MAMAZIN #2

Obrazek posta

Hej!

Z wdzięcznością za Twój Patronat, zapraszamy Cię do drugiego numeru naszego newslettera MAMAZIN. Co znajdziesz w środku? Jak to u nas: konkret i czułość głosami wspaniałych kobiet. Dominika Nawrocka, odnotowana przez Forbes Woman edukatorka finansowa, podpowie Ci co robić, by twoje pieniądze działały dla Ciebie, a nie Ty dla nich. Poznałyśmy Dominikę na warsztatach, o których pisze w polecajce Agata, i czujemy, że dobrze jest czerpać z jej mądrości i otwartości. 

Joanna Suchowska-Oruba, wspierająca psycholożka, rozumiejąca nasze problemy mama trójki dzieci, odpowiada na powracające pytanie: jak uczciwie rozmawiać z dzieckiem o swoich trudnych emocjach bez obciążania kwestiami dorosłych. 

I.. pierwszy raz u nas: głos męski - warte waszej uwagi spojrzenie Marcina na rodzinę łączoną. 

Będziemy wdzięczne, jak wrócisz do nas z wrażeniami, uwagami, recenzjami, pomysłami. Mamazin robimy dla Ciebie i jesteśmy bardzo ciekawe twojego odbioru.

Pamiętaj, że finansowe wsparcie naszej pracy umożliwia rozwój naszych działań dla Ciebie i innych kobiet, kliknij

Niedługo ruszamy ze spotkaniami i kolejnym podcastem. Wpisz się też do naszej bazy, żeby nic Ci nie umknęło FORMULARZ.

Dobrej lektury,

Paulina i Agata

Jeśli martwisz się finansami, to wiedz, że nie jesteś w tym miejscu sama. Całe szczęście trafiłyśmy na fenomenalne warsztaty Dominiki Nawrockiej i zaczęłyśmy próbować rozplątywać supełki zaciśnięte na domowym budżecie. Ty też możesz zacząć. Poniżej Dominika odpowiedziała na najczęściej pojawiające się w naszej grupie pytania. 

8 Protipów z krainy budżetu domowego od Dominiki Nawrockiej 


 

1. Płać najpierw sobie.

Chciałabym odłożyć trochę pieniędzy, żeby zabezpieczyć się w razie niespodziewanych wydatków. Niestety żyję od pierwszego do pierwszego i na koniec miesiąca nie zostaje mi już nic. Czy możesz polecić jakieś metody odkładania pieniędzy?

Najlepszym sposobem na skuteczne oszczędzanie jest zasada „Płać najpierw sobie”. To metoda, która pozwala nie tylko gromadzić pieniądze, ale przede wszystkim zadbać o swoją przyszłość i finansowe bezpieczeństwo. Chodzi o to, aby zaraz po otrzymaniu wypłaty odłożyć określoną kwotę – najlepiej minimum 10 procent przychodów – zanim przeznaczy się pieniądze na rachunki, jedzenie czy inne wydatki. W ten sposób oszczędzanie staje się priorytetem, a nie czymś, co robimy dopiero wtedy, gdy zostanie nam jakaś nadwyżka.

Ta metoda działa, ponieważ daje pewność, że każdego miesiąca coś uda się odłożyć. Jeśli oszczędzanie zostawiamy „na koniec”, zwykle okazuje się, że nic już nie zostało. To forma dbania o siebie – traktujemy własne oszczędności jako jeden z najważniejszych rachunków do zapłacenia, bo przecież w pierwszej kolejności powinniśmy troszczyć się o własne bezpieczeństwo finansowe.

2.  Ubezpieczenie daje poczucie bezpieczeństwa. 

Sama utrzymuję dzieci. Ojciec nie płaci alimentów. Czy powinnam ubezpieczyć swoje życie i siebie na wypadek utraty pracy albo sytuacji uniemożliwiającej dalsze wykonywanie pracy? Jaką kwotę powinnam na to przeznaczyć?

