów na Gonzaleza.
Rząd USA oraz wiele krajów Ameryki Łacińskiej również wyraziło wątpliwości co do wyniku wyborów. Przed głosowaniem kilka sondaży przewidywało zwycięstwo opozycji, jednak obserwatorzy zakładali, że wybory nie będą ani wolne, ani uczciwe.
Po fali krytyki wyborów prezydenckich Wenezuela ogłosiła, że wycofuje cały swój personel dyplomatyczny z kilku krajów Ameryki Łacińskiej. Należą do nich Argentyna, Chile, Kostaryka, Peru, Panama, Dominikana i Urugwaj. Rząd w Caracas domaga się również, aby rządy tych krajów natychmiast wycofały swoich przedstawicieli z terytorium Wenezueli.
Władze Wenezueli wydały także nakaz aresztowania członków opozycji, w tym ich liderki Marii Coriny Machado. Obecnie ukrywają się oni w ambasadzie Argentyny w Caracas.
Po wyborach prezydenckich wielu mieszkańców Wenezueli wyszło na ulice, aby sprzeciwić się rzekomemu zwycięstwu dyktatora Nicolasa Maduro. Wśród Wenezuelczyków najpopularniejszą formą protestów jest cacerolazo, czyli głośne uderzanie w garnki i patelnie podczas demonstracji, co od wczoraj obserwujemy na ulicach Caracas.
Nie obyło się także bez starć między demonstrantami a służbami bezpieczeństwa. Na nagraniach w mediach społecznościowych widać policjantów używających gazu łzawiącego i bijących pałkami protestujących. W stolicy Caracas uzbrojone grupy prorządowe strzelały do demonstrantów maszerujących w kierunku pałacu prezydenckiego (https://x.com/_Provea/status/1818042165613768705)
Strzelcami mogły być colectivos — paramilitarne grupy bliskie Maduro, które używają przemocy w celu egzekwowania rządowego programu. Na nagraniu widać, jak pomimo użycia ognia przeciwko demonstrantom, policjanci nie reagują, aby temu zapobiec. Według wenezuelskiej organizacji praw człowieka Foro Penal w wyniku protestów zginęła jedna osoba, a 46 zostało aresztowanych, podaje szef instytucji Alfredo Romero.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska ocenia program dotowanych kredytów hipotecznych #naStart jako nieefektywny instrument polityki mieszkaniowej, a jego deklarowane cele jako nieadekwatne do wydatkowanych środków budżetowych - podał resort w opinii do projektu ustawy.
Według MKiŚ środki te mogłyby z powodzeniem zostać przeznaczone na pilne potrzeby z zakresu ochrony środowiska, w tym w szczególności na dofinansowanie usuwania składowisk odpadów niebezpiecznych stanowiących zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi, na wsparcie inwestycji poprawiających stan wód Odry, czy pilne potrzeby w zakresie transformacji energetycznej i ochrony powietrza.
Koszt dla sektora finansów publicznych ustawy o „kredycie mieszkaniowym #naStart” szacowany jest po zmianach na 19,4 mld zł w 10 lat.
Projekt #naStart w konsultacjach wśród urzędów i ministerstw zebrał szereg krytycznych uwag.
Resort funduszy ocenił, że projektowane w ustawie rozwiązania nie rozwiązują właściwie wyzwania, jakim jest poprawa dostępności mieszkaniowej, a skierowane wsparcie do strony popytowej zamiast do tej związanej z podażą mieszkań może doprowadzić do niewspółmiernego wzrostu cen na rynku mieszkaniowym w krótkim okresie.
NBP uważa z kolei, że program może ingerować w kanał transmisji polityki pieniężnej i wpływać na przyszłe decyzje podmiotów gospodarczych poprzez oczekiwania, że ustawodawca w przyszłości może osłabiać efekty prowadzonej przez bank centralny polityki.
Ministerstwo Finansów napisało, że zapotrzebowanie na środki z budżetu państwa na dopłaty w ramach kredytu #naStart wymagają analizy pod kątem dostępności przestrzeni wyznaczanej przez Stabilizującą Regułę Wydatkową. Dodano, że dopłaty państwa do kredytów stanowiłyby silny czynnik pro-popytowy na rynku nieruchomości, co może doprowadzić do niewspółmiernego do fundamentów wzrostu cen i kosztów materiałów budowlanych w krótkim okresie.
Z kolei Ministerstwo Sprawiedliwości oceniło, że kryterium wieku do 35 lat dla singla, uprawniające do udzielenia kredytu, można uznać za dyskryminujące i wręcz niekonstytucyjne.
