Tydzień subiektywny - odc. 32

Obrazek posta

- Nic dziwnego, że Jerzy Owsiak nie wytrzymał. W pewnym momencie przepełnia się czara goryczy. Zapewne mógłby napisać taki list już dużo wcześniej, bo przecież nie wszyscy leją na niego miód od dawna. Ale wcześniej zgłaszać na policję nie było sensu, sprawie ukręconoby łeb jak wielu sprawom niewygodnym poprzedniej władzy. Teraz być może poczuł, że ktoś coś z tym w końcu zrobi.

Ciężko słuchać o tym na spokojnie, mimo że przecież jesteśmy wręcz przyzwyczajeni do hejtu różnej maści. Trochę już nawet zobojętnieliśmy. Ciężko słuchać kiedy dotyczy kogoś takiego jak Owsiak. Wszak tu fakty są niepodważalne. Pieniądze zebrane, sprzęt kupiony i przekazany. Gdyby było w tym przedsięwzięciu coś nie tak, władza pisowska bardzo chętnie ujawniłaby wszelkie nieprawidłowości. A ówczesny wymiar sprawiedliwości zrobiłby swoje. Ale niczego „na Owsiaka” nie znaleziono. Wniosek z tego, że jest czysto. Kolejny wniosek – Owsiak czyni dobro.

A tamta strona, przyklejona do Zjednoczonej Prawicy nie cierpi dobra, nie cierpi radości i zadowolenia, jeśli sama nic z tego nie ma. Na WOŚPie ZP nie mogła się dorobić, dlatego oblewa Owsiaka pomyjami.  

Zatrzymany starszy pan, który groził szefowi Fundacji, wprost powiedział, że zrobił to pod wpływem materiału w TV Republika. Nic dziwnego. Ładują w głowy widzów takie błoto, że w końcu robi się z tego bagno. Zatrute głowy jak w serialu „Tha Last Of Us”. Zebrało się tam niezłe towarzystwo. Niedawno dziennikarze TVP Info ujawnili jak poszczególne jednostki, na przykład nowej telewizji WPolsce24, traktują kolegów po fachu na korytarzach sejmowych. To jest coś czego nie da się nazwać.

Przy okazji tego wpisu Owsiaka, wyszło na jaw, że z hejtem niemal na co dzień spotykają się Hołownia, Kosiniak-Kamysz, kiedy czytał groźby w swoją stronę także Donald Tusk. Nawet Jarosław Kaczyński przyznał, że spotyka się z hejtem. Wierzę. I wcale nie chcę powiedzieć, że sam jest sobie winny.

Ale trzeba przyznać, że żyjemy w paskudnych czasach, ich częścią składową jest także internetowy hejt bez jakichkolwiek hamulców.

***

- W Pałacu Prezydenckim ciągle trwają poszukiwania tematów/elementów, które mogą wprawić w zakłopotanie lub wręcz wsadzić na minę rząd Donalda Tuska. I tym razem się udało. Wyglądało to tak, jakby Tusk stracił czujność. Trochę zaskoczył mnie Premier tak szybko odpowiadając człowiekowi, który nie tak dawno zamiast gali inaugurującej polską prezydencję Rady Unii Europejskiej pojechał na narty. Tym bardziej, że sposób zadania pytania był dyskwalifikujący. Po pierwsze dlatego, że nie było żadnego sygnału na temat przylotu premiera Izraela do Polski, po drugie takie rzeczy „załatwia się” w zaciszu gabinetów. Tak sobie wyobrażam. Ale oczywiście mogę się mylić.

Ale najważniejsze… po co było odpowiadać tak szybko…Trzeba było przemyśleć, przedyskutować, zapytać czy coś się nie zmieniło w kwestii przyjazdu Netanjahu i czy jest w ogóle temat. Bo okazało się, ze w ogóle tematu nie ma, jest z kolei temat smrodu jaki się pojawił po uchwale rządu.

Niestety to brak konsekwencji. Domagamy się aresztowania Romanowskiego a sami nie zamierzamy wykonać nakazu aresztowania wydanego przez Międzynarodowy Trybunał Karny. Rozumiem argument w postaci wyjątkowości wydarzenia (uroczystości z okazji wyzwolenia obozu w Auschwitz), ale to za mało, by uzasadnić decyzję o zapewnieniu ochrony i bezpieczeństwa całej delegacji Izraela.

***

- Zdaje się, że ma to jakiś związek z nowym/starym prezydentem USA, któremu nie spodobałoby się aresztowanie Benjamina Netanjahu. A my jesteśmy niestety poniekąd uzależnieni od Stanów Zjednoczonych w kwestii bezpieczeństwa. Donald Trump jest na tyle nieobliczalny, że nie wiadomo jaki urodziłby się w jego głowie pomysł na odegranie się za areszt dla premiera Izraela. A nóż zażądałby Śląska? Albo Mazur? Jeśli wpada na pomysł włączenia w granice USA Kanady, to jest to możliwe.

Ciekaw jestem czy głosujący na niego Amerykanie myślą dokładnie tak jak on. Czy tak jak on marzą o Grenlandii, czy tak jak on chcą kontrolować Kanał Panamski, czy tak jak on chcą przemianować Zatokę Meksykańską na Zatokę Amerykańską i wreszcie, tak jak on, chcą tej   wspomnianej Kanady jako jeszcze jednego stanu Ameryki.

