Tydzień subiektywny - odc. 34

Obrazek posta

 

- 80 lat temu ujawniona została jedna z najciemniejszych stron II wojny światowej. 27 stycznia 1945 roku bramy nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz zostały otwarte przez żołnierzy Armii Czerwonej. Przez pięć lat jego działalności zamordowano w nim około 1,5 miliona więźniów. Wszyscy znamy tę historię, na jednych działa ona bardziej, na innych mniej. Mnie akurat porusza nadal, z każdym poznanym faktem coraz bardziej. A mam wrażenie, że tych faktów przybywa. Od tych oczywistych dotyczących mordów w komorach gazowych po te, które zaskakują. Dziś przeczytałem o ślubie jaki w obozie miał miejsce. Ona przeżyła, on nie.  

Dodatkowych emocji związanych z obozową działalnością hitlerowców dostarcza kinematografia. „Strefa interesów” poraziła pokazując obrazem to, o czym często traktuje literatura. Badania historyków, relacje świadków są tak druzgocące, że czasem trudno w nie uwierzyć. Jak na  przykład w to, co robił w Płaszowie Amon Guth, zagrany zresztą przez Ralpha Fiennesa w „Liście Schindlera” (to a’propos roli kinematografii). Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie ogromu nieszczęść ludzkich tamtych czasów. Może dlatego coraz spokojniej patrzymy na to, co dzieje się teraz w Ukrainie.

Nieszczęściem w szczęściu wyzwolenia jest to, że dokonała tego Armia Czerwona. Stąd częściej używa się określenia „zajęcie” obozu w Oświęcimiu niż „wyzwolenie”. Żołnierze radzieccy siali jeszcze większe spustoszenie niż niemieccy. Bali się ich sami Niemcy. Kiedy po D-Day przez Europę kroczyli Amerykanie, Niemcy woleli poddać się im niż wrogom ze wschodu.

A w dziś, w roku 2025, kiedy Armia Czerwona znów terroryzuje świat, ambasador Rosji w Polsce mówi, że nie potrzebują być na tych uroczystościach, bo nikt na nich nie powie prawdy kto wyzwolił obóz. I, że sami sobie urządzą uroczystości rocznicowe, bo zrobią to „jak należy”. Tupeciarstwo godne mistrza.

***

- Kampanię wyborczą zdominował w ostatnich dniach hotel Muzeum II Wojny Światowej. Karol Nawrocki korzystał z tego hotelu do woli, jak chciał i kiedy chciał. Takie są informacje jednej strony. Druga strona twierdzi, że Nawrocki mieszkał tam kiedy objęty był kwarantanną. I na tym właśnie polegają polskie kampanie wyborcze. Na przerzucaniu się dwiema różnymi rzeczywistościami. Jedni mówią „białe” to z automatu, bez zastanowienia, drudzy mówią „czarne”. Taka niepisana zasada. To jest jedyna zasada jakiej politycy są wierni w kampanii.

Jest końcówka stycznia. Wybory 18 maja. To wszystko będzie nie do wytrzymania już za dwa, trzy tygodnie a co dopiero przed ostatecznym terminem. Dobrze, że po drodze majówka. Ze zgryzoty Polacy się zgrillują.

***

- Znowu będzie rekord. To jest tak pewne jak to, że po dniu nastaje noc. Co roku Polacy dają więcej na WOŚP. I robią to w zdecydowanej większości z radością i nieukrywaną przyjemnością. Jest też część taka, którą motywuje postawa takich podmiotów jak PiS, TV Republika i wPolsce24. Nie pisnąłbym słówka gdyby to był tylko pogląd na przedsięwzięcie Owsiaka. Nie lubię, nie wierzę, nie daję – tak po prostu. Ale z tym poglądem wiąże się cała akcja obrzydzania dobroczynności, hejtowania Owsiaka i wyśmiewania kwestujących. A kiedy przeczytałem coś w stylu „Stop ckliwym historiom, wspomóż TV Republika” to się zgarbiłem. Trudno to zaakceptować. Te ckliwe historie to na przykład te materiały reporterów Faktów czy 19:30, w których opowiadane są historie ludzi uratowanych dzięki sprzętowi zakupionemu przez WOŚP. Ludzi, którzy teraz, zdrowi, włączają się w pomaganie.

