Bajka o wróżce Zębuszce.
Ostatnio padło pytanie, czy wiem, skąd się wzięła nazwa miejscowości Opinogóra. Uprzedzam więc tych wszystkich, którzy by chcieli poznać historię swego miasta widzianą moimi oczami. Zastanówcie się, bo może nie zawsze będziecie ją chcieli przeczytać.
Opinogóra i jej legenda.... Trochę wziąłem od Krasickiego, szczyptę od Kaszewskiego, ciut-ciut Krasińskim doprawiłem i wszystko Kurskim skwasiłem. Wyszedł totalny kogel-mogel na kocich nóżkach. Miało być na kozich, ale wyszło, jak wyszło i też niech tak zostanie.
Zapraszam na bajkę, tylko dla dorosłych o Opinogórze.... Gotowi? Więc jedziemy z opowieścią.
Na skraju Mazowsza żył zły kasztelan, który krew poddanych bezcelowo przelewał. Opin go wszyscy zwali ze względu na ten jego wrednawy charakter. A co by nie mówić, nie miał nic na swoje usprawiedliwienie. Szajba po prostu od władzy do łba mu całkiem odbiła. Lubił się znęcać nad każdym, nawet nad swym biednym kotem. A to puszkę, tfu kubek cynowy do ogona mu przyczepił i między sforę psiaków go puścił, a to innym razem wystrzyc tak go kazał, że kocisko biedne przez miesiąc po kasztelańskim dworze nie chciało ogona wyściubić. Jedną, jedyną córuchnę Jagusię uwielbiał i tylko jej nigdy nie skrzywdził. Gdy dziewczę rosło w tej swojej złotej klatce, też złych manier nabrało na wzór swego taty. Śliczna była jak gwiazdka z nieba jaka, ale też i marudna, oj marudna okrutnie. A to spać nie mogła, bo coś ja w dupkę uwierało. Więc kazała służbie puchowe pierzyny na wzgórze poza zamek wynieść. Tam też spać przy pełni księżyca chadzała, że niby blask jego doda jej również większego jeszcze szyku.
Opin jak to ojciec co to córeczka jest jedynaczką. Zgodzić się nie chciał bardzo, ale w końcu ustąpił.
Idź córuś, idź i śpij sobie smacznie pod niebem. Nic się nie stanie, gdy moje rządy tu naokoło są rozciągnięte.
Jaguś smacznie zasnęła, chrapała ponoć okropnie. Rano budzi się wypoczęta, lecz o zgrozo bez grzywki co spod szlafmycy sterczała. W ryk i w płacz uderzyła. Ojca do pionu stawiła. Jakąś kozę w nocy widziałam, jak kręciła się przy moim biwaku. Znajdź ją, na kebab oddaj ją Turkom, a gospodarza w ich jasyr. Opin wnet to uczynił, lecz sprawczyni nie znalazł. Za to chłopa i resztę jego rodziny na targu niewolników wyprzedał.
-Tia stary, tyle warte są Twe rządy, że ktoś fryz w nocy uszkodził naszej córeczce. A wiadomo, co jeszcze mógł jej zrobić? Dziś córka śpisz w zamku, zero biwakowania.- stanowczo oświadczyła jej mamuś.