Szymon Hołownia zapowiedział, że jego partia Polska20250 nie poprze projektu w obecnym kształcie.
Premier Donald Tusk powiedział kilka dni temu, że koalicja rządowa powinna przedstawić wspólne propozycje dotyczące preferencyjnego kredytu mieszkaniowego.
Opinia francuskiego Kościoła nt. ceremonii otwarcia Olimpiady:
Konferencja Episkopatu Francji (CEF) skrytykowała w sobotę wraz z organizacją Holy Games (Święte Igrzyska) piątkowe otwarcie Letnich Igrzysk Olimpijskich w Paryżu za "ośmieszanie chrześcijaństwa". Francuskie media przyznają, że nie jest jasne, jakie elementy spektaklu wywołały sprzeciw Kościoła.
Komunikat głosi, że ceremonia otwarcia Igrzysk "zaoferowała całemu światu chwile piękna i radości, bogate w emocje", jednak "zawierała też niestety sceny ośmieszania i wykpiwania chrześcijaństwa", w związku czym CEF i Holy Games "wyrażają głęboki żal".
W oświadczeniu podziękowano też przedstawicielom innych wyznań, którzy wyrazili solidarność z chrześcijanami. "Dziś rano nasze myśli są z tymi chrześcijanami ze wszystkich kontynentów, którzy poczuli się obrażeni przesadą i prowokacyjnym charakterem pewnych scen" - napisali autorzy oświadczenia.
Bluźnierstwem wobec chrześcijaństwa nazwał metropolita San Francisco arcybiskup Salvatore J. Cordileone niektóre z elementów piątkowej inauguracji Letnich Igrzysk Olimpijskich w Paryżu.
Amerykański dostojnik włoskiego pochodzenia napisał na platformie X: "Świecki fundamentalizm przeniknął już do Igrzysk Olimpijskich dochodząc do bluźnierstwa wobec religii ponad miliarda osób".
"Czy zrobiliby to z jakąś inną religią? Proszę wszystkich naszych ludzi, by modlili się o przywrócenie dobrej woli i szacunku" - dodał arcybiskup Cordileone.
Organizatorzy ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich poinformowali, że scena ta nie była nawiązaniem do "Ostatniej wieczerzy", ale do uczty Dionizosa.
Taka argumentacja nie przemawia jednak do wielu komentujących sprawę. Zwraca się uwagę, że Barbara Butch, aktywistka która wzięła udział w kontrowersyjnym fragmencie otwarcia udostępniała na Instagramie rolkę gdzie twierdziła, iż gra “Olimpijskiego Jezusa” (https://x.com/Sir_0z/status/1817932138538528829). Narracja zmieniła się dopiero po „przeprosinach” organizatorów.
W środę – w drugą noc demonstracji po śmierci trzech dziewczynek w wyniku ataku nożownika w Southport - protestujący starli się z policją w pobliżu Downing Street w Londynie. Przed rezydencją premiera zgromadziły się tysiące ludzi - podała agencja Reutera.
Przed bramą prowadzącą na Downing Street, gdzie mieści się rezydencja brytyjskiego premiera, doszło w środę wieczorem do zamieszek. Uczestnicy protestu zorganizowanego w związku z poniedziałkowym atakiem nożownika w Southport wrzucili race za bramę, policja użyła przeciw nim gazu łzawiącego.
Protest pod hasłem "Dość tego!" został zorganizowany legalnie, ale policja wydając zgodę na jego przeprowadzenie, wyznaczyła szereg warunków, m.in. ściśle ograniczając miejsce na rządowej alei Whitehall, gdzie protest powinien się odbywać.
Protest został zwołany w związku z poniedziałkowymi wydarzeniami w Southport w północno-zachodniej Anglii, gdzie 17-latek wdarł się na zajęcia jogi i tańca dla dzieci, zabijając trzy dziewczynki, w wieku sześciu, siedmiu i dziewięciu lat, oraz raniąc 10 innych osób, w większości również dzieci.
W związku z pogłoskami, jak się okazało nieprawdziwymi, że sprawca jest muzułmaninem, przed meczetem w Stockport doszło zeszłej nocy do zamieszek, również z udziałem zwolenników EDL. Obrażeń doznało w nich około 50 policjantów. W rzeczywistości nożownik urodził się w Wielkiej Brytanii, jednak ma rwandyjskie korzenie (jego rodzice przybyli do Wielkiej Brytanii jako migranci)
Trwa ładowanie...