Tak, zdecydowanie warto się ubezpieczyć, zwłaszcza gdy samodzielnie utrzymujesz dzieci i nie masz wsparcia finansowego od drugiego rodzica. Ubezpieczenie na życie oraz na wypadek utraty zdolności do pracy daje poczucie bezpieczeństwa.

Oprócz ubezpieczenia kluczowe jest także zgromadzenie poduszki finansowej. Powinna ona wynosić minimum trzykrotność Twoich miesięcznych kosztów utrzymania, a maksymalnie sześciokrotność. To kwota, która pozwoli Ci przetrwać kilka miesięcy bez zarobków i opłacić rachunki na czas.

3. Miej plan na swoje pieniądze. 

W jaki sposób najlepiej kontrolować swoje wydatki? Czy istnieją specjalne programy/aplikacje?

Najlepszym sposobem na kontrolowanie wydatków jest planowanie. Jeśli z góry określisz, ile możesz przeznaczyć na poszczególne kategorie wydatków, łatwiej będzie Ci się ich trzymać i uniknąć nieprzemyślanych decyzji. Kluczowe jest znalezienie systemu zarządzania pieniędzmi, który będzie dla Ciebie wygodny i skuteczny.

Dobrym nawykiem jest świadome zarządzanie budżetem od razu po otrzymaniu wypłaty. Gdy pieniądze pojawiają się na Twoim koncie, warto usiąść i rozplanować je w stu procentach. Jedną z efektywnych metod jest podział przychodów na konkretne kategorie wydatków. Można przyjąć zasadę 60/40, gdzie maksymalnie 60 procent przeznacza się na bieżące wydatki, takie jak mieszkanie, jedzenie, rachunki i inne podstawowe potrzeby. Pozostałe 40 procent dzieli się na: 10 procent na większe wydatki w skali roku, np. wakacje, naprawy czy prezenty, 10 procent na poduszkę finansową, czyli oszczędności zabezpieczające Cię na wypadek utraty zarobków (gdy już zbierzesz potrzebną kwotę, zaczynasz kolejne środki inwestować), 10 procent na przyjemności, bo zdrowe finanse to także miejsce na życie i radość, 10 procent na edukację, rozwój lub pomoc innym, co pozwala inwestować w siebie lub wspierać ważne dla Ciebie cele.

Jeśli chodzi o kontrolowanie wydatków, na rynku jest wiele aplikacji, które mogą Ci w tym pomóc. Popularne rozwiązania to Kontomierz czy Pan Paragon, które pozwalają ewidencjonować i kategoryzować wydatki, ale nic nie zastąpi dobrze znanego Excela. 

4. Ustal tygodniowy budżet na jedzenie.

Czasami idę do sklepu po produkty na śniadanie dla siebie i dwójki dzieci i zostawiam w sklepie ponad 50 zł. Jak robić zakupy spożywcze, żeby nie zbankrutować?

Najlepszym sposobem na ograniczenie wydatków na jedzenie jest planowanie budżetu z góry i trzymanie się go konsekwentnie. Na początek warto określić, jaką kwotę możesz przeznaczyć na zakupy spożywcze w skali miesiąca. Następnie podziel tę sumę na cztery tygodnie – dzięki temu uzyskasz tygodniowy budżet na jedzenie, który pozwoli Ci lepiej kontrolować wydatki.

5. Szukaj codziennych oszczędności. 

Zakupy spożywcze muszę robić, rachunki też muszę płacić, na jakich wydatkach najłatwiej zaoszczędzić?

Wbrew pozorom, najwięcej można zaoszczędzić właśnie na zakupach spożywczych, mimo że są one koniecznym wydatkiem. Jeśli zrobisz prosty eksperyment, przekonasz się, ile faktycznie można zaoszczędzić.

