Podsumowanie pierwszego kwartału 2025 – grając we własną grę (część 1)

Obrazek posta

Zaczęło się całkiem niewinnie – od kilku inspiracji ze świata samorozwoju. Wiele źródeł zaczęło wskazywać na potęgę grywalizacji, nie tylko w ujęciu motywacyjnym, rozumianym jako zabawa, zdobywanie punktów czy odznaczeń, ale jako całe nastawienie mentalne i podejście do życia. Uznałem to za całkiem atrakcyjne – że rzeczywiście można zmienić sposób postrzegania tego, co nazywamy wyzwaniem. Bo wszystko zależy od nastawienia: jeśli założę, że dzień będzie zły – taki będzie. Jeśli nastawię się, że będzie zabawa i w każdej sytuacji znajdę radość – jest duże prawdopodobieństwo, że tak właśnie będzie. Gwarancji oczywiście nigdy nie ma.

Pierwsze koncepcje robocze 2024

 

Jako umysł szalenie kreatywny, potrzebowałem tylko iskry. I tak się zaczęło – od pozornego zestawienia idei wydrukowanej na kartce A4 >>którą tutaj zamieszczam<<, kostki do gry i małego notesiku, który razem tworzyły pakiet prezentowy.

Wytypowałem trzech graczy – z dużym zróżnicowaniem płci i wieku: jedna kobieta i dwóch mężczyzn. [Będzie o tym cała historia]

Jeszcze nie wręczyłem prezentów, a moja głowa już pękała od scenariuszy, możliwości i wypluwała coraz to nowsze pomysły na realizację. Całe szczęście, że nie miałem pod ręką żadnych dobrodziejstw technologii – została tylko wyobraźnia, bo właśnie jechaliśmy z Poznania do Szczecina na rodzinne wakacje. Komputer? Żadne notatniki, kartki, szkice – wszystko działo się w mojej głowie.

Świąteczne prezenty zostały rozdane, a ja pękałem z dumy – jakiż to ja genialny pomysł na grę wymyśliłem! Już nie mogłem się doczekać, co będzie dalej.

Bo tak właśnie działa mój cały kreatywny mechanizm – pojawia się pewien bardzo rozmyty obraz, ale intensywnie inspirujący i pobudzający umysł do intensywnej pracy, wyobraźni i kombinowania.

Uwierzcie mi – te początkowe założenia były naprawdę minimalne: ot, chwilę się pobawić, pośmiać i zapomnieć o temacie. Niestety – to się nie wydarzyło. Obudziłem się w nocy, jeszcze w tym międzyświątecznym okresie, przed Sylwestrem, niesiony inspiracją i duchem intuicji. Bo ja naprawdę nie jestem w stanie powiedzieć, czy wiedziałem, co robię – usiadłem do komputera o 2:00 w nocy i do 5:00 rano, przy wsparciu technologii, napisałem kod gry dostępnej w przeglądarce, bazując na pierwotnym pomyśle.

Tak – jestem w stanie połączyć świat RPG, odgrywanie ról, wczuwanie się w narrację i piękną historię – ale nie fikcyjną, nie bez podstaw. Historię osadzoną w realiach naszych codziennych zmagań i wyzwań. W tym, co zwykle nazywamy szarą, nudną codziennością. Albo naszym przerąbanym, przekichanym, fatalnym życiem po ciemnej stronie.

To była mocna zajawka i końcówka roku, która zwiastowała coś ważnego. Nie przypuszczałem nawet, jak bardzo mnie to pochłonie.

 

Zobacz również

Podział zobowiązań według macierzy Eisenhowera z wykorzystaniem kart do gry ♠️♥️♣️♦️
Wyruszam na wyjątkową rozgrywkę, w której zmierzę się z Dopaminowym Potworem 👾
Podsumowanie pierwszego kwartału 2025 – grając we własną grę (część 2)

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...