Tydzień subiektywny - odc. 40
- Amerykański cyrk trwa w najlepsze. Choć może nie jest on amerykański tylko po prostu Trumpowo-Muskowy z odcieniem Vance’owym. Zachowanie całej tej trójki chyba zasługuje na obserwację psychologa pod kątem jakowegoś kompleksu. Ciągle piszą i mówią coś o wdzięczności, nawet wobec osób, które ową wdzięczność wielokrotnie okazały. Idą też dalej, bo nawet Radosławowi Sikorskiemu każą dziękować za starlinki. Problem polega na tym, że podziękowania otrzymują w milionach dolarów. W umowie nie żadnego punktu o wdzięczności wyrażanej słowami. To już groteska. A powiedział to Marco Rubio, czwarty do tego amerykańskiego brydża. Starlink to system satelitów, które w znacznym stopniu pomagają armii ukraińskiej. Abonament opłaca w dużej mierze polskie Ministerstwo Cyfryzacji. To 50 milionów dolarów rocznie. Zdajemy sobie sprawę, że dla Elona Muska to jakieś grosze, dlatego napisał, że to mała część opłat. Ale dopisał jeszcze zwracając się do polskiego ministra dyplomacji „Be quiet, small man” – Milcz, mały człowieczku. Elon Musk oczywiście nie wie jeszcze (bo widzi tylko czubek własnego i Trumpa nosa), że od Sikorskiego ma większe tylko pieniądze. Cała reszta, czyli intelekt, serce, klasa i przede wszystkim jaja, to atut Polaka. Choć zapewne politycy naszej prawej sceny politycznej cieszą się jak dzieci na widok cukierka, ze słów Muska. Ich „dziennikarz” Tomasz Sakiewicz już zdążył podbić słowa Muska o małym człowieku…nie odpowiedź Sikorskiego, tylko właśnie słowa Muska. To z radości. Takiego mają stajla. I tak są zapatrzeni w Trumpa i jego wyznawców. Łykają wszystko bezkrytycznie a potem powtarzają jak wyborcy PiS paski dawnego TVP Info. Stan umysłu. Ciekaw tylko jestem co będzie kiedy Trump nagle powie, że ziemia jest płaska.
Ale oczywiście i tak ważniejszy od prowokacji skierowanej w stronę Sikorskiego, jest kontekst ukraiński. Naciski na Zełeńskiego są coraz silniejsze. Już nawet owa słynna umowa dotycząca minerałów nie wystarcza. To za mało, by wznowić dostawy broni i opiekę wywiadowczą. Moralność na poziomie zero. Podczas rozmowy z prezydentem Ukrainy Trump lamentował nad milionami (to nieprawda), które giną na Ukrainie…że trzeba to zatrzymać i tego typu banały. Tymczasem lekką ręką zabiera Ukraińcom broń i wywiad, co niemal automatycznie oznacza więcej ofiar.
***
- I idą w zaparte polscy polityczni wyznawcy Trumpa, bo są bliźniaczo do niego podobni. Też uważają, że są niewinni i przez długi czas sądzili, że są bezkarni. Tak jak Dariusz Matecki. Naopowiadał się o swojej krystaliczności tyle, że sam już w to uwierzył dzięki czemu jest mu to łatwiej powtarzać. Zresztą kiedy wokół siebie widzi sobie podobnych, którzy jednocześnie są klakierami, to jego wiara w niewinność rośnie. A może jest odwrotnie. Dobrze wiedział co robił i dlatego zostało mu jedynie pójście w zaparte?. Bo cóż innego.
To znów chyba przyśpieszenie rozliczania. I jednocześnie wniosek z tego co wydarzyło się z Marcinem Romanowskim. Matecki został aresztowany na dwa miesiące. Nawiasem mówiąc (bo zasługuje tylko na nawias) poseł Mariusz Gosek stwierdził iż areszt na dwa miesiące jest porażką prokuratury, która chciała aresztu na TRZY miesiące. A sąd zdecydował inaczej. Skoro według Goska prokuratura poniosła porażkę, to kto wygrał? Matecki? Bo tylko na dwa? Jacy oni są zabawni… a raczej śmieszni.