Weź swój ostatni paragon z większych zakupów spożywczych i przeanalizuj go pozycja po pozycji. Zastanów się, które produkty były rzeczywiście niezbędne, a które kupiłaś pod wpływem impulsu. Wykreśl te, bez których spokojnie mogłabyś się obejść. Następnie zaznacz te, które mogłabyś kupić taniej. Taka analiza często pokazuje, że na jednym paragonie można zaoszczędzić od 15 do nawet 30 procent. 

6. Poduszka finansowa jest twoim must-have.

Jak stworzyć sobie poduszkę finansową?

Ważne jest, aby zrozumieć, że poduszka finansowa to fundusze, z których możesz skorzystać wyłącznie w sytuacji, gdy Twoje przychody się zmniejszą lub gdy je całkowicie utracisz. To nie są pieniądze przeznaczone na wakacje, nowy komputer czy inne przyjemności — to Twoje zabezpieczenie na wypadek trudnych czasów.

Poduszka finansowa powinna wynosić minimum trzykrotność Twoich miesięcznych kosztów utrzymania, co oznacza, że jeśli na życie wydajesz np. 3 000 zł miesięcznie (chociaż zarabiasz 5000 zł), Twoja poduszka powinna wynosić co najmniej 9 000 zł (3 x 3000 zł). Dla większego poczucia bezpieczeństwa możesz zgromadzić nawet sześciokrotność tych wydatków, co pozwoli Ci spokojnie funkcjonować przez pół roku bez zarobków.

Źródłem pieniędzy do zasilenia poduszki są środki w Twoim budżecie domowym, ta część, na którą przeznaczasz zwykle około 10 procent. Pamiętaj, aby te oszczędności trzymać początkowo na koncie oszczędnościowym, do którego nie masz łatwego dostępu — może to być specjalne konto oszczędnościowe w innym banku niż zwykle. Dzięki temu nie ulegniesz pokusie sięgania po te środki na bieżące potrzeby.

7. Zmierz swoje poczucie bezpieczeństwa finansowego.

Nie radzę sobie ze swoimi finansami. Mam na utrzymaniu dwójkę dzieci i nie wierzę, że kiedykolwiek poczuję się bezpiecznie. Jak to zmienić?

Poczucie bezpieczeństwa finansowego zaczyna się od zrozumienia, co tak naprawdę sprawia, że czujesz się spokojna. Czy jest to konkretna kwota na koncie? A może pewność, że co miesiąc wpływa na nie określona suma? Ważne jest, aby przejść od ogólnego pojęcia „bezpieczeństwa” do bardzo konkretnej definicji, którą można zmierzyć. Wtedy jest już nad czym pracować, zarówno z finansowego, ale też emocjonalnego punktu widzenia.

8. Etat vs własna działalność. 

Jestem na etacie ale marzę o założeniu własnej działalności. Czy to bezpieczne dla osoby, która sama wychowuje dzieci?

Zanim zdecydujesz się na założenie własnej działalności, przygotuj się do tego finansowo. Podstawą jest poduszka finansowa, która pozwoli Ci spokojnie przeżyć co najmniej sześć miesięcy Twoich miesięcznych kosztów utrzymania, abyś miała pewność, że przez ten czas będziesz w stanie opłacić wszystkie rachunki i utrzymać rodzinę, nawet jeśli firma nie zacznie przynosić dochodów od razu.

Równie ważne jest określenie konkretnego planu działania i czasu, jaki dajesz sobie na rozwinięcie firmy. Jeśli wiesz, że masz sześć miesięcy finansowego zabezpieczenia, będziesz działać efektywniej i bardziej zdecydowanie. Ustal, co musi się wydarzyć w tym okresie, abyś mogła przejść na własną działalność w pełni i zrezygnować z etatu. Możesz też rozważyć stopniowe przejście – zaczynając własny biznes po godzinach i testując jego potencjał, zanim podejmiesz decyzję o pełnym przejściu na samozatrudnienie.

