Izabella Starzec: Czas karnawału, przynajmniej w kulturze europejskiej, bardzo kojarzy się z Wenecją i pewnymi charakterystycznymi atrybutami, jak maseczka, peleryna. W programie koncertu zespołu Ars Cantus 18 stycznia zapraszasz słuchaczy w podróż łodzią z Wenecji do Padwy, jak nosi tytuł zbioru mistrza Adriana Banchierego. Co też będzie się działo podczas tej muzycznej, karnawałowej wyprawy?
– Tomasz Dobrzański, szef artystyczny zespołu Ars Cantus: Przede wszystkim wenecki karnawał odbywa się na wodzie. Mamy zbiór madrygałów, które są właśnie jakby stworzone do wykonania na łodzi. Korzystamy więc z tego skojarzenia i proponujemy taką właśnie zabawę. Nastrój będzie wesoły i nie zabraknie specyficznego dowcipu związanego z życiem, Jest bezpretensjonalnie i wesoło, tak jakbyśmy naprawdę się znaleźli w karnawałowym towarzystwie podróżującym po kanałach i rzece.
Tomasz Dobrzański
Jak rozumiem, teksty bezpośrednio nawiązują do tej sytuacji?
– Właśnie tak. Jesteśmy w doborowej kompanii ludzi, którzy pochodzą z różnych włoskich miast, reprezentują też różne warstwy społeczne, a zatem mówią też odmiennymi językami. Muzycznie jest to już barok, choć nadal osadzony w renesansowej tradycji. Jest dużo odcieni znaczeniowych i różnych odcieni dowcipu, który niełatwo uchwycić, gdyż leży w warstwie pozawerbalnej i odnosi się np. do twórczości innych kompozytorów, kolegów Banchieriego. Trzeba więc dobrze znać kontekst i epokę, by zrozumieć tę parodię, czy pewnego rodzaju prześmiewczość oraz satyrę. Mamy do czynienia z pewnego rodzaju przerysowaniem i celową nadmiarowością.
Jest też naśladownictwo odgłosów. Skoro jest port, są marynarze, rybacy, słyszymy jakieś okrzyki, pożegnania przed wypłynięciem. W sposobie muzykowania jest nawiązanie do prostszych sytuacji, gdy słyszymy jakieś piosenki nieco improwizowane. Są zabawne sytuacje, gdy lutnia na pokładzie ulega zniszczeniu, to wtedy śpiewający zaczynają ją imitować. Towarzystwo tak świetnie się bawi, że gdy wszyscy dopływają do docelowego portu, to nie chcą się ze sobą rozstać.
Czego dowiadujemy się o ludziach tamtych czasów?
– Między innymi tego, że ich życie towarzyskie było z pewnością bardzo bogate i nieobarczone zbytnią pruderią. Niektóre rzeczy dzisiaj chybaby nie przeszły [śmiech].
Może bardziej konkretnie porozmawiamy?
– W naszym towarzystwie jest kurtyzana, która się nie ukrywa ze swoją profesją. Więc gdy dochodzi do głosu, bardzo chętnie śpiewa o tym, co robi. Przysłuchuje się śpiewowi jej najdroższy, ale nie ma nic przeciwko temu, czym się ukochana zajmuje całymi dniami. Poza tym, zgodnie z ówczesną tradycją, są Żydzi, którzy stanowią obiekt drwin, co dzisiaj absolutnie nie byłoby możliwe.
Jaką formę ma zbiór Bachieriego?
– Jest to komedia madrygałowa, co nie oznacza, że mamy do czynienia z formą teatralną. Jest to luźno powiązane ze sobą, nie ma żadnej fabuły.
Skoro pewne znaczenia mogą być niezrozumiałe dla dzisiejszego odbiorcy, jak zamierzasz uprzystępnić sposób przekazu podczas koncertu?
– Robimy prezentację z dokładnym tłumaczeniem, a ponadto poprowadzę ten wieczór, objaśniając niektóre sytuacje. Oczywiście nie dotkniemy wszystkich aspektów, bo jest to niemożliwe, ale jestem przekonany, że publiczność wyczuje różne zabawne historie, także i te związane z prześmiewczym nieco podejściem autora do sposobu komponowania w wykonaniu innych, współczesnych mu twórców. Będziemy starali się tak wykonać nasz repertuar, by stał się zrozumiały dla odbiorcy. Czasami przesadna powaga też jest śmieszna.
Ars Cantus
Wraz z madrygałem odeszła w przeszłość pewna kultura słowno-muzyczna, jakże charakterystyczna dla okresu renesansu i wczesnego baroku. Czym dla Ciebie jest ta forma?
– Jest przebogatym środkiem wyrazu, pełnym zwrotów retorycznych, afektów, słownych i muzycznych gier, dowodem na wielce wyrafinowaną kulturę. Wykonawczo daje wiele satysfakcji. Madrygał wymaga spojrzenia nań, jako na zjawisko socjologiczne, ponieważ jest muzyką do wspólnego śpiewania. Ówcześni ludzie mieli wykształcenie umożliwiające wykonanie madrygałów, czy to wokalnie, czy instrumentalnie. Gdy popatrzymy na stawiane wymagania, możemy być pełni podziwu dla wysokiej kultury artystycznej tamtych czasów. Tym bardziej, że pod koniec swego rozwoju madrygał ma fakturę 5-cio, a nawet i 6-ciogłosową.
W każdym razie madrygał dostarcza mnóstwo radości, zarówno muzykom, jak i słuchającym. Myślę, że na naszym koncercie każdy będzie się dobrze bawił. Jak to w karnawale.
Trwa ładowanie...