Obawiałem się tej prozy, prozy tego autora, Nie, żebym nie wierzył w jego umiejętności, ale Markiewicz bywa zbyt często (zbytecznie) patetycznie... rozlały. Stara się być wieszczem, którym nie jest i nie będzie. Bo jasnowidzów i kabalistów nie ma. Są tylko półprodukty.
A jednak Markiewicz proporcjonalnie i umiejętnie łączy patos ze światem wyobrażonym i rzeczywistym. I dlatego tworzy dobrą fabułę, której trzeba poświecić kilka godzin.