MAMAZIN #4

Obrazek posta

Czy widziałaś ten błękit nieba, który pojawia się od czasu do czasu? Wiosna już się zapowiedziała. Jaki to dobry czas, by odżyć. Zdjąć za ciężki płaszcz, wziąć głębszy oddech na spacerze, wystawić buzię do słońca. Odnaleźć w sobie na nowo nadzieję i uśmiech. Ten twój świat jest najważniejszy. Nie musi się wpisywać w żadne szablony. Miej się w nim dobrze. 

W dzisiejszym numerze przedstawiamy Ci połączoną miłością, a rozstrzeloną na dwa kraje rodzinę patchworkową Joanny i Michaela. Możliwe? Im się udało. 

W drugiej części Mamazin przeczytacie czułe i skuteczne wskazówki od coach rozwodowej Joanny Solarskiej, jak odbudować się po rozwodzie.

Po lekturze namawiamy Was do pracy z naszym workbookim, który znajdziecie tu. Przez pół roku, każdego dnia będziemy Cię prowadzić do lepszego miejsca.  

Mamazin jest teraz otwarty, możesz go przeczytać zupełnie za darmo. Jednocześnie możesz też wesprzeć nas finansowo swoim Patronatem, sama wybierasz kwotę, progi wsparcia znajdziesz w zakładce profil. Tu. Pieniądze przeznaczymy na rozwój newslettera. 

I koniecznie zapisz się do naszej bazy, jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś. Już niebawem ruszamy ze spotkaniami stacjonarnymi i chciałybyśmy,  żebyś nie przegapiła żadnych informacji. Formularz znajdziesz tu. Zajmie Ci kilka sekund. 

Dobrej chwili z twoim Mamazin!

Paulina Filipowicz i Agata Sobocińska 

Patchworki są w Mamazin obszarem czułej obserwacji. Z doświadczenia wiemy, jak delikatne to konstelacje. Stworzyłyśmy kwestionariusz, w którym z życzliwą ciekawością pytamy o to, jak żyjecie w waszych rodzinach łącznych. Dziękujemy za wasze zaufanie i chęć dzielenia się z nami tym, co Wam się udaje i tym, co jest wyzwaniem. Chętnych zapraszamy do kontaktu: mamyporozstaniu@gmail.com. 



Zapraszamy Was do poznania rodziny Joanny, redaktorki i scenarzystki, i Michaela muzyka. Znam trochę Joanne, w pierwszej wiadomości, którą od Niej dostałam, opisała mi swoją rodzinę. Jest to jedna z bardziej skomplikowanych konstrukcji, jaką poznałam. Udała się bo Joanna jest bardzo mądrą kobietą. Poznajcie Ją i jej rodzinę w naszym kwestionariuszu. 


Joanna i Michael + dzieci Joanny: S (18) mieszka z tatą w Polsce i A (14) mieszka na stałe z mamą i Michaelem w Belgii, córka Michaela A(10) w opiece naprzemiennej + wspólny syn V(5) na stałe z nimi.

Największa niespodzianka w patchworku to… Odkrycie, że nasze córki noszą to samo imię. Wcale nie tak popularne. Rodziło to wiele zabawnych sytuacji. Żartowalismy, że jeśli wspólne dziecko okaże się dziewczynką, nie trzeba będzie się długo głowić, jak je nazwać. Na szczęście mamy chłopca :) Jeśli chodzi o sam patchwork, to może bardziej zaskoczeniem niż niespodzianką, bo ta kojarzy mi się jednoznacznie pozytywnie, było odkrycie, że wymaga milion razy większego wysiłku, pracy i czasu niż klasyczna rodzina. Kilka razy byłam na granicy wypalenia i pojawiała się myśl: na co mi to było. Na szczęście aktualnie panuje względna harmonia i mam wrażenie, że najtrudniejsze za nami.

Co jest dla Was największym wyzwaniem? Logistyka. 2 lata temu przeprowadziliśmy się do Belgii. W pierwotnym planie mieliśmy się tu przenieść w komplecie, ale na ostatniej prostej mój najstarszy syn zdecydował, że chce zostać w Polsce. Miał już swój poukładany świat - przyjaciół, dziewczynę, fajną szkołę i pasje. Poczuł, że dla niego jest za późno na wyjazd. Zamieszkał z tatą. Dlatego teraz bardzo dużo podróżujemy, staramy się widzieć każdego miesiąca.

