Nasza fundacja powstała we wrześniu, więc na początku jesieni. Zacznę więc od tej pory roku.
Jeśli trafia się okres "złotej polskiej jesieni" łapiemy każdy moment.
Każdy błysk słońca, każdą temperaturę powyżej 10 stopni. Niestety pod koniec września, temperatury lecą w dół. Nawet jeśli nie w ciągu dnia, to wieczory, a zwłaszcza noce są już chłodne, lub nawet zimne.
Nasza fundacja mieści się na obrzeżach Łodzi. Za naszymi boksami jest puste pole, przed budynkiem fundacji ulica, za ulicą las. Taka okolica nie sprzyja nam jesienią i zimą.
W październiku już o 18 robi się zimno, mokro i bardzo nieprzyjemnie. Szybciej robi się ciemno, a tylko słońce trzyma temperaturę na miłym poziomie.
Dla psów na boksach nie jest to miła zmiana.
Już we wrześniu zaczynamy ocieplać więc dokładnie boksy naszych podopiecznych. Słoma jest ratunkiem dla ich ciał, bo bardzo dobrze ociepla ich w budach, a poza nimi oddziela ich
od mokrej podłogi.
Patrząc pod kątem opiekuna zwierząt, słoma jest naszym utrapieniem.
Psy, które nie zachowują czystości załatwiają się na słomę, którą trzeba wymieniać. Pojawia się więc logistyczny problem z wyrzuceniem słomy i położeniem nowej.
Czemu? Bo jest to bardzo czasochłonne zajęcie.
Gdy do ogarnięcia jest dziesięć boksów, każdy do oprzątnięcia jedna, czy dwie osoby nie są w stanie tego zrobić. Wtedy ratują nas wolontariusze.
Jesteśmy w stanie wymienić zasiusiany czy zakupkany kawałek słomy na nowy w każdym boksie podczas zmiany.
Ale słomę co jakiś czas należy wymienić całkowicie na nową, bo zwłaszcza w jesień słoma wilgotnieje, przez co traci swoje ocieplające walory.
Ponad to zaczyna zamarzać nam w nocy woda, więc codzienna wymiana wody w miskach na boksach też jest utrudniona.
Nie wszystkie psy ze względu na swój rodzaj futra są w stanie poradzić sobie w boksach, wtedy musimy ekspresowo ulokować je w odpowiednim miejscu.
Najgorszą sytuacją jest, gdy nie ma już miejsca w domu, dla takiego psa, lub nie może on do domu trafić, bo nie akceptuje innych psów.
Na szczęście w tym roku poradziliśmy sobie z tym problemem i mamy przybudówkę, w której mogą "zimować" pieski bez podszerstka.
Od jesieni zaczynamy też okres grzewczy w domu. W ruch leci drewno do kominka i panele grzewcze w trudniej dostępnych dla kominka pokojach.
Gdy deszcze są częstsze nasz teren staje się podmokły i zdarza się, że brzegi boksu są mokre. Wtedy jeszcze trudniej poradzić sobie z wilgocią na boksach.
Każdy pies ma swoją własną budę, dostosowaną do swoich rozmiarów, nie każdy jednak potrafi z niej korzystać...
Zawsze liczymy, że pogoda będzie dla nas i naszych podopiecznych łaskawa i przejście z jesieni na zimę będzie stopniowe.
Najgorsze co może się zdarzyć, to przejście z 10 stopni na -5.
Przejściowa zmiana temperatur daje naszym psom możliwość przyzwyczajenia się.
Jeśli będzie im zimno, nikt nie weźmie ich do domu, żeby się zagrzały.
W zimę non stop monitorujemy poziom słomy i pogodę. Musimy być przygotowani jeśli w nocy ma być wyjątkowo niska temperatura.
Dzień jest coraz krótszy, co zmniejsza pole manewru jeśli chodzi o umawianie wolontariatów.
Wolontariusze nie mogą i nie chcą pracować po ciemku, więc zostaje mało czasu, żeby mogli nam pomóc.
Grudzień jest bardzo ciężkim okresem. Co chwilę huki petard stresujące naszych podopiecznych.
Boston na przykład ani w burze ani w fajerwerki nie wyjdzie z boksu. Zbyt bardzo się boi.
Nie mamy taryfy ulgowej jeśli chodzi o sylwestra. Całą dobę siedzimy w fundacji, żeby jak możemy wesprzeć zwierzęta- nasi sąsiedzi także strzelają, więc wystrzały są bardzo blisko nich.
Od połowy grudnia co niektóre zwierzęta więc dzień spędzają zestresowane. Największą wagę przykładamy do psów sercowych- tych na lekach, wyjątkowo wrażliwych na stres.
Przez styczeń i luty z wytęsknieniem czekamy na koniec śniegów i ujemnych temperatur- jakby nie patrzeć większość zmiany każda z nas spędza na dworze wraz ze zwierzętami, nic przyjemnego.
Razem z wyższymi temperaturami przychodzą roztopy, więc nasz teren znowu trochę tonie.
Ale z wiosną idzie też rozluźnienie, bo nie mamy już takiego stresu o pogodę. Po psach też widać, że więcej słońca, temperatury na plusie im się podobają.
W wiosnę problemów jest dla nas i podopiecznych najmniej, to najmilsza pora w fundacji (o ile nagle nie robi się 0-2 stopnie na plusie).
Z biegiem miesięcy zbliżamy się do lata, które niesie ze sobą upały.
Dla nas to kolejne zagrożenie dla naszych podopiecznych i utrudnienie.
Musimy zapewnić im cień i ochłodę. Reorganizujemy wypuszczanie psów i ich czas spędzany poza boksem, żeby nie narazić ich na udar.
Montujemy kurtynę wodną na boksach- mgiełka zimnej wody zmniejsza u nich temperaturę.
Słoma znika całkowicie już na początku lata, zastępują ją koce.
Dla nas to mniej sprzątania, a dla psów większa wygoda.
Na wybiegu montujemy żagle dające cień i parasole. Wszystko co w naszej mocy, żeby nikt się nie przegrzał.
Woda na boksach leci cały dzień, w boksach jest bardzo duszo w ciągu dnia, mimo, że przepływ powietrza jest z każdej strony.
Nasza praca jest w pełni związana z pogodą i porami roku. Każdy dzień zaczynamy od sprawdzenia pogody, pilnujemy wszelkich alertów.
Nikt psów do tego co będzie w ciągu dnia nie przygotuje prócz nas. Musimy więc zrobić wszystko co w naszej mocy, żeby było im ciepło, chłodno i żeby były bezpiecznie.
Każda pora roku to inne wyzwanie dla nas i dla zwierząt. Zmieniający się klimat nie ułatwia nikomu sprawy.
Kama jest psem idealnie radzącym sobie z każdą pogodą. Kocha deszcz, kocha śnieg, uwielbia baseny. Dostosowuje się do każdej sytuacji
Trwa ładowanie...