Tydzień subiektywny - odc. 20

Obrazek posta

Co tydzień. Subiektywny przegląd tygodnia. Wydarzenia, które zwróciły moją uwagę. Oto odcinek 20.

 

- Nie przyszedł. Nic dziwnego. Oni raczej unikają sytuacji, w których musieliby odpowiadać na pytania. Zbigniew Ziobro jest pozerem. Oczywiście kręcącym lody w swoim środowisku, kiedy nikt nie przeszkadza a wręcz wszyscy przyklaskują, bo sami przy tym się ustawiają.

Jego pozerstwo polega na specyficznej mowie ciała. Nie jestem specjalistą ale sposób w jaki wchodził na konferencje prasowe jednoznacznie pokazywał chęć zdobycia psychologicznej przewagi. „Jestem pewny siebie, jestem silny, mogę wam powiedzieć co zechcę”. Być może tak mówił do siebie stojąc przed lustrem. Jednak prawdziwą siłę pokazał kiedy do pionu postawił go Jarosław Kaczyński. Prawdziwą siłę pokazuje także teraz, kiedy robi z siebie ofiarę ataku Donalda Tuska. No bo zawsze najłatwiej było im zrzucić odpowiedzialność na Tuska. Kradliśmy, a Tusk nas teraz za to atakuje, mści się.

Daleki jestem od spiskowej teorii. Nie twierdzę, że Ziobro nie był/nie jest chory, ale w tym wszystkim jest tyle nieścisłości, że łatwo zasiać wątpliwość. Tak, jak w przypadku wszystkich kolejnych PiSowców wzywanych przed komisję. Gdyby w ich działalności wszystko było ok, mogliby przyjść, wyjaśnić, nie dać się zapędzić w kozi róg, nie dać się zagiąć. Ale oni wiedzą, że to się wszystko kupy nie trzyma. Dlatego nie przychodzą a Marcin Romanowski na przykład nie próbuje się zmierzyć z Komisją działającą w ramach Unii Europejskiej. Nawet im nie wierzy.

Ziobro się doigrał. Krzyczał niegdyś z mównicy sejmowej „nie bądźcie fujarami”, a o Morawieckim mawiał „Miękiszon”. Teraz sam okazał się jednym i drugim.  

Wiem, większość uważa, że owe rozliczenia ciągną się jak lasagne (jak mówił bohater filmu „Ciało”), ale mam takie dziwne przeczucie, że przyjdzie taki moment, że…

***

- PiS i Suwerenna Polska przestały udawać. To bracia, siostry, rodzina wręcz. Przede wszystkim w sposobie działania. To, że doszło do połączenia tych sił dowodzi iż działały one wspólnie, na zasadzie „ręka rękę myje”. Na tyle wspólnie i jednolicie, że czasem nie dało się odróżnić który z posłów jest z SP, a który z PiS. Wniosek z tego taki, że to połączenie jest bardzo naturalnym rozwiązaniem.

Nadal jedno w mojej ocenie się nie zmienia – nie należy PiSu traktować jak zwykłej partii politycznej. Za dużo się wydarzyło.  

***

- Zrobił na mnie wrażenie list Romana Giertycha do Ojca Dyrektora Tadeusza Rydzyka. Mecenas Giertych od dawna operuje słowem błyskotliwie, wplatając w tekst delikatne i dowcipne złośliwości. Jest w tym mistrzem. W liście do Rydzyka jest jednak dużo smutku. Takie mam wrażenie. Złośliwości i naigrywania się nie ma właściwie w ogóle. To jest list oskarżający:

Doprowadził ksiądz do podziału narodu i pustych seminariów duchownych. Wiele milionów ludzi odeszło od Kościoła. Młodzież nie chce chodzić na religię. To jest dzieło księdza rąk. Od lat, w praktyce, przewodzi ksiądz Kościołowi w Polsce, a dzisiaj widzimy tragiczne skutki tego przywództwa.”

Zamieścił ów list na swojej oficjalnej stronie fejsbukowej. Nie wiem czy wysłał do adresata, choć nie sądzę bo przy przekonaniu o swojej zajebistości i nieomylności Dyrektor wrzuciłby papier do toalety. I miałby z tego satysfakcję a po co ma ją mieć. Choć i tak może się tym pochwalić na antenie swego równie zajebistego radia.  

„Zamieniliście kościoły w lokale wyborcze partii rządzącej. Sprzedawaliście tam prasę, która wychwalała rząd i pluła jadem na opozycję. W kazaniach głosiliście fałszywą religię smoleńską oskarżając przeciwników PiS o zamordowanie Prezydenta. Nawoływaliście otwarcie do głosowania na jedną partię, co było całkowicie sprzeczne z nauczaniem Soboru i papieży.”

***

- I znowu muszę powtórzyć tę swoją, pozbawioną emocji, maksymę: wszystko jest kwestią oczekiwań. Nie oczekiwałem wielu pozytywów w meczu z Portugalią, a już najmniej pozytywnego wyniku. I nie jestem rozczarowany, ani nawet zły. Po prostu było minęło. Nie jest mi ani smutno ani wesoło. To taki stan zobojętnienia. Choć nie przeczę, że w trakcie meczu kibicuję.