Jaki jest Wasz rodzinny sukces? Chyba, najprościej mówiąc to, że nam się udało. Po latach życia pomiędzy dwoma krajami, rozdzieleniu na kilka miesięcy przez pandemię (co ważne byłam wtedy w ciąży), szalonych podróżach i bardzo wielu trudnościach, w końcu czuję, że osiedliśmy, jesteśmy rodziną. Wszyscy się lubią, a w patchworku to już bardzo dużo. Nigdy w żadnym „stadzie” nie czułam się tak spokojna i szczęśliwa. Jak myślę o drodze, którą przeszliśmy, wydaje mi się to szaleństwem, ale absolutnie było warto.

Jak układają się twoje relacje z dzieckiem partnera? Poznałam córkę mojego partnera, gdy miała dwa lata, więc była jeszcze maleńka. Przyjęła mnie z otwartymi ramionami i z wielką ufnością. Na początku bywałam dla niej, tak myślę, zastępczą figurą mamy, za którą na pewno tęskniła. Sielanka trwała do momentu aż.. urodził się nasz wspólny syn. Wtedy obu nam było bardzo trudno. Ona robiła wiele, żeby chronić swoją pozycję i była szalenie zazdrosna o brata. Ponieważ ma wielką wyobraźnię i temperament bywało filmowo. Niektóre sceny z pewnością wykorzystam w scenariuszu jakiejś czarnej komedii. Dziś ma 10 lat. Jest wspaniałą, mądrą i czułą dziewczynką. Wiem, że bardzo mi ufa i z niektórymi tematami przychodzi najpierw do mnie. Czasami jesteśmy bliżej, czasami w większym dystansie, ale widzę, że dużo zależy od mojej otwartości i uważności. Jak ja daję więcej od siebie, wraca to do mnie podwójnie.

Jak układają się relacje twojego partnera z twoimi dziećmi? W przypadku relacji Michaela z moimi dziećmi dynamika była zdecydowanie spokojniejsza. Przedstawiłam im go po 1,5 roku znajomości. Czułam, że najpierw muszę im dać przestrzeń na poukładanie się z rozwodem i regenerację po trudnych doświadczeniach. To był bardzo dobry pomysł i cieszę się, że zaufałam swojej intuicji. Oni byli zaopiekowani i już w odobrej formie emocjonalnej, a ja miałam pewność, że przedstawiam im kogoś, kto jest tego warty i komu absolutnie ufam. Od razu złapali świetny kontakt, nawet mimo początkowych trudności językowych. Przez pierwsze lata bardziej bywał niż z nami mieszkał. Zmieniło się to wraz z narodzinami V. Dziś jest istotnym towarzyszem ich życia. Z obojgiem ma bliską relację. Łączy ich podobne poczucie humoru. Moja córka spędza z nim teraz zdecydowanie więcej czasu niż ze swoim tatą. Nie próbuje wchodzić w rolę jej ojca, ale jest ważną męską figurą. Niedawno powiedziała: „Nie wyobrażam sobie, że mogłaś wybrać kogoś wspanialszego niż Michael. Cieszę się, że jest.”

Jak układają się relacje między twoimi dziećmi, a dziećmi partnera? Między moim synem a córką Michaela jest osiem lat różnicy i nie mieszkają na co dzień razem. Nie mieli okazji, żeby zbudować mocną więź, ale już fajną, ciepłą relację tak. Między dziewczynami, noszącymi, przypomnę, to samo imię, bywało ciężko. Moja córka czuła, że traci pozycję najmłodszego, najsłodszego dziecka w rodzinie. Obie strasznie miedzy sobą rywalizowały. Bardzo się obawialiśmy wspólnego zamieszkania. Początki nie były proste i ciągle się głowiliśmy, co możemy zrobić, żeby to rozwiązać. Na szczęście znajomy psycholog dał nam najlepszą radę - nie mieszać się. Między biologicznym rodzeństwem rywalizacja jest czymś naturalnym, a co dopiero w takim układzie. Ponieważ nie dochodziło do rękoczynów, udało nam się pozostać z boku i jakoś tę burzę przetrwać, obserwując, jak obie łagodnieją. Dziś stoją za sobą murem i nawet nazywają się nawzajem siostrami. Znowu pomogły czas i cierpliwość.

Co wywołało pojawienie się wspólnego dziecka w rodzinie? Przez kilka lat o nim marzyliśmy, ale wydawało się, że to nierealne ze względu na logistykę naszego życia. Cieszę się, że się na to zdecydowaliśmy, bo wszystko się poukładało. Nasz syn scalił całą rodzinę. Zbliżył nas wszystkich, a na pewno nas jako parę. Wspaniale jest doświadczać rodzicielstwa raz jeszcze, dokładnie tak, jak zawsze chciałam, żeby to wyglądało.