Dominika Nawrocka, ekspertka i trenerka finansowa, autorka książek i programów z zakresu edukacji finansowej dorosłych. Aktywna inwestorka, przedsiębiorczyni. Założycielka Kobiety i Pieniądze, organizacji edukacji finansowej dla kobiet oraz Happy Money, wsparcia dla pracodawców w zakresie wdrażania programów wellbeingu finansowego w organizacjach. 

Tu zajrzyj:

https://kobietaipieniadze.pl/,

https://happymoney.pl/

https://www.instagram.com/kobietaipieniadze/




 

Jesteśmy pewne, że codziennie starasz się być dobrą mamą. Macierzyństwo po rozpadzie rodziny ma jednak swoje czułe punkty i to o nie chcemy zadbać przekazując pytania naszej grupy najlepszym specjalistkom w temacie. Dziś na pytanie z obszaru macierzyństwa odpowiada Joanna Suchowska-Oruba, fenomenalna psycholożka i mama trójki w jednej czułej osobie. 

Pytanie do redakcji:

Dziewczyny, jak tłumaczyć dziecku swoje emocje, kiedy nie możemy o nich mówić? Jestem 3 lata po rozstaniu, generalnie większość już sobie w głowie ułożyłam, na co dzień mam dobre relacje z tatą córki, jest ok. Ale przychodzą jednak takie dni [często jest to spowodowane po prostu fazą cyklu ;D], że łapie mnie smutek, żal. Szczególnie przed świętami, lub właśnie minionym długim weekendem, kiedy po prostu jest mi przykro, że nie mogę tego czasu spędzić z dzieckiem [bo jest u taty], że nie mogę jej zapewnić życia, o którym marzyłam - rodzina, komfort życia.

Ostatnio nie mogłam powstrzymać łez i córka to zauważyła, pytała co się stało... a ja nie mogłam jej powiedzieć. Chciałabym nauczyć ją rozmowy o uczuciach, ale w moim przypadku jedyny smutek powoduje właśnie nasza sytuacja. Gdybym miała zły dzień w pracy, pokłóciła się z kimś to mogłabym o tym opowiedzieć. A tak... na ojca nie mogę powiedzieć nic złego, nie mogę ponarzekać na sytuację finansową, nie mogę powiedzieć, że jest mi przykro, że nie spędzam z nią świąt... no bo wszystkie te tematy są "zakazane" w rozmowach z dzieckiem, żeby nie miało poczucia winy, żeby nie myślało źle o ojcu, żeby nie miało konfliktu wewnętrznego. Takie momenty zbywam tekstem: "nic takiego, mam dzisiaj gorszy dzień". No ale nie tak chcę rozmawiać o uczuciach, skoro dziecko widzi, że coś się dzieje. Boję się, że nauczę ją, że chwile kryzysu lepiej przemilczeć, albo zwalić na "gorszy dzień". Jak to ugryźć?

Odpowiada Joanna Suchowska-Oruba, psycholożka pracująca z małymi dziećmi i rodzicami. Poprzez konsultacje indywidualne i warsztaty wspiera rodziców w budowaniu relacji z dziećmi opartych na poczuciu bezpieczeństwa i szacunku. Korzystając z social mediów, głównie instagrama, towarzyszy rodzicom w codziennych wyzwaniach.

Smutek musi się smucić

Czasem jest tak, że nie chcemy, czasem, że czujemy, że nie powinniśmy. Innym razem, ze chcemy chronić nasze dzieci, przed naszymi emocjami. Rzeczywiście ważne jest, żeby nie zapraszać dzieci do naszego dorosłego świata przeżyć, konfliktów, nie wciągać ich w nasze dorosłe relacje i ich zawiłości, ani w nasze dorosłe trudny, które dla dziecka mogą być zbyt obciążające.

