Tydzień subiektywny - odc. 30

Obrazek posta

Powrót Tygodnia Subiektywnego po dwóch tygodniach przerwy mógł być trudny, bo dwa tygodnie w naszym kraju to wieczność, w której mogło wydarzyć tak wiele, że trudno byłoby to sensownie opisać. Ale te dwa tygodnie przerwy zostały uratowane przez święta, które zresztą były przyczyną owej przerwy. Boże Narodzenie niektóre procesy spowolniło. Spowodowało też, że o niektórych wydarzeniach mogliśmy zapomnieć, niektóre z kolei straciły na „świeżości”.

***

- PiS uratowane. Będą fundusze na kampanię prezydencką kandydata obywatelskiego Karola Nawrockiego. To nie będą te fundusze, które PiS zabrał, żeby nie powiedzieć ukradł, społeczeństwu. To będą kolejne fundusze z naszej kieszeni. Tak zdecydowała PKW. I, jak mówił Forrest Gump, nic więcej na ten temat nie mam do powiedzenia. Wstydzę się w imieniu tych, którzy wstrzymali się od głosu.  

Może skutek odniosły słowa Andrzeja Dudy, który grzmiał nazywając Państwową Komisję Wyborczą postkomunistycznym czymś tam…nie zapamiętałem, bo to była jakaś skomplikowana figura. Użyta po to by zabrzmiało w miarę mądrze dla konkretnego elektoratu.

Grzmiał też Jarosław Kaczyński ciągle będący w biegu na sejmowych korytarzach. Zauważyliście, że on się prawie w ogóle nie zatrzymuje kiedy dziennikarze zadają mu pytania? Ciągle w biegu, ciągle zapewne w pogoni za bieżącymi obowiązkami, ciągle aktywny, ciągle…nie wiem jeszcze jaki…

***

- Marcin Romanowski nadal nad Balatonem. Raczej nad Dunajem w Budapeszcie ale o Węgrzech częściej myślę w kontekście Balatonu niż tej pięknej rzeki. Bo to miejsce jednych z wakacji, na których byłem niegdyś z rodzicami.

Możemy oczywiście żałować, że nie udało się przestępcy zatrzymać w kraju i osądzić jak należy. Ale wydaje mi się, że to się w końcu uda zrobić, a przy okazji coraz większa część społeczeństwa przekonuje się z kim mamy do czynienia. Gdyby Romanowski był czysty, jak twierdzi on sam i wszyscy jego partnerzy w niedoli pisowskiej, zostałby w Polsce i udowodnił swoją niewinność. Opowiadanie wszem i wobec o zawisłości polskich sądów, zemście Tuska i torturach w aresztach to zwykłe pierdolenie. I oni o tym wiedzą.    

Azylu udzielonego przez Orbana nie można komentować inaczej niż używając słów nieparlamentarnych albo poprzez pusty śmiech. Można też nazwać strzeleniem sobie w stopę. Nie jestem pewny czy Romanowski dłużej się nad tym zastanowił. Ale dużo bardziej żałosne jest stawianie warunków, po spełnieniu których, wróci do Polski. W tych warunkach zawarte są oskarżenia wobec obecnie rządzących o robienie rzeczy, które PiS robił na co dzień przez osiem lat. I to jest cała strategia tych ludzi – oskarżać o to co sami robili. Po to by betonować swój elektorat. Wychodzi im niestety, bo jeśli zapytacie wyborców PiS o to co się dzieje, będą powtarzać dokładnie to samo. Używając przy tym pasków TV Republika, kiedyś TVP Info.

Tak samo zresztą robił Zbigniew Ziobro, który uraczył nas konferencją prasową tuż po świętach. Grał na niej człowieka, któremu prawo leży na sercu i domagał się działań zgodnych z prawem przy rozstrzyganiu jego sprawy, czyli decyzji czy może zostać doprowadzony siłą przed komisję ds. Pegasusa. I znowu pusty śmiech. A na końcu odwoływał się do Boga, że jest chrześcijaninem itd. Itp…no tak, wszystko się zgadza. Jacek Kurski też odwoływał się do Boga. Oni wszyscy to robią.

Przeczytałem w mediach społecznościowych komentarz czy media powinny taką konferencję prasową transmitować. Też się nad tym zastanawiam. Bo z jednej strony jest to oddawanie czasu antenowego komuś, kto tego czasu nie powinien dostać, a z drugiej czy nie powinniśmy wiedzieć co ten człowiek knuje? I może kolejni widzowie/słuchacze przejrzą na oczy?

***

- Wielu sportowców, głównie kobiet, pracowało przy projekcie nowelizacji ustawy o sporcie. A kto zna sport lepiej niż sportowcy. Kto wie najlepiej jak powinien funkcjonować sport w naszym kraju jak nie sportowcy. I kto wreszcie wie czego sportowcom i sportowi  w Polsce brakuje. Mam pewien pomysł na to kto wie lepiej: Andrzej Duda i Radosław Piesiewicz.

W ustawie jest zamieszczonych wiele bardzo dobrych rozwiązań, wręcz logicznych, takich, które na świecie już obowiązują. Ale prezydentowi nie podobał się zapis o parytecie w związkach sportowych. I dlatego skierował tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.

To oczywiście nie jest tak, że po wprowadzeniu kobiet do związków sportowych, nagle będziemy zdobywać dziesiątki medali w igrzyskach olimpijskich. Ale jeśli nie zdecydujemy się na taki ruch, kobiet wśród działaczy nadal będzie jak na lekarstwo. Nie dlatego, że się nie nadają, a dlatego, że są po prostu kobietami.