Jak wspierasz więź ze swoimi biologicznymi dziećmi będąc w rodzinie patchworkowej? Chyba tak samo jak wcześniej, dbając o czas 1:1 i uwagę. Patchwork tego nie zmienił. Mocno wierzę, że więcej dał moim dzieciom, niż zabrał. Nawet, jeżeli bywało trudno i wciąż bywa, to mają okazję żyć w kochającej się rodzinie. Dużo zdrowszej, niż wcześniejsza. Oczywiście relacje między nami a dziećmi są inne, niż w tradycyjnym modelu. Dzieciom biologicznym zawsze bliżej do swojego rodzica. To samo działa w drugą stronę. Ten podział u nas najlepiej widać w językach, kiedy przy stole polski miesza się z niemieckim i angielskim.

Czy Wasze relacje z byłymi partnerami mają wpływ na Waszą rodzinę? Dziś chyba już nie, minęło wiele lat. Każdy ułożył sobie życie. Oczywiście pojawiają się spięcia, ale staramy się trzymać dzieci od tego z daleka. Mamy poprawne kontakty. Urodziny córki Michaela świętujemy wspólnie z jej mamą, jej partnerem i dziadkami. Po tej stronie w zasadzie od początku było gładko, a mama mojej pasierbicy wspierała naszą relację. Bardzo jej jestem za to wdzięczna.

Co okazało się kluczową kwestią w waszym wspólnym domu? Język :) Michael podejmował nieudolne próby opanowania polskiego, ale stwierdził, że szybciej będzie, jeśli nauczy moje dzieci angielskiego. Jego córka na szczęście jest dwujęzyczna, więc mnie było łatwiej. Kiedy wszyscy mogli się już swobodnie komunikować, życie stało się prostsze. Poza tym jasny podział obowiązków, który razem ustalamy i wspólne kolacje, podczas których każdy może opowiedzieć, jak mu minął dzień, jak się czuje. Czyli nic nadzwyczajnego, ale mam wrażenie, że w patchworku trzeba się dużo bardziej starać, żeby stworzyć poczucie wspólnoty.

Jak zarządzacie finansami w Waszej rodzinie? Mamy wspólny budżet i nigdy nie bawiliśmy się w matematykę, że każdy płaci za swoje dzieci, nie liczyliśmy procentowego udziału poszczególnych członków rodziny w rachunkach. U nas nie rodzi to konfliktów, aczkolwiek uważam, że mamy jeszcze kilka tematów do uporządkowania i ogarnięcia. Na pewno są w tym mądrzejsi i lepiej zorganizowani niż my.

Jak układacie wakacje i święta? To jest wielki temat w patchworkach, a w takim skomplikowanym, jak nasz, to już w ogóle. Z moim byłym partnerem przez pierwsze lata, do momentu naszej wyprowadzki, mieliśmy opiekę naprzemienną. Czyli wakacje na pół, a Święta co drugi rok. Czasem dzieci chciały być więcej u jednej rodziny i zazwyczaj udawało nam się dogadać. Przed wyprowadzką skorzystaliśmy z pomocy mediatora i rozpisaliśmy precyzyjnie opiekę na cały rok. To bardzo pomogło. Uważam, że jak relacje z byłym partnerem nie są proste, im więcej na papierze, tym lepiej. Zamyka się pole do gier, których często ludzie nawet nie są świadomi. I tak ten, z założenia przyjemny czas dla dzieci, zostaje naznaczony i obciążony konfliktem rodziców. Mój partner też dzieli się wakacjami na pół. Ze względu na charakter pracy zarówno jego jak i mamy A, czasem muszą być elastyczni i pomagać sobie nawzajem. W ich przypadku sztywny podział się nie sprawdza, więc każde wakacje i święta muszą ustalać od nowa.

Błąd, którego można uniknąć… Weszłam w swój patchwork z równie wielkim optymizmem co naiwnością. Teraz wiem, że to się nazywa fazą idealizacji i że jest naturalnym etapem. Potem musiały nadejść trudniejsze, urealniające sytuację. Gdybym miała większą wiedzę i świadomość, być może nie zaliczyłabym kilku gwałtownych lądowań i kryzysów, a nasz związek nie byłby wystawiony na tyle prób. Jednak osiem lat temu poza jedną, nie trafiającą do mnie książką, nie było tej wiedzy skąd czerpać.

