Element Piąty. Juliusz Gabryel, Stowarzyszenie Żywych Poetów, Brzeg 2024.
Stowarzyszenie Żywych Poetów wydało książkę kompletną. Przegląd, wygląd, ogląd. Juliusz Gabryel, poeta, który zmarł w 2018 roku, to twórca wybitny. Dla mnie ta książka to wydarzenie. Do tej pory znałem kilka utworów, teraz widzę, czytam, pielęgnuję całość.
Sprawy boskie, sprawy ułomne, liche, ale także ważne, poważne. Od dwóch miesięcy czytam „Element Piąty” i czuję się jak liryczny pierwiastek. Jednakże powinienem stanąć z boku i przysłuchiwać się, obserwować dialog między poetą a bogiem, z siłą wyższą. To diagnoza, to rozpoznanie, która towarzyszyła mi już po pierwszym czytaniu.
Zgadzam się z Marcinem Zegadło. Pisze, że Gabryel podaje do stołu, a krzesła przy stole – mogą być elektryczne.
Zegadło trafnie zadaje pytania: - A może Boga nie ma, a my wyłącznie „przykręcamy lub odkręcamy śrubki”, „aranżujemy sprzeciw”?
Tak, Gabryel droczył się z Bogiem, ze śmiercią i z człowiekiem.
Stowarzyszenie Żywych Poetów ma ograniczony zasięg jak każde wydawnictwo promujące poezję. Dlatego od zaraz i teraz namawiam Was do zamówienia „Elementu Piątego”. Bo na przykład:
(,,,)
i podnosiłem głos – rzut leciutką jaskinią.
podmywałem ścianki, żywe żyły.
paliłem drewno, paliłem je na śnieg.
skrzep dymił gęsto, a pies szczekał.
pies szczekał w kamień.
(Głos 24.11. 2005. - z tomu Płyn Lugola)
Autor tych i innych słów w tomie „Element Piąty” nie pozostawia nam złudzeń. Podmiot liryczny to On, to Poeta. To burzyciel, rozgadany twórca, desperacko poszukujący prawdy objawionej.
>> „Wiara” i „wiedza” to pojęcia niejednoznaczne. Ich rozróżnienie stało się podstawowym osiągnięciem kultury zachodniej. Pytanie o teoretyczną i praktyczną relację pomiędzy nimi należy do stale podejmowanych w teologiczno-filozoficznych dyskusjach zmierzających do wytłumaczenia relacji pomiędzy religią a nauką. «
(Paweł Michał Łukasik, Kraków 2012)
Ja, ty, my, wy – oni. Wszyscy wrzuceni do jednego worka, ale tylko jedna głowa, jedna dłoń jest widoczna. To poeta. Chce się uwolnić, zrozumieć, pojąć boską gadkę. Nie ma lepszego pomysłu niż stawianie pytań i prowokowanie głuchych odpowiedzi.
Bóg kontra człowiek i odwrotnie.
„uważaj, boże, proszę.
Kiedy zabijesz pająk, to spadnie deszcz”.
Bóg – honor – ojczyzna: hasła wystawione na pośmiewisko. Ważniejsza jest „proza” codziennych majaków, sennych odtworzeń.
Wyliczanka przewin i wątpliwości. Odwieczna walka, w której bóg się doigrał i znalazł godnego rywala. Lirycznego, a jednak – jakże epickiego.
Gdy bóg mówi: „chyba coś się pomyliło?”, autor nie milknie, lecz szyderczo śmieje się najwyższemu – prosto w twarz.
Żadnych zbiegów okoliczności. Wszystko policzone, wyliczone, ale wciąż widać rozwidlenie dróg, a skoro tak, to nie można zaprzestać, skończyć. Wciąż aktualna jest oferta poety: - Boże, usłysz nas. A więc książkę można było zatytułować: Protokół z Przesłuchania.
„Uderz mnie a będę silniejszy
wiedza jest błędem zakodowaną krzywdą
najbardziej martwi zwycięzcy
podaję wam rękę
przez próg
rozkołysanej lampy
(…)”
(Wyzwanie, z tomu Hemoglobina)
Gdyby przełożyć poezję na śpiew, to zapewne najlepiej wypadłyby w interpretacji zespołu „Raz, dwa, trzy”. Komercyjna powaga? Ależ skąd! To docenienie wyjątkowego zestawu. Nazwanie rzeczy po imieniu.
Akta sprawy są rozległe. Sprawy odwiecznej; stwórca postawiony pod ścianą, najczęściej milczący, zatem potoki słów płyną z jestestwa twórcy.
Tajemne teczki. Wydaje się, że poeta jest przeciwnikiem, ale często sytuacja jest wprost, nie jest jasna „jak słońce”. Bo poeta niejednokrotnie staje się boskim współpracownikiem, a wręcz jego rzecznikiem.
„Ten strzał mnie pochwyci
Ten strzał mnie uniesie”
Gdy Bóg mówi (proponuje): - Siedź cicho, poeta odwraca się na pięcie i rusza w świat ze swoim manifestem niewiernego. Prowokacja? Nie, raczej szyderstwo, kpina i kontrolowany cynizm. Może jest coś „w aktach”, co przegapiłem i co podważa mój wywód. Może? Książka nie jest skromną spowiedzią, jest odezwą, którą możemy powtarzać, by usłyszeli nas wszyscy wątpiący.
Towarzyszy nam pytanie: - Czy zrobiliśmy wszystko, by zrozumieć Siłę Wyższą?!
Gabryel jest jednak pewien swego:
„ja wiem
ja już wszystko wiem
A krew miesza się z pianką
i jest jak balsam
na moje małe ranki”
(Szpital. Głos 18.05.2015. z tomu Lustrzane fikcje)
„Idź do diabła” – tak ostrego tonu nie odnajdziemy w książce. Tutaj naprawdę trzeba czytać między wierszami. Strofy, frazy pełne alegorii; w końcu to poeta rozmawia z Bogiem, w naszym imieniu. Jest rzecznikiem niewiernych i nieufnych.
Trwa ładowanie...