“4H”, o których mowa, to hipotermia, hipoglikemia, hipowolemia i hipoksemia - aspekty, o które należy zadbać, jeśli znaleźliśmy porzucone kocię. Słabnięcie u kociąt jest kwestią chwili, więc nawet jeśli planujemy niezwłocznie udać się do weterynarza, warto szybko sprawdzić stan kocięcia w tych czterech aspektach i doraźnie je uregulować, by zwiększyć szanse zwierzęcia na przeżycie.
Przede wszystkim jednak upewniamy się, czy aby na pewno jest porzucone - jeśli kocię lub kocięta są czyste i mają zdrowe futra, to prawdopodobnie gdzieś niedaleko jest matka, która poszła się posilić i nie wróci do gniazda, dopóki wy będziecie w pobliżu. Jeśli kocię jest zabrudzone w śluzie, płynach ustrojowych, ma świeżą pępowinę, lub znajduje się w miejscu, gdzie z pewnością nie zostawiła go matka w celu udania się na polowanie (np. w reklamówce na waszym płocie - niestety, zdarzyło się), to podejmujemy się ratunku.
W drugiej kolejności dzwonimy do jednej z niniejszych instytucji, w celu uzyskania pomocy: straż miejska/ekopatrol, fundacja lub stowarzyszenie na rzecz zwierząt działające w naszym mieście, gabinet weterynaryjny. Pracownik którejś z nich powinien nam udzielić informacji, gdzie dalej należy przekazać kocię do dalszej opieki. Warto to zrobić nawet jeśli zdecydujemy, że chcemy się podjąć opieki nad zwierzęciem na własną rękę: fundacja/stowarzyszenie i weterynarz udzielą informacji lub wskazań na temat dalszej opieki nad maluchem. Niezależnie od naszej decyzji, staramy się udzielić doraźnej pomocy, która obejmuje właśnie 4H.
Pierwsze H: HIPOTERMIA. Jeśli kocię jest mokre i brudne, na razie wycieramy je na sucho i zanim przejdziemy do dalszych czynności pielęgnacyjnych, jak mycie i karmienie, musimy ustabilizować jego temperaturę. Butelka z ciepłą wodą, termofor, poduszka grzewcza, skarpetka z suchym ryżem ogrzana w mikrofalówce: nada się wszystko, co można owinąć w miękki koc, i co nie będzie miało także zbyt wysokiej temperatury, ponieważ temperaturę ciała należy stabilizować pomału. Wyobraźcie sobie koc nagrzany po tym, jak leżał na nim pies lub kot, albo siedział człowiek: chodzi o mniej więcej taką ciepłotę. Nie wolno karmić zmarzniętego kocięcia! W pierwszej kolejności zapewniamy ciepło i komfort.
Drugie H: HIPOGLIKEMIA. Najprostszym i najszybciej dostępnym “domowym” sposobem na uregulowanie poziomu cukru (np. jeśli nie wiemy, kiedy ostatnio jadło, wygląda na osłabione, ma drgawki) jest podanie kocięciu letniej wody z miodem w roztworze nasyconym. Jest to najważniejsze zaraz po uregulowaniu temperatury ciała, ponieważ kocięta w młodym wieku energię życiową czerpią głównie z cukru i spadek jego poziomu może spowodować u nich problemy neurologiczne i metaboliczne. By podać letnią wodę z miodem, można posłużyć się strzykawką, pipetą, lub czymkolwiek innym, co pozwoli na powolne wkraplanie roztworu do pyszczka, nawet wacikiem, z którego będziemy wyciskać płyn. Wystarczy kilka-kilkanaście kropel, by zmniejszyć ryzyko wystąpienia ataku padaczki hipoglikemicznej i trwałych uszkodzeń neurologicznych.
Trzecie H: HIPOWOLEMIA. Czyli odwodnienie. Ciała kociąt składają się w 80% z wody (ciała kotów dorosłych - z 60%) i odwodnienie może być dla nich bardzo szkodliwe w skutkach. Za pomocą wilgotnego gazika lub chusteczki dokonujemy stymulacji okrągłymi ruchami okolic krocza, by pomóc kocięciu wypróżnić się. Mocz zdrowego kocięcia jest niemal bezbarwny. Im ciemniejszy mocz, tym wyższy poziom odwodnienia. Wacikowi robimy zdjęcie, by pokazać je weterynarzowi, któremu pozwoli to w prawidłowej ocenie stanu kocięcia. Jeśli mamy w domu elektrolity w saszetce (na szybki ratunek wszystkie będą dobre, ale najbardziej pożądane są te bezsmakowe), to rozpuszczamy je zgodnie z zaleceniem na opakowaniu w letniej wodzie i podajemy kotu do pyszczka kilka mililitrów (nie więcej, by uniknąć przewodnienia), również pomału, kropelkowo. Na “szybki ratunek” odpowiedni będzie także roztwór 50/50 wody i mleka w temperaturze letniej, jednak należy pamiętać, że na dłuższą metę należy karmić kocię mlekiem specjalistycznym, nie zaś krowim.
Czwarte H: HIPOKSEMIA. Jeśli kocię ma problemy z oddychaniem: oddycha bardzo pomału i głęboko, oddech jest nierówny i płytki, oddycha z otwartym pyszczkiem, rzęzi podczas oddychania, należy niezwłocznie udać się z nim do weterynarza, uprzednio wykonując delikatne czynności pielęgnacyjne, mogące pomóc mu udrożnić układ oddechowy: np. oczyszczenie nosa z wydzieliny za pomocą suchej lub lekko nawilżonej chusteczki lub wacika.
Warto postarać się o jak najlepsze warunki higieniczne podczas wykonywania wszelkich czynności wokół kocięcia, nawet podczas brania na ręce, ponieważ kocięta, które powinny jeszcze być przy matce, cechują się bardzo niską odpornością, której najniższy pułap określa się na wiek 4-6 tygodni. Pozwoli nam to ograniczyć prawdopodobieństwo zakażeń bakteryjnych i wirusowych.
PAMIĘTAJCIE: nawet jeśli postanowiliście podjąć się samodzielnego odchowania oseska, koniecznie zabierzcie go do weterynarza w celu oceny stanu zdrowia i zapotrzebowania na ewentualne wsparcie medyczne. Powodzenia i pamiętajcie o sterylizacji i kastracji kotów!
Trwa ładowanie...