I czy wszyscy są tak bardzo zakochani w Elonie Musku jak Trump.

Nie wiemy co Trump zrobi z tymi pomysłami. To showman, więc być może chce tylko zaszokować świat, być może chce pokazać, że dużo może, być może po wygranych wyborach poczuł się jak pan świata. W każdym razie to są zapędy imperialistyczne. Podobne ma Putin, w nieco drastyczniejszej formie.

Świat idzie w złym kierunku jeśli jedna z ojczyzn wolności, niepodległości i demokracji, czyli Stany Zjednoczone Ameryki, tak mocno zboczyły z kursu.

***

- To, że Polska jakiś czas temu poszła w złym kierunku to już wiemy. Na szczęście próbuje wrócić na prawidłowy tor, choć idzie to opornie. Zmiany w mentalności, które nastąpiły u części społeczeństwa są tak poważne, że trudno je będzie odwrócić, o ile  w ogóle się uda. Choć z drugiej strony nie mamy prawa chcieć ludzi zmieniać.

Nie ulega jednak wątpliwości, że w ostatnich latach zmieniły się standardy. Dziś dużej części społeczeństwa nie przeszkadza to, że jeden z kandydatów na prezydenta z lubością przysłuchuje się przyśpiewkom kibicowskim w kościele. Jestem daleki od bronienia murów kościoła czy też Kościoła Katolickiego jako instytucji, ale to postrzegam jako przegięcie w bardzo niebezpiecznym kierunku. To był zresztą kolejny dowód na mieszanie się kościoła w kwestie polityczne.

Tylko jak to jest, że kiedy kościół się włącza, to zawsze po tej samej stronie sceny politycznej. Tej wypełnionej banałami o Bogu i chrześcijańskich wartościach, jednocześnie te wartości depczącej.

Bo z pewnością Kościół nie stanąłby po stronie najnowszego kandydata w wyborach – Adriana Zandberga. Inna sprawa, że z pewnością jako przedstawiciel lewej strony, nie chciałby tego.

Zandberg mówił coś na swojej inauguracji, że Polacy nie chcą już wojny Kaczyńskiego z Tuskiem, szukają innego wyjścia. No nie wiem Panie Adrianie. Z moich obserwacji wynika, że Polacy na tej wojnie dobrze się „bawią”. Tylko popcorn im kupić.  

Przy okazji… Wybory odbędą się 18 maja. Nie wiem czy to przypadek, ale to urodziny Karola Wojtyły. Kościół będzie wtedy „imprezował”, wierni będą wspominać Jana Pawła II. Z rozrzewnieniem…i może im się „krzyżyk” na karcie wyborczej przesunąć w dół lub w górę.  

***

- Doczekaliśmy chwili niezwykłej. W słynnym El Clasico wystąpiło dwóch polskich piłkarzy. W czasach permanentnego kryzysu polskiej piłki, dwóch naszych zagrało w najsłynniejszej rywalizacji na świecie. I to nie jako rezerwowi. Pierwszy z nich to jeden z najważniejszych piłkarzy klubu, drugi wreszcie jako pierwszy bramkarz. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że grali w drużynie zwycięskiej. Barcelona grała jak z nut, wychodziło wszystko. Lewandowski wykorzystał karnego ale też miał asystę. Szczęsny do pewnego momentu bronił znakomicie . No właśnie… do pewnego momentu. Ułańska, czyli polska, fantazja, nakazała mu zrobić coś więcej – powstrzymać MBappe przed polem karnym. Na pewno zdawał sobie sprawę z tego, że to duże ryzyko, zupełnie niepotrzebne przy wyniku 5:1. Ale zrobił to. Wyleciał z boiska i zepsuł ten mecz. Barcelona już tak energicznie nie atakowała grając z w dziesiątkę. Gdyby Szczęsny nie próbował przykozaczyć, strzeliłaby jeszcze ze trzy gole. Szkoda. Byłoby jeszcze bardziej historycznie.

Jest połowa stycznia. Już od miesiąca nie obejrzałem żadnego meczu w całości. Aż do niedzielnego Real – Barcelona. Ekstraklaso wracaj! 😊

***

- Zupełnie przypadkowo (sytuacja z Netanjahu nie miała znaczenia) trafiłem na film opowiadający historię ratowania Żydów z Pragi. Kiedy Niemcy hitlerowskie anektowały część terenów Czechosłowacji w 1938 roku zaczęła się ewakuacja ludności. Próbowano też ratować Żydów. Ich dziećmi zajął się niejaki Nicholas Winton. Uratował 669 żydowskich dzieci. I film o tym opowiada. W rolę wiekowego Wintona wciela się Anthony Hopkins (nigdy nie widziałem tego aktora płaczącego tak rzewnymi łzami). To autentyczna historia oczywiście, choć odkryta dopiero w 1988 roku kiedy żona Wintona odnalazła na strychu jego stare zapiski. Nigdy nie został uhonorowany tytułem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata, bo miał żydowskie pochodzenie. Jedyne określenie jakim go obdarowano to „Brytyjski Schindler”.

"Jedno Życie".

 

cdn. za tydzień

#tydzieńsubiektywny #tydzień #polityka #sport #film #podsumowanie

Zobacz również

Tydzień subiektywny - odc. 29
Tydzień subiektywny - odc. 33
Tydzień subiektywny - odc. 34

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...