Czy czujesz, że Wasz związek nadal jest priorytetem mimo wyzwań związanych z rodziną patchworkową? Na poziomie deklaratywnym na pewno :) Brakuje nam randek poza domem. Czasem robimy wielkie plany, które kończą się na kanapie, na której padamy ze zmęczenia. Ale pocieszam się, że dopiero wychodzimy z fazy posiadania małego dziecka i będzie coraz łatwiej. Od jakiegoś czasu w ramach prezentów urodzinowych czy światecznych stwarzamy sobie okazje do przyjemności tylko we dwoje - wypad do sauny, masaż, koncert. Patchwork pochłania dużo energii, trzeba ładować baterie :)



 

Jeśli jesteś w trakcie rozwodu, lub jakiś czas po i czujesz, że potrzebujesz się dźwignąć z tego doświadczenia, to ten poniższy poradnikowy tekst przygotowany przez certyfikowaną coach rozwodową Joannę Solarską jest właśnie dla Ciebie. 


Nowe życie po rozwodzie

Rozwód to proces, który nie kończy się z chwilą ogłoszenia wyroku. Wymaga jeszcze zmiany, która zajdzie w Tobie. Za Tobą burza, która wywróciła życie do góry nogami. Po wszystkim możesz czuć się zagubiona, może trochę przestraszona, ale przede wszystkim silna, bo przecież przetrwałaś!

Proces zdrowienia po rozwodzie bywa trudny. Według terapeutów cała rodzina potrzebuje około 3 lat, by być gotowym na „nowe”. To wymagający uważności i pracy nad sobą czas, jednak, jeśli zrobisz to dobrze, owocami pracy będziesz mogła się cieszyć resztę życia. Zarówno Ty jak i Twoje dzieci. Zbudujesz nowe życie.

Przed Tobą trzy etapy zakończenia relacji:

  1. Zakończenie – etap, w którym musisz odpuścić i pożegnać się z marzeniami o związku, który minął, stylem życia, który prowadziłaś w związku i przyszłości, którą planowałaś z mężem.
  2. Etap neutralny – moment, w Twoim życiu, w którym następuje czas na Twoją przemianę, odbudowanie i rozwój. Możesz czuć się zdezorientowana, uważać, że zmiany postępują zbyt wolno, a Ty dalej tkwisz w starym schemacie. Jednak daj sobie ten czas - podziel wszystko co robisz na malutkie kroczki i rób codziennie jeden mały kroczek do przodu.
  3. Nowy początek – moment, w którym czujesz się gotowa na to co przed Tobą. Nie analizujesz już „Dlaczego akurat mnie się to przydarzyło??” a jesteś gotowa na  „Co mogłabym odpuścić?”

 

Pozwól, że podzielę się z Tobą kilkoma krokami, jakie sama przeszłam zdrowiejąc po rozwodzie, a obecnie tak właśnie towarzyszę moim Drogim Klientkom w procesie odbudowywania siebie i tworzenia nowej reszty życia.

1. Uwolnij przeszłość, by zrobić miejsce na przyszłość

Pierwszym krokiem jest odpuszczenie. Wiem, że to trudne, ale trzymanie się przeszłości tylko rozdrapuje rany. Zaakceptuj rzeczywistość rozwodu, nawet jeśli była ona dla ciebie szokiem. Wybacz przede wszystkim sobie. Skup się na tym, co możesz kontrolować – na swoim życiu tu i teraz.

Zastanów się też jak będziesz opowiadać innym o rozstaniu. Bycie w roli ofiary na dłuższą metę Ci nie pomoże. Skup się na tym jak zadbasz o siebie i dzieci w nowej sytuacji, również emocjonalnie. Patrz w przyszłość.

2. Pozwól sobie na emocje

Pozwól sobie na smutek, złość, żal.  Najlepszym sposobem na ich uwolnienie będzie znalezienie ujścia dla nich. Może to być aktywność fizyczna, np. bieganie, siłownia, taniec, joga. Jeśli czujesz, że nie radzisz sobie z emocjami, nie bój się skorzystać z pomocy psychoterapeuty lub coacha. Dołącz do grupy wsparcia dla kobiet po rozwodzie jak ta tutaj „Mamy po rozstaniach”. Pamiętaj, że nie jesteś sama! Pozwól innym, aby Ci pomagali. Wiele kobiet doświadcza podobnych emocji po rozwodzie. Dziel się swoimi doświadczeniami z innymi kobietami, które Cię rozumieją. Wspólnie raźniej będzie wam przejść przez ten trudny czas. Pamiętaj, że masz prawo do swoich emocji i nie musisz ich tłumić. Bądź dla siebie dobra i wyrozumiała.

