Szanowni Państwo,
będzie dla mnie zawsze tajemnicą odejście dwóch Starych Poetów – Różewicza i Miłosza. W przypadkowym miejscu przerwane pisanie i wiele miesięcy życia poza tą sprawą, która nie była dla żadnego sposobem na życie, lecz sposobem życia. Poeci, którzy przez ostatnie dziesięciolecia celebrowali pożegnanie, wydawali pożegnalne książki, a w nich umieszczali pożegnalne wiersze, nie układają ostatniego tomu. Książki ułożyli redaktorzy (którzy w tym czasie zdążyli stać się bliskimi autorów), tytuły nadali wydawcy. W przypadku Miłosza oszczędny i samotłumaczący się: „Wiersze ostatnie”.
Ośrodkiem tomu jest poemat „Orfeusz i Eurydyka” – jak inny od „Traktatu teologicznego”, który nadał ton poprzedniej książce. A tak bliski tytułowemu wierszowi ze zbioru „To”, że można go nazwać „Tym” zrealizowanym. Wierszem o sile i bezsilności miłości, sztuki, wiary, zamkniętym najlepszym, czego może doświadczyć bohater – snem. A są tam jeszcze czuły i zarazem nieco złośliwy portrecik „Leonor Fini”, „Na cześć księdza Baki”, w którym Miłosz w absurdalnej barokowej stylizacji mógł dać ujście swym lękom i pesymizmowi. Wierszowany esej o tytule „Dobroć” – ostatni ukończony tekst.
Czytam te wszystkie wiersze, próbując się z Państwem podzielić swoim wrażeniem, w #24 specjalnym odcinku „Pełni Literatury”. Można go znaleźć w aplikacji Patronite Audio, logując się do niej loginam z konta Patronite - lub na YouTube w formie otwartego dla Państwa pliku dostępnego pod przesłanym Patronkom i Patronom linkiem.
Odcinek o „Wierszach ostatnich” kończy pięciomiesięczny cykl poświęcony późnym tomom poety w Roku Miłosza. Dwadzieścia lat temu byliśmy młodsi i umarł Miłosz…
Do usłyszenia!
Radosław Romaniuk
Trwa ładowanie...