Jednocześnie ważne jest, i często jako mamy to wiemy i bardzo chcemy: uczyć nasze dzieci obsługi tego emocjonalnego świata. Dla mnie kluczem do opowiadania o emocjach, jest próba odejścia od wyjaśniania ich, od zaczynania od powodu emocji. (Szczególnie kiedy próbujemy je opowiedzieć przedszkolakom). Przecież czasami nawet nam samym jest trudno określić i jednoznacznie nazwać źródło naszego stanu. Tym, co zawsze możemy spróbować zrobić, to nazwać, co się z nami dzieje-" jest mi dziś jakoś trudno", "przyszedł do mnie wielki smutek", "mocno się złoszczę", (oczywiście Waszymi słowami, takimi którymi posługujecie się na co dzień, albo które są "wasze", nie czujecie się z nimi "sztywno".

Kolejne co mogę, to nazwać, spróbować określić, czego potrzebuję, co mi może pomóc. Dziecko, które widzi płacząca mamę, jest zmartwione, może być pełne obaw i to czego potrzebuje, to bezpieczeństwa. Kiedy dajemy znać, ze jesteśmy w emocjach i się sobą zaopiekujemy, pokazujemy naszym dzieciom, że emocje są ok, są częścią życia i że możemy mieć różne strategie, aby je zaopiekować. Tym samym możemy zadbać o poczucie bezpieczeństwa dziecka i nie zapraszać go do  opiekowania się nami/ brania za nas odpowiedzialności.

Z dziećmi w przedszkolu mówimy, że "smutek musi się smucić"

"Potrzebowałam chwile popłakać, bo było mi bardzo smutno, zaraz zrobię sobie herbaty, usiądziemy i poczytamy i mam nadzieje, poczuje się lepiej". "Dziś mi trudno, dużo krzyczę, chyba potrzebuję się teraz poruszać, poskakać i wcześniej się położyć, bo jestem też zmęczona". 

Ważne, żeby nie zakrywać za wszelka cenę swoich emocji, nie udawać, że ich nie ma, nie unieważniać ich istnienia, ani nimi nie zalewać małego człowieka. Kiedy się pojawiają przy dziecku, kiedy dziecko je zauważa-opiekować siebie i dziecko w tej sytuacji najlepiej jak to w danym momencie możliwe. Nie musimy podawać przedszkolakowi powodu naszego zdenerwowania czy smutku, żeby móc go wspierać w opiekowaniu emocji, żeby dawać mu znać że emocje są częścią życia i pomagać mu radzić sobie z nimi. Możemy opowiedzieć co czujemy, czasami w metaforyczny sposób, i jaki mamy pomysł na powrót do równowagi. 

Joannę znajdziecie tu: 

https://www.instagram.com/joanna_suchowska_oruba/

Patchworki są w Mamazin obszarem poszukiwań rozwiązań. Z doświadczenia wiemy, jak delikatne to konstelacje. Stworzyłyśmy kwestionariusz, w którym z życzliwą ciekawością pytamy o to jak żyjecie w waszych rodzinach łącznych.



2+3=5

W pierwszym numerze o swojej rodzinie łączonej opowiadała jedna z nas,  Paulina. Dziś na pytania odpowiedział Marcin, jej partner.

Paulina i Marcin + dzieci Pauliny: G. (13) mieszka z nimi i M. (11) w opiece naprzemiennej + córka Marcina: S. (18) na stałe z nimi. 

Największa niespodzianka w patchworku to…, że ten wir szczęścia jest dość szybko składalny. Nie miałem dużo doświadczeń w zrównoważonym byciu razem, również w dzieciństwie. Da się! Chodź nie jest to proste dopóki nie staje się proste.

Co jest dla Was największym wyzwaniem? Mieszkanie razem. Technicznie po prostu trudno było wynająć komfortowe mieszkanie dla dorastających i jednocześnie poznających siebie na wzajem dzieci oraz dorosłych, zbierających się po trudnych sytuacjach rozstań i całym wchodzeniu w nowy dom. 