3. Odkryj siebie na nowo

Rozwód to szansa na odzyskanie autentycznej siebie. Zastanów się, co naprawdę Cię uszczęśliwia. Poznaj siebie na nowo. Jakie są Twoje wartości? Kim jesteś, kiedy jesteś najlepszą wersją siebie? Przypomnij sobie, co Cię kręciło zanim w ogóle poznałaś swojego męża. Może zawsze marzyłaś o nauce tańca albo o zrobieniu prawa jazdy na motocykl? Teraz jest idealny czas, by zacząć realizować swoje pasje. Pisz, ucz się, znajdź nową pasję. Nie obawiaj się próbować nowych rzeczy. Idź teraz własną drogą.

4. Zbuduj swoją twierdzę

Odzyskaj zaufanie do siebie. Ustal granice i naucz się mówić "nie". To Twoje życie i masz prawo decydować, co jest dla Ciebie najlepsze. Otaczaj się ludźmi, którzy Cię wspierają i w Ciebie wierzą. Bądź przygotowana na nową relację, ale tylko wtedy, gdy poczujesz, że jesteś na to gotowa.

Zrób listę momentów Twojego życia, kiedy ufałaś sobie. Zapytaj bliskich o sytuacje, kiedy oni mogli Ci ufać. Ćwicz zaufanie do siebie codziennie. Dotrzymuj danego sobie słowa, a jeśli go nie dotrzymasz - bądź dla siebie wyrozumiała. I zacznij od nowa.

Zmień relacje z byłym partnerem. Nie możesz już go kontrolować ani zmienić. Nie musisz też się już o niego troszczyć. Zdefiniuj swoje granice w tej relacji, ale też odpuść sobie poczucie winy. Teraz Ty podejmujesz samodzielne decyzje i masz do tego pełne prawo.

5. Posprzątaj

Zacznij od małych kroków. Posprzątaj mieszkanie, przemebluj pokój. Nie zapomnij też posprzątać w gronie Twoich znajomych. Niech zostaną tylko Ci, którzy rzeczywiście dobrze Ci życzą, a w waszej relacji jest zdrowa równowaga i wzajemność. Otaczaj się dobrymi ludźmi.

Poukładaj też w sobie. Przyjrzyj się swoim nawykom, temu jak codziennie spędzasz czas. Poukładaj w marzeniach – możesz zrobić mapę marzeń na kolejne pół roku, rok. Wymieć z kątów stare, nielubiane zwyczaje i zastąp je tym co teraz chcesz i jest Ci potrzebne. Pamiętaj! Nie jesteś swoją przeszłością! Jeśli czujesz teraz, że coś jest dla Ciebie dobre – to jest to dla Ciebie dobre! Masz prawo odważnie eksperymentować i doświadczać życia w pełni.

6. Finanse pod kontrolą

Finansowa niezależność po rozwodzie to podstawa. Zadbaj o swoje finanse, naucz się zarządzać budżetem, a jeśli potrzebujesz, skorzystaj z pomocy specjalisty. To da Ci poczucie bezpieczeństwa i kontroli nad swoim życiem. Skorzystaj z 8 Protipów z krainy budżetu domowego od Dominiki Nawrockiej, który ukazał się w poprzednim numerze Mamazin.

Natomiast pracując na sesji ze mną, przyjrzysz się wnikliwiej Twojemu finansowemu storytellingowi. Już dzisiaj stwórz swoją „money story” – popatrz na przekonania o pieniądzach, które w Tobie tkwią i utrudniają relację z pieniędzmi. Ułóż swoją własną przyszłość – ile chcesz zarabiać, ile potrzebujesz zarabiać i jak możesz to osiągnąć? Jakie swoje zdolności, wiedzę, umiejętności możesz wykorzystać by dorobić? Może zalegają Ci na półkach zakurzone książki, do których już nie wrócisz, albo sprzęt sportowy, z którego nigdy nie skorzystasz – pomyśl co możesz wynająć, sprzedać? Opracuj osiągalne cele finansowe i realistyczny budżet na kolejne 6 miesięcy.