Mam nieodparte wrażenie, że brak podpisu jest spowodowany zwykłą złośliwością. Wymyśliła Koalicja Tuska – nie podpiszę, wymyślił Nitras – nie podpiszę. Daleko tak nie zajedziemy.

***

- Prezydent Andrzej Duda podpisał natomiast ustawę o Wolnej Wigilii. Choć zabawne wydaje się, że tę ustawę RÓWNIEŻ skierował do Trybunału Konstytucyjnego, tyle, że w ramach kontroli następczej. Czyli trochę bez sensu. Najwyraźniej trudno prezydentowi podjąć decyzję zupełnie samodzielnie.

Swoją drogą…czy wolna ustawowo wigilia jest w stanie uratować magię świąt? Chyba jednak czegoś innego potrzeba. I wcale nie chodzi i religijność czy wiarę w narodziny mesjasza. Bo przecież nawet niewierzący świętują i chcą czuć tę magię. Ona ulatnia się z innych powodów na przykład z takiego, że atmosferę świąteczną wciska się nam od listopada. Komercjalizacja Bożego Narodzenia postępuje w bardzo szybkim tempie. Na dodatek nie ma śniegu. Tak się nie da.  

***

- W sporcie wszyscy żyjemy teraz tenisem w Australii albo Turniejem Czterech Skoczni. Ale nie może nam umknąć fakt, że stała się rzecz wyjątkowa w piłkarskich europejskich pucharach. Dwie polskie drużyny zagrają wiosną w fazie play off w Lidze Konferencji. Nie jest to szczyt marzeń ale do niedawna nawet o tym nie mogliśmy marzyć. A tu proszę…sukces polskiej piłki. Legia Warszawa i Jagiellonia Białystok grają dalej i gromadzą punkty w rankingach, które pozwolą na nieco łatwiejsze życie polskim zespołom. Doceniajmy, bo takich momentów w polskiej piłce jest niewiele.  

***

- Zaliczyłem filmowy powrót do przeszłości. Wróciłem do Top Gun. Pierwsza część nie fascynowała mnie jakoś nadmiernie, właściwie pamiętałem tylko jadącego na motocyklu Toma Cruise’a i temat muzyczny czyli „Take My Breath Away” zespołu Berlin. Ale postanowiłem sięgnąć po „Top Gun – Maverick”, czyli drugą część tego kultowego filmu lat 80. Pomijając dość średnią wartość artystyczną tego filmu, docenić należy rozmach z jakim został nakręcony. Jest bardzo efektowny i imponuje szczegółami akcji bojowej samolotów myśliwskich. Zapewne znawca lotnictwa wojskowego miałby się do czego przyczepić, ale jeśli choć w 50% owe szczegóły są prawdziwe to robi to ogromne wrażenie.

Innym filmowym powrotem do przeszłości był „Hrabia Monte Christo”. Historia znana wielu pokoleniom, bo przecież powieść Alexandra Dumas powstała w połowie XIX wieku, wiele razy ekranizowana, teraz, w 2024 roku, jeszcze raz. I to całkiem udanie, z odpowiednią dawką mroku. I tym językiem prosto z kart książki.

Oglądanie tego filmu było przypomnieniem czasów, w których czytało się głównie takie właśnie powieści, w których częściej oglądało się filmy kostiumowe, te z gatunku płaszcza i szpady (dziś nawet to określenie odeszło w zapomnienie). Piękne, romantyczne czasy „Trzech Muszkieterów” czy „Nędzników”.   

***

- Sylwester przed nami. Tyle się o nim mówi, że mam wrażenie, iż już się odbył. Na temat Sylwestra z Dwójką wiem już prawie wszystko (mówię o nim w serwisach TVP Info na okrągło😊). Ale przyznaję, że z jednego konkretnego powodu mówię o tym z przyjemnością. Bryan Adams kojarzy mi się bardzo pozytywnie. Symbole lat osiemdziesiątych zawsze kojarzyć mi się będą pozytywnie a Bryan takim symbolem z pewnością jest. „Heaven” było przez jakiś czas moim numerem jeden wśród rockowych ballad.

A czy ktoś wie, że Bryan Adams jest też fotografem? Został nawet zaproszony do fotografowania Elżbiety II podczas Złotego Jubileuszu. Później zdjęcie to wykorzystano na znaczku pocztowym. A skoro to taki fotograf to być może na Stadionie Śląskim zrobi sobie z publicznością selfie.  

***

- Sylwester to znak, że kończy się kolejny rok. Dobry czy zły, trzeba go pożegnać- kalendarz nas do tego zmusza.

Matylda Damięcka i Radek Łukaszewicz (duet, który tworzy piękną muzykę) śpiewają w jednym z utworów „Chcę nudnego roku”…nie udało się. Ten rok RÓWNIEŻ nie był nudny. Kolejny też taki nie będzie. Możecie mnie trzymać za słowo. I nie wiem czy jest to dobra wiadomość.

Ten rok był rollercoasterem na każdym polu.

 

cdn. za tydzień

 

#tydzieńsubiektywny #tydzień #polityka #film #muzyka #sport

Zobacz również

Tydzień subiektywny - odc. 28
Tydzień subiektywny - odc. 27
Tydzień subiektywny - odc. 31

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...