Emocjonalnie myśląc, to musieliśmy się zbliżać więc od pewnego momentu mieliśmy rozwiązanie pośrednie w postaci dwóch mniejszych mieszkań blisko siebie. Mieliśmy dwa kroki, więc z początku odwiedzaliśmy/oswajaliśmy się troszkę. Wytworzyła się nam strefa komfortu. Każdy mógł się poznać, zbudować zbiór wspólny.

Jaki jest Wasz rodzinny sukces? Mieszkanie razem :) można powiedzieć, że się udało. Już tylko ćwierć kroku, ale już czujemy, że jesteśmy razem. Cała piątka. Odpowiedź brzmi: nasz rodzinny sukces to zostanie rodziną. 

Jak układają się twoje relacje z dziećmi partnerki? Ogólnie bym powiedział: bardzo dobrze. Czuję za nich ogromną odpowiedzialność. Z chłopcem zawsze było przyjemnie. Potrafi i potrzebuje skracać dystans. Myślę, że jestem mu w stanie w wielu momentach pomóc. Ufamy sobie bardzo.

Dziewczynce trudniej było się otworzyć. Sporo ją kosztuje rodzaj wewnętrznego konfliktu lojalnościowego wobec taty. Może bała się też o mamę z początku. Nie zawsze mieliśmy łatwo, ale jestem już spokojny o naszą relację.

Moja córka ma 18 lat więc przeszedłem z nią trudne momenty dojrzewania. Zarówno jej jako córki jak i moje jako ojca. Liczę, że ta wiedza jakoś zarezonuje. Ostatnio jest naprawdę miło.

Jak układają się relacje twojej partnerki z twoim dzieckiem? Bardzo dobrze. Zaufanie pikuje. Dogadują się. Moje dziecko straciło mamę w wieku 11 lat więc bardzo potrzebowało kobiecej otwartości. Jej zagubienie i naturalny strach przed zmianą czy "odchodzeniem Mamy" nie przeszkodziły w wejściu w relację.

Wspaniale Je razem obserwować i widzieć jak support "Mamy bonusowej" kształtuje ich relację. Myślę, że dodatkowo jest jeszcze duża ciekawość ze strony mojej partnerki.

To ogromne doświadczenie taka wspólnota. Jestem pewien, że obie to czują.

Jak układają się relacje między twoim dzieckiem, a dziećmi partnerki? Czasami chłodek różnicy wieku. Duża ciekawość. Jedynaczce trudno się czasem odnaleźć w emocji. Chłopiec jest dużo bardziej przytulaśny, więc są bliżej. Dziewczynka jest bardzo starszej siostry ciekawa i się bardzo stara, ale jakoś tak trafia przez swoją szczerość we wrażliwe punkciki. Robi to zupełnie niechcący i tak się mijają troszkę nadal niestety. Jednak czuć, że bardzo się lubią więc myślę, że dużo zyskują.

Jak wspierasz więź ze swoim biologicznym dzieckiem będąc w rodzinie patchworkowej? Troszkę się oddzielamy czasem co nie jest do końca dobrym rozwiązaniem, ale bardzo podręcznym i szybko działającym. Utrzymujemy kontakty z jej niewielką rodziną.

Co okazało się kluczową kwestią w Waszym wspólnym domu? Opanowywanie traum. Nadal się tego uczymy. Jesteśmy można powiedzieć (cała piątka) z dysfunkcyjnych domów, więc trochę jak w podręczniku psychologii. Kluczowa jest umiejętność nauczenia się orientowania w tym, kiedy ty sam, ale też druga osoba, wpadacie w otchłań lęków. Umiejętność znalezienia w takim trudnym momencie emocjonalnego rozwiązania, bycie po stronie opiekuńczości, szacunku i zrozumienia to jest klucz do wspólnego domu.