Nie pomijaj swojej kariery zawodowej. Gdzie chcesz być za trzy, pięć lat? Odwróć trochę kolejność - pozwól sobie marzyć – jak będzie wyglądała Twoja kariera za pięć lat – co osiągnęłaś i jak tego dokonałaś? A kiedy już to zobaczysz, zrób swój plan jak to osiągnąć.

7. Mama na pełen etat, ale nie zapominaj o sobie

Wychowanie wspólnych dzieci po rozwodzie to wyzwanie, ale pamiętaj, że nie jesteś w tym sama. Dzieci przeżywają trudny czas, kiedy rodzice się rozstają, dlatego bądź dla nich wsparciem i rozmawiaj z nimi otwarcie. Ustalcie jasne zasady i dbajcie o to, by dzieci czuły się kochane i bezpieczne. Jeśli czujesz, że potrzebujesz pomocy, skorzystaj z porady psychologa dziecięcego. Pamiętaj, że masz prawo korzystać ze wsparcia rodziny i przyjaciół w opiece nad dziećmi, szczególnie jeśli samotnie je wychowujesz. Nie zapominaj o swoich potrzebach i znajdź czas na odpoczynek i relaks. Mama na pełen etat też zasługuje na czas dla siebie!

8. Bądź szczęśliwa!

Znowu szczęśliwa Ty! To jest możliwe, choć teraz może Ci się to wydawać odległe. Pamiętaj, że zasługujesz na szczęście. Otaczaj się pozytywnymi ludźmi, rób to, co kochasz i ciesz się każdą chwilą. Życie po rozwodzie może być piękne, jeśli tylko na to pozwolisz.

Każdy z tych kroków to proces. Daj sobie czas na żałobę, na gniew, na radość, na śmiech. Bądź dla siebie dobra i wyrozumiała. Otaczaj się ludźmi, którzy Cię kochają i wspierają. I pamiętaj, że po każdej burzy wychodzi słońce.

Pamiętaj, że jestem tu dla Ciebie. Nazywam się Joanna Solarska i jestem pierwszą w Polsce certyfikowaną coach rozwodową CDC® (CDC Certified Divorce Coach®). Specjalizuję się w pracy z rodzicami w procesie rozwodowym i po jego zakończeniu, pomagając im odzyskać równowagę i zbudować satysfakcjonujące życie na nowo. Jestem również mediatorem rodzinnym. Wierzę, że każdy rozwód czy rozstanie, nawet najbardziej burzliwe, może stać się początkiem nowego, zdrowszego rozdziału w życiu.

Moje podejście opiera się na dogłębnym zrozumieniu dynamiki rozwodu, które zdobyłam dzięki specjalistycznym studiom i szkoleniom. Jestem certyfikowanym coachem rozwodowym CDC®, CDC Divorce Transition and Recovery Coach® (specjalizacja w zmianie i zdrowieniu po rozstaniu) oraz ADR DC® (Alternatywne metody rozwiązywania sporów). Jako coach rozwodowy łączę w sobie wiedzę z zakresu prawa, finansów i psychologii. Chcąc jeszcze lepiej pomagać swoim klientom, zostałam mediatorem rodzinnym (Polskie Centrum Mediacji oraz studia na Uniwersytecie Jagiellońskim).  

Każdy z nas ma w sobie potencjał do tego, by rozstać się z godnością i szacunkiem zarówno do siebie samego jak i do innych. Potrzebujemy tylko odpowiedniego rozwodowego GPSa. Wierzę, bo sama też przeszłam przez swój trudny rozwód. Moją misją jest wspieranie klientów w przejściu przez proces rozstania i stworzeniu nowego życia takiego jakie chcą i o jakim zawsze marzyli.

Tu znajdziecie Joannę: 

Na Instagramie – ladydivorcecoach

Na Facebooku - ladydivorcecoach

Na LinkedIn: Joanna Solarska

Strona www: www.joannasolarska.com




Krótko i konkretnie, byś szybko mogła się uśmiechnąć. Amerykanka Jennifer Muscatel  i jej singlemomsociety_ Roleczki, z których się pośmiejesz, problemy, które zrozumiesz, tłuste roasty na deadbeats dads. Jennifer jest dojrzała, , sarkastyczna i trafia w punkt. Baw się dobrze i pamiętaj, kto Ci Ją przedstawił ;)


 

 

rozmowymatekporozstaniach #mamazin mamawpatchworku samodzielnamama #samotnamama #mamasingielka #rozwód #rozstanie #macierzyństwo

Zobacz również

MAMAZIN #2
MAMAZIN #5
Mamazin #6

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...