Smokletter #1

Obrazek posta

Marzenia są po to, by je spełniać

Kochani Patroni!

dziś dzień wyjątkowy – Światowy Dzień Książki :D Doszłam więc do wniosku, że to dobry moment, żeby podzielić się z Wami moimi książkowymi przemyśleniami z ostatnich dni, czy nawet miesięcy. Przemyślenia te dotyczą smoków i ich świata w „Szale Vandy”, ale zahaczają też o nasz świat i całkiem ludzkie sprawy :)

Dostaję od Was i od pozostałych fanów mnóstwo wiadomości! Ich ilość z jednej strony bardzo mnie cieszy, jest to dla mnie wręcz zaszczyt, z drugiej zadziwia, a z trzeciej wprawia w pewne zakłopotanie. Pytacie o różne sprawy – przede wszystkim o kontynuację „Szału Vandy”, ale też o inne rzeczy. O kontynuacji mogę powiedzieć, że ją tworzę, i niech to wszystkim zainteresowanym na razie wystarczy. Teraz chciałabym się z Wami podzielić czymś równie dla mnie ważnym, jeśli nie ważniejszym niż nowinki o Dragonus, choć wiadomo – smoczy sekret zawsze spoko ;) Jest jednak coś, co do tej pory było właśnie sekretem, ale czuję, że dłużej nie może pozostać w ukryciu.

Dużo osób – zwłaszcza w moim wieku i młodszych – ciekawi, JAK napisałam książkę i JAK ją wydałam. Słowo „jak” jest tu kluczowe, bo nie chodzi o to, że napisałam „Szał Vandy” na komputerze (haha), a wydałam sama, dzięki zbiórce crowdfundingowej. To już wszyscy wiemy. Nigdy nie mówiła za to, jak doszło do tego, że w ogóle (w sumie już jako 13-latka) znalazłam czas, motywację i odwagę, żeby zrealizować moje książkowe marzenie. A widzę, że Was to interesuje. I rozumiem dlaczego.

Dobrze wiem, że każdy ma jakieś marzenie. Nie ma co się z tym kryć, podobnie jak nie warto udawać, że realizacja marzeń jest łatwa. Dla mnie zarówno napisanie, jak i wydanie „Szału Vandy” było długą i krętą drogą. Wielu z Was chciałoby wiedzieć, jak ta droga wyglądała – od dnia, w którym napisałam pierwsze zdanie książki, aż do teraz, kiedy trzymam tę książkę w ręku. Lubię Was, więc Wam powiem :) To będzie moja prywatna historia – historia, dzięki której wypracowałam własne sposoby realizowania planów i pokonywania przeszkód. Nie zawsze mam czas odpowiadać Wam na wiadomości tak wyczerpująco, jak bym chciała, stąd pomysł na Smokletter, czyli cykl listów do Was.

Wbrew pozorom nie adresuję go tylko do tych, którzy marzą o napisaniu swojej książki. Smokletter jest dla wszystkich. Dla wszystkich, którzy tworzą i chcieliby w tworzeniu wytrwać. Wierzę, że w życiu musi być ogień, a marzenia są po to, by go wzniecać. Wszystko, co na tym świecie piękne, powstało z czyjegoś marzenia i naprawdę trzeba bardzo nie lubić matmy, żeby nie wykalkulować, ile jeszcze świetnych rzeczy mogłoby powstać, gdybyśmy się odważyli realizować się tak, jak nam się podoba.

Podsumowując zapraszam Was do czytania :) Smokletter będę Wam podrzucać raz w tygodniu – w wersji skróconej tutaj, a w pełnej na stronie www.martakurek.com

smoki newsltter nowość książka pisanie pisarz wiedza marzenia marzenie sukces

Zobacz również

Smocze Portrety
Smocze Stoisko na MTK 2018 w Krakowie
Smokletter #2

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...