I nadal jestem absolutnie przekonany, że wszyscy ci, którzy twierdzą iż polskim piłkarzom się nie chce, nie mają racji. To zwyczajnie kwestia umiejętności, nie braku chęci. Stąd właśnie ten mój brak oczekiwań. Chciałbym by było dobrze, ale wiem, że to niemożliwe. Że sukces zdarzy się czasem jak wygrana z Niemcami w 2014 roku albo choćby zwycięstwo na Portugalią w 2006 roku.

Jesteśmy daleko od wielkiej piłki. I Robert Lewandowski nie zmieni tego żadną kolejną koroną króla strzelców jakiejkolwiek ligi.  

Ale…paradoksalnie z Chorwacją może być całkiem pozytywnie.

A przed meczem z Portugalią pożegnanie dwóch piłkarzy za którymi kibice zapewne zatęsknią. Mimo tych, delikatnie mówiąc, negatywnych opinii o Grzegorzu Krychowiaku, był/jest to piłkarz, który wiele razy czyścił środek pola jak klasowy defensywny pomocnik. Teraz takiego szukamy.

O Szczęsnym w ostatnim czasie napisano i powiedziano wszystko. Ironią losu jest, że żegnamy go w reprezentacji kiedy wita go nowy, fantastyczny etap zawodowy.

P.S. Jacek Krzynówek powiedział, że kiedy w 2006 roku ogrywali Portugalię na Stadionie Śląskim mieli ogromne wsparcie z trybun. Dodał, że teraz tego nie widzi. Mam podobne wrażenie. Sądząc po liczbie zdjęć celebrytów na trybunach Narodowego, mecz reprezentacji to przede wszystkim celebryckie spotkanie towarzyskie. Może i dobrze, nie wiem.

***

- Czekam na ten nowy album The Cure jak na tlen. Bo w dzisiejszym muzycznym świecie brakuje właśnie tlenu; muzyki, dzięki której oddycha się pełną piersią albo ten dech zapiera. To dwie najpiękniejsze reakcje na muzykę. One zwykle połączone są z gęsią skórką albo w najbardziej drastycznych przypadkach ściśniętym gardłem i łzami w oczach.

Już dwa ogniwa tej nowej płyty są znane i grane. „Alone” i „A Fragile Thing”. Obydwa znakomite, bardzo mocno zachęcające i zmuszające do myślenia o 1 listopada. Bo to wtedy pojawi się ten nowy materiał. Zawsze, w przypadku takich legend jak The Cure, boję się rozczarowania. Próbuję nie wzmacniać oczekiwań by potem się nie żalić, że to nie to. Ale te oczekiwania wzmacniają te dwa pierwsze utwory.

Nie zawsze było mi po drodze z The Cure. Uważam ich absolutnie najlepszych w smutku i mroku. Kiedy tylko próbują być skoczni i weseli, odsuwam się od nich. Stąd moje uwielbienie dla „Disintegration”, „Faith” i „Pornography”. Trochę nawet „Wish”. Szanuję „Kiss Me, Kiss Me, Kiss Me” ale już z “4:3 dreams” czy “The Top” nie umiem się zaprzyjaźnić. I nie pomógł czas.

Ale na nowej płycie ma być nostalgicznie i mroczno, co pokazuje zwłaszcza „A Fragile Thing”. Zacieram ręce. I tak jak mówiłem w Lewitacji…są tacy wykonawcy, po których nowe płyty idę do sklepu pierwszego lub drugiego dnia. The Cure do nich należy.

***

- Wiecie kto to Ted Theodore Logan? Mało kto pewnie pamięta, że tak nazywał się bohater grany w 1989 roku przez Keanu  Reevesa. Potem nakręcono jeszcze dwie części tego szalonego filmu właściwie dla nastolatków. Nigdy nie ciągnęło mnie do tych dzieł i dopiero w minionym tygodniu obejrzałem po raz pierwszy „Wspaniałą przygodę Billa i Teda”. Walor edukacyjny jest niewątpliwy (przenosiny w czasie i poznawanie historii świata, pobieżnie ale jednak), za to artystyczny dość mierny. Ale oglądając przyglądałem się Keanu. Był już wtedy po „Youngblood”, w którym zagrał hokeistę. Dość wiarygodnie, bo jako nastolatkiem grał jako bramkarz w drużynie hokejowej. Był już też po „Niebezpiecznych związkach”. A Billu i Tedzie zagrał w teledysku Pauli Abdul „Rush, Rush”. I w tamtym czasie właśnie z tym teledyskiem mi się kojarzył.

Fascynująca postać. Zupełne przeciwieństwo hollywoodzkich standardów. Skromny, żyjący po swojemu, jeżdżący metrem, wciąż pomagający innym bez rozgłosu.

Jego biografia leży u mnie na półce i czeka. Boję się, że nie będzie tak dobra na jaką zasługuje taki życiorys i charakter.

A wiecie, że urodził się w Bejrucie?

 

 

cdn. za tydzień

 

#tydzieńsubiektywny #tydzień #polityka #muzyka #film #sport #reprezentacja

Zobacz również

Tydzień subiektywny - odc. 17
Tydzień subiektywny - odc. 21
Tydzień subiektywny - odc. 22

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...