***
- Skończył się „Przesmyk”. Już wspomniałem o tym polskim serialu w pozytywnym tonie. Ostatnie dwa odcinki tego obrazu nie zmieniły, choć kończący serial odcinek niósł ze sobą najmniejszy ładunek emocjonalny ze wszystkich. Szczęśliwie utrzymał poziom. Lena Góra znakomita, z mistrzowską mimiką, wcale nie bogatą ale można było z niej wyczytać wszystkie emocje. Niewiele w tym serialu jest banału, co rzadkie w dzisiejszym kinie. Nie ma w ogóle słodkości, nawet wątek miłosny toczy się bez cukierków.
I co najważniejsze…ewidentnie jest tu potencjał na drugi sezon. Tym, którzy jeszcze nie obejrzeli nie mogę powiedzieć, ale ci, którzy już mają „Przesmyk” za sobą, wiedzą, że ten…ten wiecie…no musi się to wyjaśnić, nie…gdzie on, i tak dalej 😊
***
- Katastrofa w tych skokach narciarskich, prawda? Wystarczy coś sobie wszyć w kombinezon, by lecieć jakieś pięć, szczęść metrów dalej. Tyle, że to wszycie było procederem haniebnym, bo oszukańczym. W tym wszystkim nie zaskoczył mnie jednak sam fakt, jeno to, że w to oszustwo zaangażowani byli Norwegowie. I tak najlepsi, i tak nadający ton, i tak walczący o medale. Bez tego oszustwa nie mieliby tego?
Przypomnę tylko, że wszywali w kombinezon elementy, które dawały większą powierzchnię nośną. A to w skokach daje pokaźną przewagę.
Wielu teraz dopiero uzmysłowi sobie, że dyskwalifikacje za nieprawidłowy kombinezon to nie są gierki. To realny problem dyscypliny, bo ciągle ktoś kombinuje.
To strzał w stopę dla dyscypliny, która i tak nie jest u swojego szczytu. W konkursach drużynowych startuje 10 lub w porywach 11 reprezentacji, poważny poziom prezentują 3, może 4 nacje. Jak do tego dopiszemy irytację punktacją czyli bonifikatami za wiatr czy belkę, to mamy pełny obraz dyscypliny, która choruje.
W norweskich skokach wiele się teraz może zmienić i albo skoki w tym kraju skończą na buli albo po prostu odetną się od winnych i pokażą, że kombinezony nie miały znaczenia.
***
- Tłumy ludzi na Poznańskich Targach Książki robią wrażenie, nawet na tych, którzy bardziej cenią sobie spokój i ciszę. I odludzie. Ale tym razem nie o to chodziło. Tym razem chodziło o to, by podać książki jak największej liczbie czytelników, przyczynić się do podniesienia czytelnictwa w Polsce. Podobno statystyka jest coraz lepsza.
Piszę o targach ponieważ po raz pierwszy udostępniłem światu swoją książkę. Całkowicie przedpremierowo, bo oficjalnie będzie można ją mieć od 10 kwietnia. To takie pierwsze emocje nie do końca odczytane, bo przecież o książce jeszcze nikt nie napisał, nikt jej nie zrecenzował. Jest całkowitą niewiadomą.
„Na fundamentach kłamstw” jest opowieścią o rodzinie, właściwie rodzeństwie. I w swej obyczajowości historia ta ma w sobie wątek kryminalno-sensacyjny, być może nawet ma coś z thrillera. Nie tak mrocznego jak w „Hotelu” z 2023 roku.
Polecam więc w różnych wersjach. Będzie audiobook, będzie e-book i będzie papier. Dzięki Wydawnictwu Labreto.
cdn za tydzień
Trwa ładowanie...