Co tydzień. Subiektywny przegląd tygodnia. Wydarzenia, które zwróciły moją uwagę. Oto odcinek 14.
- Wreszcie jakiś koncert. Zbyt długo już żyłem bez dźwięków na żywo. Brakowało. Ostatnią sposobność miałem kiedy z okazji urodzin Radiowej Trójki na scenie studia imienia Agnieszki Osieckiej pojawił się Lech Janerka. Potem było jeszcze przypadkiem kilka prób różnych wykonawców. Trudno nazwać jednak byciem na koncercie, słuchanie prób podczas przygotowań do „Zapraszamy do Trójki”.
A zatem, Lyski, 30 sierpnia 2024 roku. Zestaw artystów w moim odczuciu niezbyt równy, ale ja jestem nienormalny więc się moją opinią nie kierujcie. Tylko ją wyrażam 😊
Illusion, Łydka Grubasa, Lady Pank, Kasia Kowalska i Big Cyc. Jeden z artystów nie był mi znany…i nic dziwnego. Jaka nazwa taka muzyka 😊 – dla jaj i zabawy, nie dla mnie. Panowie Panasewicz i Borysewicz to powrót do prehistorii, zwłaszcza kiedy zabrzmiało „Vademecum skauta”, a Kasia Kowalska to sentyment, bo zauroczony nią byłem kiedy wydała „Gemini”. Ma w sobie potężny ładunek uroku scenicznego. A jej głos to…sami wiecie.
Pamiętam kiedy jako młokos przyjechałem do Warszawy na studenckie praktyki w Trójce i któregoś dnia poszliśmy coś zjeść do restauracji niedaleko firmy i stadionu Legii. I w pewnym momencie weszła ONA, drobna, w czarnej, przewiewnej sukience. Byłem wtedy zaskoczony, że jej kruchą fizjonomią.
I tylko żal, że tak szybko po koncercie uciekła do hotelu. Swoją drogą to fascynujące jak różne jest odejście artystów. Kasia wyjechała niepostrzeżenie, Lady Pank od wszystkich się odgrodzili, a pozostali spacerowali sobie na backstage’u zarówno przed, jak i po występie.
***
- Rozpoczął się rok szkolny, wypuściliśmy z domu dzieci jak te balony, które uniosły się nad szkołą mojego Młodego. Zaczęły się wakacje od wakacji z dziećmi 😊 Tak, wiem, brzmi to okropnie ale po prostu…co za dużo to niezdrowo.
Nie pamiętam już swoich powrotów do szkoły po wakacjach. Tylko nieliczne zdjęcia przypominają o tamtych wydarzeniach. Nie było smartfonów, nie było nawet facebooka, a co za tym idzie anonimowego hejtu – to akurat plus. Jeśli był hejt to najczęściej prosto w twarz.
Ale ja nie o tym…Wtedy wychodziło się do szkoły i traciło się kontakt z bazą. Jeśli ktoś z rodziny czegoś ode mnie chciał, musiał przyjechać do szkoły. I odwrotnie, jeśli ja czegoś chciałem, musiałem poczekać na koniec lekcji. Co za czasy! Rodzice nie mieli wglądu w internetowy dzienniczek, na wieści musieli czekać do wywiadówki albo na celowe wezwanie do nauczyciela. Teraz dzieci/młodzież, mają przechlapane.
Chodziłem do szkoły tak dawno, że pamiętam czasy kiedy religii nie było w szkołach. Czasy, w których nikt nie pomyślał żeby na religię NIE chodzić. Przynajmniej na mojej wsi.
Chodziłem do szkoły tak dawno, że pamiętam mundurki i białoczerwone tarcze na ramieniu.
Tak dawno, że język rosyjski był jedynym językiem obcym i oczywiście obowiązkowym.
Tak dawno, że nie wiedzieliśmy o jakichś tam prawach ucznia.
Tak dawno, że oceniani byliśmy według skali ocen od 2 do 5.
Tak dawno, że…
Wszystko było inne.
Właściwie myślę o tym za każdym początkiem nowego roku. Jak zmienia się świat.