Na to Jaguś buźkę rozwarła i w krzyk niezły też uderzyła. A, że miała głos kanarka, co swym głosem konie dusił pod lasem, to wnet Opin i jego małżonka zrezygnowali z perswazji. Nie od dziś wiadomo jak to z rodzicami. Córka sama pod namiot wyrusza, a cały zastęp wujków i ciotek cichaczem za nią w skrytości jako obstawa podąża. Gdy więc Jagna na pierzynki wdrapała się i zaległa, dawaj z boku na bok się rzucać. Bo ją coś abarot w pupkę dziobało. Wygramoliła się z tego swego matecznika, patrzy, a to nie groszek, lecz kleszcz w pośladek wpił się soczyście. Dawaj rwetes podnosić i z gołą pupą po wsi latać. Lekarza, medyka a może już księdza pora jej wołać. Padła zemdlona na progu zamczyska w towarzystwie kota głupio wystrzyżonego, który się z nocnej łajzerki akurat powrócił. Wezwali wróżkę Zębuszkę, by uleczyła kasztelankę Jagusie. Ta i owszem i chętnie, ale pod warunkiem, że Opin przednie dwie górne jedynki córki jej jako zapłatę z wykonaną usługę odda. Nie powiem, zgodził się chętnie, lecz po wszystkim to jej wybił dwie górne i dolne zarazem przednie dwójki, jak również jedynki. Zemsta będzie perfidna, wysepleniła Zębuszka. Jeszcze tego wszystkiego będziecie bardzo, bardzo żałować. Jagna rosła i kwitła. Kształtów nabrała takich, ehhh, apetycznych jak to mówią. Męża mi trzeba mój ojcze. Ja go sobie wybiorę. Cała rzesza idiotów zaczęła stawać przed jej piękne oblicze. Jednak co mądrzejsi w porę umykali, by nie wpaść ręce modliszki. Kilku z nich do walki ze smokiem pod Wawel wysłała. Kilku też siec topielice w odmętach bagien kazała. Żaden nie wrócił ani spod wawelskiego wzgórza, a tym bardziej z bagiennych ostępów. Ona nie kryła radości.
Aż przyjechał na zamek młodzieniec cud malina. Troszkę dziwnie był ostrzyżony i miał piękne kocie oczy. Te rzęsy, ten wąs, te miękkie ruchy. A koń jego jakże był też niezwykły. Grzywę miał koloru włosów kasztelanki, takie same rychtyk jak ona loczki.
- Mój Ci on, mój. Nikomu go już nie oddam. Ojciec dawaj wnet tu księżulka. Dziś wieczór będą nasze zaślubiny.
- Ależ córciu, co rzeczesz. A zapowiedzi i te urzędowe sprawy? Gości też warto by sprosić, bo powiedzą, żeśmy ubogie i jakieś przybłędy. Wesele musi być wielkie, jako to na nasze ambicje. No i sukni godnej Twej urody nie uszyją do dzisiejszego wieczora. Daj Bóg w sobotę za tydzień, to termin realny. Zrobim weselisko nad podziw, że sąsiady z zazdrości po kisną. Zenek będzie tu brzdąkał i może jacyś artyści z wujka Jacka gromadki. Jako rzekł tak i uczynił. Gości sprosił od metra i ciut-ciut. Suknie szwaczki bez przerwy szyły na rąk czterdzieści i cztery. Fakt, że nikt narzeczonym nie interesował się wcale. A on tylko mleczko sobie chłeptał i ponoć po pachwinach lubił się lizać.
Na okoliczność wesela piękny zamek miał powstać, w miejscu, gdzie kleszcz Jagusię w jej zgrabny pośladek ukąsił.
Gdy więc po ślubie przyszła pora na pokładziny, krzyki zza drzwi alkowy dobiegły. Kto by tam na to zwracał jednak uwagę. Towarzystwo się śmiało, pijane ze szczęścia rodziców i Jagny. Gdy wtem drzwi się rozwarły i Jagna na wpół nago wyszła roztrzęsiona, trzymając się za swą pierś całkiem pokaźną, swoją drogą.
- Kastrat. Kastrat z niego na Boga i do tego ma ogon. Gdy więc świadkowie do ich sypialni wbiegli. W łóżku leżał po trosze od pasa w górę piękny młodzieniec, a w dół kociak z ogonem, jakoś głupio przez kogoś wystrzyżonym.
Nagle ktoś zza ich pleców głośno ktoś coś wyseplenił.
- Obiecałam solennie odpłacić Wam za zniewagę. To była Zębuszka, wróżka siedzącą na kozie. Koza zaś przeżuwała blond loki Jagny Opiny.
Od tamtej pory zameczek Opinogórką nazwali. Z czasem na Opinogórę ją przerobili i tak do dziś już zostało.
Na tym optymistycznym akcencie dziś skończmy nasze bajanie.
Trwa ładowanie...