Tydzień subiektywny - odc. 38

Obrazek posta

- Kilka, może kilkanaście minut podarował Donald Trump Andrzejowi Dudzie, swojemu przyjacielowi – tak go nazywa. Polski prezydent poleciał do Stanów, by z Trumpem porozmawiać i przekonywać go, że Wołodymir Zełeński jednak nie jest dyktatorem i ma większe poparcie w społeczeństwie niż owe 4%, o których Trump niedawno mówił.

Samolot z Warszawy do Waszyngtonu leci 9,5 godziny. Oczywiście dla ważnych rozmów, nawet jeśli trwają pięć minut, warto przelecieć ocean, ale dla kogo ta rozmowa była ważna? Raczej nie dla Trumpa. Zbył Dudę banałami o silnym sojuszu i zadowoleniu, że tyle wydajemy na obronność. A Duda dłużej o tej rozmowie opowiadał później dziennikarzom niż ona sama trwała.

„Nieważne, napijmy się”, jak mówił jeden z bohaterów serialu „Alternatywy 4”. Bo czasem tylko picie zostaje w reakcji na wyczyny Donalda Trumpa. Szczerze mówiąc nawet widok Trumpa uprawiającego miłość francuską z mikrofonem na jednym z wieców w kampanii wyborczej (zwyczajnie próbował ów mikrofon ssać), nie zapowiadał dzisiejszych akcji. Joe Bidena nazywa głupim prezydentem, Zełeńskiego dyktatorem, którego kraj jest winny wojny z Rosją, premiera Kanady nazywa gubernatorem, sugerując, że jest szefem 51 stanu USA, a nie przywódcą wolnego kraju, lekceważy Grenlandczyków ale też Europejczyków. Palestyńczyków chce usunąć ze Strefy Gazy i zrobić tam riwierę. Wszystko wie lepiej. W każdej dziedzinie jest lepiej poinformowany i ma pomysły na rozwiązanie wszelkich problemów tego świata.    

 Jego hasło kampanijne „Make America Great Again” (uczynić znów Amerykę wspaniałą) coraz częściej można przetłumaczyć na „uczynić Amerykę obrzydliwą”. To się dzieje na naszych oczach.

I tylko PiS tego nie dostrzega. I Republika. Gotowi są stworzyć hasztag #muremzatrumpem. Są siebie warci.

***

- W polskim sejmie są wielbiciele literatury i poezji. Nie wątpię, że część z posłów czyta, a nawet się delektuje. Ale akurat tacy chyba wiedzą jaki cytat wybrać by wygłosić na forum parlamentu. Poseł PiS (brak zaskoczenia) wykrzyknął słowa „Kula w łeb!”. Zabrakło mu wyczucia albo, kiedy już to palnął (nomen omen), ktoś mu podpowiedział: powiedz, że to cytat. Z dzieła Władysława Broniewskiego „Bagnet na broń”.  

Jestem człowiekiem przesiąkniętym muzyką i po tym tłumaczeniu niemal automatycznie przyszły mi do głowy słowa utworu pewnego amerykańskiego zespołu: „Killing In The Name Of…”. Może taki cytat również mógłby paść w sejmie z wyjaśnieniem, że to cytat. Zaimponowałby mi poseł Siarka.

To jest też moment, w którym znów część z nas zastanawia się co się z nami stało. Język debaty (nie mam na myśli błędów stylistycznych i gramatycznych) jest podły. Rośnie przekonanie, że można powiedzieć wszystko, nawet takie „kula w łeb” w odniesieniu do polskiego premiera. Istnieje bowiem odgórne przyzwolenie na takie sformułowania. To jest brak wyobraźni. Bo większość społeczeństwa uzna to za przenośnię, popuka się w czoło albo zbagatelizuje. Ale mogą się znaleźć tacy, którzy zrozumieją te słowa dosłownie. Co wtedy? A jeśli nie dosłownie to wystarczy, że o kolejny 1% wzrośnie nienawiść…i tak z każdym miesiącem 1%. Ciągle w górę. Dzięki temu poparcie bazujące na złości i negatywnych emocjach zostanie utrzymane, a oglądalność nie spadnie. Ba! Nawet wpłaty na wóz będą ciągłe.

***

- Wojna ma już trzy lata. Rok dłużej trwała I wojna światowa, dwa razy dłużej II wojna. Ta w Ukrainie nie zakończy się zbyt szybko więc długość będzie porównywalna do światowych. Oczywiście nie jest wojną światową ale dla ludzi którzy walczą, którzy giną lub tracą bliskich, to nie ma znaczenia. Dla nich to po prostu wojna, która trwa już za długo. Z pewnością tak to odczuwają. Choć tak naprawdę nie mamy pojęcia co czują, jak myślą i jak sobie radzą. Nie mamy pojęcia z jakimi emocjami się borykają. Jesteśmy wychowani w pokoju, jesteśmy do niego przyzwyczajeni i nim rozpieszczeni. Tak mocno, że 24 lutego 2022 trudno było uwierzyć, że to naprawdę się dzieje. Przecież w dzisiejszym świecie, NASZYM świecie, takie rzeczy się nie zdarzają.

Ale w końcu dotarło. Tydzień później przyjąłem w domu dwie rodziny ukraińskie.