***
- Tak jak myślę o rzeczywistości w Polsce przy takich okazjach jak 85 rocznica wybuchu II wojny światowej. Słowa „A więc wojna” z radiowego przemówienia z 1 września 1939 roku tak mocno uderzają, że czuje się to przerażenie rozpoczynającą się wojną.
W ostatnią niedzielę wstałem po 2 nad ranem, by zdążyć poprowadzić program z okazji rocznicy. Antena o 4:08. 85 lat temu Polacy jeszcze nie wiedzieli, choć spodziewali się, że w końcu wojna nastąpi. Czasem myślę o tym, co działo się wtedy w ich głowach, jakie emocje brały górę. Bo z pewnością film pt. „Jutro pójdziemy do kina” nie daje pełnej odpowiedzi na te pytania. I myślę też czasem co bym zrobił, jak zachowałoby się nasze społeczeństwo dziś.
Historia jest fascynująca, także ta najtragiczniejsza. Być może wiedzieliście na przykład o istnieniu pewnej fotografki, która była z obiektywem przy bombardowaniu Londynu i wyzwoleniu obozu koncentracyjnego w Dachau. Nazywała się Lee Miller. To ona, na jednej z fotografii siedzi w wannie. I nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że to wanna w byłej rezydencji Adolfa Hitlera, niedługo po jej zdobyciu. Życiorys Lee jest na tyle ekscytujący, że nakręcono o niej film na podstawie biografii napisanej przez jej syn. W roli głównej Kate Winslet, która jest gwarancją jakości. „Lee. Na własne oczy” już rok temu pojawił się w kinach, ale w Polsce dopiero teraz.
Opowiadała mi o niej i o tym filmie Joanna Kinowska, wielbicielka jej talentu, również fotografka.
***
- A’propos Kate Winslet…W rocznicę wybuchu wojny w rozmaitych telewizjach wyświetlano filmy o tematyce wojennej. Szczęśliwie nie były to jedynie obrazy pełne patosu. Poza „Hubalem”, trafiłem na przykład na „Upadek” o ostatnich dniach Hitlera w berlińskim bunkrze. Fantastycznie zagrał go Bruno Ganz. I zatrzymałbym się przy tym filmie gdyby nie to, że inny kanał filmowy pokazywał „Lektora”. Ta niesamowita historia Niemki, która spotkawszy pewnego młodzieńca prosi go o czytanie jej książek. Jeśli ktoś z Was nie zna tej filmowej historii, powinien ją poznać. Jest wstrząsająca, świetnie zagrana. Bo główną rolę gra w tym w tym filmie wspomniana wcześniej Kate Winslet.
***
- PKW odrzuciła sprawozdanie finansowe PiS. Co oznacza straty finansowe.
Nie stało się nic nadzwyczajnego. Ukarano za wielokrotne złamanie prawa. Takie rzeczy się dzieją, prawda? Kradniesz – łapią cię, zajmuje się Tobą sąd i cię karzą. Tak się dzieje w cywilizowanym świecie. Ale w naszym kraju to nie jest codzienność. A przynajmniej nie była to codzienność w ostatnich latach. Stąd zdziwienie, szok i niedowierzanie. Choć nie wierzę w tego typu emocje. Musieli być na to gotowi, bo nikt nie ukrywał, że taka decyzja może zapaść. Tymczasem działacze PiS już zaczęli robić z siebie męczenników, bo na tym przecież sporo mogą ugrać - Partia ciemiężona przez złego Tuska, prześladowana jak katolicy.
Wszelkie apele do wyborców o ratowanie finansów partii są obrzydliwe. Oczywiście tylko dla tych, którzy znają kontekst. Ślepo wierzący w słowa Kaczyńskiego i spółki zrobi co on każe, bo przecież wszystko to w imię walki o Polskę. A tak naprawdę to, wedle pewnego polskiego powiedzenia, „na biednego nie trafiło”. PiS nadal będzie finansowane z funduszy publicznych, bo przecież nakradło tyle, że starczy na jakieś trzy kampanie. Chyba, że wszystko wydali.
Obrzydliwe, bo nakradli, a teraz chcą brać od tych okradzionych.
cdn. za tydzień
Trwa ładowanie...