Nie jestem wielbicielem tej dynamiki podczas finału. Poziomu głośności, wręcz hałasu. Ale facet wykonuje ze swoimi ludźmi nieziemską robotę. I to robotę, którą WIDAĆ potem w ośrodkach zdrowia. Przetrzyjcie oczy wszyscy hejtujący.  

***

- Donald Tusk przedstawił w Parlamencie Europejskim plany Polski na czas prezydencji. Skupił się na tym, co związane z hasłem przewodnim czyli „Bezpieczeństwo, Europo” – nic zaskakującego. Ale potem była dyskusja. Więcej było głosów przychylnych, ale były też te krytykujące. Najciekawsze w tym jest to, że te najgwałtowniejsze pochodziły z umysłów polskich polityków opozycji. Nikt z oponentów z zagranicy nie pienił się na przykład jak Patryk Jaki. Dołączyli do niego inni europosłowie PiSu i Konfederacji powtarzając te same zdania i zarzuty, które powtarzają się w debacie publicznej na co dzień w naszym kraju. Niby nic nowego, a jednak szokujące, że dzieje się to na forum międzynarodowym.    

***

- Pięknie rozwijał się Australian Open Idze Świątek. Jak to się mówi? Szła jak burza? No tak, szła jak burza. Dotarła do półfinału grając znakomicie, z reguły nie pozostawiając złudzeń. I nagle pojawia się niżej notowana Madison Keys i mówi Polce „stop”. A potem to samo mówi Arynie Sabalence. To jest absolutnie fascynujące, że Amerykanka pokonała w półfinale numer dwa światowego tenisa a w finale rozprawia się z liderką rankingu. Zaimponowała mi.

U Igi chyba widać już pracę Wima Fissette’a. A na pewno widać uspokojenie po okresie nerwowości związanej z aferą dopingową. Teraz powinno być już tylko lepiej.  

W przeciwieństwie do skoczków. Wydaje się, że złota era polskich skoków skończyła nam się brutalnie. Nie zaryzykuję stwierdzenia, że bezpowrotnie, ale ponoć próżno szukać w młodym pokoleniu talentów na miarę Małysza czy Stocha.

***

- Ożyły wspomnienia z czasów szkoły średniej. Ożyły podczas seansu filmowego, choć dotyczy teatru. Film „Obóz teatralny” jest filmem niby błahym, lekko zabawnym, ale akurat w moim przypadku przypominającym. Młodzi ludzie, dzieci, wyjeżdżają na obóz teatralny, na którym tworzą musical dotyczący ich dotychczasowej szefowej, która zapadła w śpiączkę. Wszystkie drogi, które prowadzą do stworzenia tego spektaklu, ćwiczenia, zajęcia, są podróżą sentymentalną, bo w czasach nastoletnich robiłem przez jakiś czas podobne rzeczy. Uśmiechałem się patrząc na to, co te dzieciaki wyczyniają.

Z seansów filmowych jeszcze „Amerykanin” – dopiero teraz! Wiem, późno ale lepiej późno niż wcale. I tu włącza się wątek muzyczny, bo reżyserem tego niewątpliwie interesującego filmu jest Anton Corbijn. To jednocześnie także fotograf i reżyser teledysków, najczęściej zespołu Depeche Mode („Enjoy The Silence”, „Personal Jesus”) ale też na przykład U2 („One”). Szukałem podobieństw i gdyby się wnikliwie przyjrzeć to można dostrzec tę samą wrażliwość.

Polecam.      

 

cdn. za tydzień

#tydzieńsubiektywny #tydzień #sport #polityka #film #muzyka

Zobacz również

Tydzień subiektywny - odc. 31
Tydzień subiektywny - odc. 35
Tydzień subiektywny - odc. 36

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...