"(...) Kobiety w tym kraju same się atakują atakują i atakowane są przez każdy urząd państwowy. Wystarczy spojrzeć na przeciętną rozwódkę, tak zwaną panią domu, która poświeciła się dla domu i męża: dostaje w sądzie jakieś ochłapy, bo przecież wychowywanie dzieci, sprzątanie i gotowanie to jej obowiązek, bankowo hobby. Czego oczekiwała, jak za mąż wychodziła, że to on będzie sprzątać i prać, a ona będzie robić karierę? Polska wieje sandałem. Podręcznikowe yaba-daba-doo (...)".