Niebywale porażające jest, że w rocznicę wybuchu tej okrutnej wojny słyszymy o dyktatorze Zełeńskim, o zbliżaniu się Trumpa do Putina i o tym, że to Ukraina jest winna. To zupełnie jak słyszeć, że kobieta jest winna gwałtu jakiego na niej dokonano.

W te rocznicowe dni mówi się też o konieczności przeprowadzenia wyborów prezydenckich. Powiedział o tym Trump i teraz nasza prawica się tego uchwyciła. W dodatku żałośnie i bezrefleksyjnie. Była marszałkini Elżbieta Witek mówi, że skoro w naszym kraju odbyły się wybory prezydenckie podczas pandemii (!) to w Ukrainie podczas wojny też mogą… Tego nie da się nawet skomentować. Dla wielu Elżbieta Witek jest jednak autorytetem.  

***

- Ale dla wielu innych autorytetem był i będzie Marian Turski. Zmarł 18 lutego, uroczystości pogrzebowe odbyły się w niedzielę. Bił od nich spokój, odczucie, którego próżno szukać na co dzień w dzisiejszym świecie. Spokój w przemowach, w podziękowaniach za to co dał, jaki był. Ale był też zachwyt nad jego mądrością, nad słowami, które wypowiadał za życia, na przykład o „Auschwitz, które nie spadło z nieba”. Albo te byśmy nie byli obojętni.

Ludzie tamtej epoki mają inną wrażliwość, zwłaszcza ci, którzy przeżyli tragedię, ci doświadczeni wojną i okrucieństwem. Podczas spotkania wspomnieniowego Marek Zając opowiadał jak Marian Turski częstował kanapkami, właściwie przy każdej okazji. Troszczył się o ludzi. I, niejako przy okazji, Marek opowiedział jak ludzi ocaleli z obozów szanują chleb. Wielu z nich dba, by mieć zapas chleba w domu. Wielu z nich wręcz nie potrafi zasnąć bez kromki chleba pod poduszką.

Poruszająca historia. My naprawdę niewiele wiemy o trudach życia.   

***

- Kosmos zajrzał nam w oczy w ostatnim tygodniu. A właściwie spadł nam na głowę – prawie dosłownie. Część rakiety Falcon 9 zamiast spłonąć w ziemskiej atmosferze spadła pod Poznaniem. Zamieszanie olbrzymie, bo części spadły też w kilku innych miejscach.   

To był przyczynek do kilku rozmów z ludźmi, którzy kosmosem się fascynują i wiedzą o nim prawie wszystko. Ale też szansa, by dowiedzieć się jak wiele satelitów jest już nad naszymi głowami a będzie jeszcze więcej. Fascynujące, naprawdę. Nawet jeśli większość tej pożytecznej działalności człowieka to dzieło Elona Muska.

***

- Polska piłka jest dość słaba. Dlatego ma wielu krytyków i hejterów. Z tymi drugimi zwykle się nie zgadzam, bo co innego wydać negatywną opinię, a co innego wylać pomyje. Ale choć na chwilę się rozchmurzcie i spójrzcie pozytywnie. Dwa polskie kluby awansowały do 1/8 finału Ligi Konferencji. Co z tego, że to „najniższy” z pucharów, ważne, że puchar. Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa nie dość, że awansowały, to jeszcze pokazały naprawdę ciekawy futbol. To cieszy, bo przyzwyczajeni jesteśmy, że drużyny z Europy szybciej biegają, są lepsze technicznie i mają lepszą motorykę. A tymczasem…

Martwi tylko jedna rzecz….wydaje mi się, że zależność od lat jest taka, że jeśli klubom idzie źle, reprezentacji całkiem nieźle. I odwrotnie…jeśli klubom dobrze to reprezentacji gorzej. A kadra niedługo gra jakieś mecze.   

***

- Cieszę się, że mogę w samych superlatywach napisać o polskim serialu. Jakiś czas temu zacząłem oglądać „Czarne stokrotki” i…skończyłem na drugim odcinku. Nie chciałem Wam o tym pisać, narzekać na polską produkcję, marudzić, biadolić. Stwierdziłem po prostu, że kolejne odcinki to strata czasu. Ale teraz mogę napisać peany na cześć serialu „Przesmyk”. Toż to arcydzieło szpiegowskie traktujące o walce wywiadów: polskiego, białoruskiego i rosyjskiego. W grze jest przesmyk suwalski. Fabuła znakomicie rozpisana, każdy kolejny moment filmu jest zaskakujący a z pewnością nie trąci banałem. Film jest też świetnie zagrany. Każda scena z Leną Górą to uczta dla zmysłów i oka. Potrafi na swojej twarzy wymalować każdą emocję. Świetny też Bartek Topa.

Ale dla wielu wrażliwców może być przerażający. Pokazuje jak łatwo może dojść do konfliktu zbrojnego. Pokazuje też, że tak naprawdę wojna toczy się ciągle, poza naszymi oczami, za naszymi plecami. I tylko jest jakaś grupa ludzi dbająca o to, byśmy się o tym nie dowiedzieli.   

Znakomita polska produkcja. I mówię do po czwartym odcinku, czyli jeszcze na długo przed końcem.

 

cdn za tydzień

 

 

#tydzieńsubiektywny #tydzień #sport #polityka #wojna

Zobacz również

Tydzień subiektywny - odc. 35
Tydzień subiektywny - odc. 39
Tydzień subiektywny - odc. 40

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...