Jak zarządzacie finansami w Waszej rodzinie? Pomagamy sobie wzajemnie, bo specjalistami od finansów nie jesteśmy. Dzielimy się wydatkami tam gdzie możemy. Raczej reagujemy na wyzwania codzienności. Ciągle widzimy światło w tym tunelu :)

Jak układacie wakacje i święta? Decyzje o wyjazdach układamy pod sytuacje. Czy są dzieci, czy może akurat przyszedł przelew albo jest jakaś fajna opcja związana z pracą lub znajomymi. Musimy na pewno o to bardziej zadbać.

Co podpowiedziałbyś innym? Spokój. Dużo spokoju. Jeden niespokojny kotek i całe stadko jest w napięciu.

Czy czujesz, że Wasz związek nadal jest priorytetem mimo wyzwań związanych z rodziną patchworkową? Jak dbacie o waszą relację? Bardzo dbamy o relację. Często tańczymy do białego rana, chodzimy na kolacje, do kina, na koncerty. Mamy trochę przyjaciół. Natomiast zawsze trzeba więcej. I chcę być coraz więcej tylko dla nas dwojga. Bardzo dużo się przytulamy ostatnio. Super sposobem jest po prostu zaplanować rozpoczęcie każdego spotkania 20sekundowym przytulaniem. Oprócz oczywiście 7miu godzin przytulania się w nocy. To bardzo ważne i zdrowe.

Gdybyś chciała opowiedzieć o swoim patchworku i zaprosić do Mamazin swojego partnera, napisz do nas na adres: mamyporozstaniach@gmail.com

Czy znacie Studio 225, oszałamiająco piękną przestrzeń w centrum Warszawy, w której organizowane są rozwijające i wspierające wydarzenia dla kobiet? Jeśli tak, to na pewno rozumiecie mój zachwyt jeśli nie, spójrzcie na ich propozycję i wybierzcie warsztaty dla siebie. My bierzemy udział w trzyspotkaniowym warsztacie „Finansowe must-have” prowadzonym przez Dominikę Nawrocką. Tak bardzo podobało nam się to, co mówiła Dominika, że zaprosiłyśmy ją do tego numeru. Dominika ma naprawdę dużą wiedzę i pomaga kobietom stanąć na nogi finansowo. Uczy jak zabezpieczyć się na wypadek utraty pracy, jak zorganizować swoje finanse, jak oszczędzać i co zrobić, by wreszcie poczuć się finansowo bezpieczną. Pokazuje, gdzie w Twoim budżecie domowym są przecieki i dlaczego na koniec miesiąca znowu masz na koncie pustkę. Podkreśla jak ważne są nasze wewnętrzne przekonania dotyczące pieniędzy i jak sposób, w który nasi rodzice zarządzali domowym budżetem odbija się teraz na naszym własnym. Muszę przyznać, że zwróciła mi uwagę na wiele aspektów, których wcześniej nie brałam pod uwagę, a mają naprawdę duży wpływ na kondycję mojego portfela.

Są jeszcze dostępne bilety na dwa kolejne spotkania w ramach Finansowego must-have. Polecamy Wam spojrzeć na kalendarium wydarzeń w Studio 225 na spokojnie, z pewnością coś znajdziecie, choćby spotkania z cyklu: "SOS Rozstanie" czy "Samoregulacja i samokojenie". 

Agata. 

Warto zajrzeć: 

https://225.studio/

Wpisz się też do naszej bazy, żeby być z nami w dobrym kontakcie: 

FORMULARZ

Czekając na kolejny MAMAZIN, bądź z nami tu:

INSTAGRAM

FACEBOOK

 

 

 

rozmowymatekporozstaniach rozstania patchwork samodzielnamama rozwód macierzyństwo

Zobacz również

Workbook "Odzyskaj siebie po rozstaniu"
MAMAZIN #3
MAMAZIN #4

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...