Michael Spyres w Lizbonie

Obrazek posta

Głosem Michaela Spyresa zachwyciłam się słuchając audycji Magdaleny Łoś w Radiowej Dwójce wiosną 2024 roku. Rozmarzyłam się, gdy brzmiał repertuar barokowy i XIX-wieczne arie operowe. Podziw wzbudziły jego możliwości głosowe, które od tenorowych wysokich dźwięków po barytonowo-basowe w skali i brzmieniu tworzyły niepowtarzalnego baritenora. Spiesznie więc nabyłam wstępnie dwie jego płyty, odtwarzając je nieprzytomnie po wielokroć, nie licząc peregrynacji w sieci za różnymi nagraniami z udziałem Spyresa.

Wyjaśniając w jednym z wywiadów, czym jest baritenor Michael Spyres powiedział: „Wiele osób uważa, że ​​to wymyślone słowo, ale tak naprawdę we francuskiej i włoskiej historii, słowo, baritenorio oznaczało faktyczną kategorię głosu, o której istnieniu wiele osób nie wie. Mówiono tak do lat 40-tych XIX stulecia, ale potem wyszedł z użycia, ponieważ rozbudowywała się orkiestra i wielu śpiewaków przeformułowało swoje głosy. Jedni, którzy naturalnie śpiewali niżej, przeszli do kategorii barytonów, a ci, którzy naturalnie śpiewali wyżej, przeszli do kategorii tenorów”.

Skądinąd warto posłuchać jego nagrań związanych z techniką wokalną. Michael Spyres na swoim youtubowym kanale prezentuje wiele materiałów, dzieląc się swoimi doświadczeniami. Wszystkim interesującym się sztuką głosu gorąco je polecam. W jednym z takich filmików Spyres opowiada, dając wcześniej próbkę brzmienia alikwotowego: „Jest to jeden z najważniejszych kluczy do mojego sukcesu wokalnego […] Uważam, że jest to bardzo istotna rzecz dla śpiewaków operowych by zrozumieć, co się dzieje za wszystkimi dźwiękami, które wydaje się podczas śpiewu”.

Tak oto zagościł w moim sercu ten niezwykły, dziś 46-letni amerykański śpiewak, który ma w swoim dorobku 83 role w 78 operach, nagrania płytowe na 30 krążkach CD oraz 10 płyt DVD, występy na najpoważniejszych scenach i festiwalach świata. W styczniu 2024 roku otrzymał Oper Awards za rok poprzedni dla najlepszego męskiego głosu.

Również w 2024 roku odbył się jego debiut jako Siegmunda w „Walkirii” na Festiwalu Wagnerowskim w Bayreuth. Spyres mówił o tym: „To dość surrealistyczne, że debiutuję jako Siegmund na Bayreuther Festspiele. Nigdy nawet nie śniłem, że to się wydarzy, ale jestem tutaj i mówię, nie mogę uwierzyć, jak bardzo jestem wdzięczny mojej rodzinie, przyjaciołom i fanom za wasze wsparcie i miłość przez te wszystkie lata, które doprowadziły mnie do tego momentu”.

W poszukiwaniu możliwości posłuchania Spyresa na żywo, przeglądałam po wielokroć różne strony. Natrafiłam na jego lizboński recital 1 marca 2025 roku z zespołem Il Pomo d’Oro, a że w tym czasie właśnie szykował nam się pobyt w stolicy Portugalii, to i radość była ogromna. Niestety, na pół roku przed koncertem bilety okazały się wyprzedane. Łkając w głębi duszy, nie ustawałam w regularnym monitorowaniu sali koncertowej Fundacji Gulbekiana (The Calouste Gulbenkian Foundation) w Lizbonie aż do szczęśliwego lutowego wtorku, gdy pojawiło się w sprzedaży kilka biletów.

 

 

Przepyszny barokowy program gwarantował ciekawy przegląd przez dokonania twórcze kompozytorów włoskich, francuskich i niemieckich, a więc kwintesencję stylistyczną tej epoki. Były więc arie i utwory instrumentalne m.in.: Georga Friedricha Händla, Antonio Vivaldiego, Baldassare Galuppiego, Jean-Philippe Rameau, Nicola Porpory, Giuseppe Sammartiniego, Johanna Adolpha Hassego i Antonio Maria Mazzoniego. Spyres z ogromną swobodą oddawał niuanse różnorodnych wyrazowo i zdobniczo dzieł. Delikatne fioritury, precyzyjne pasaże, piękne i solidne brzmienie plena voce naprzemiennie z genialnymi pianami syciły uszy. Rewelacyjni muzycy z Il Pomo d'Oro dopełniali tę wyrafinowaną narrację w błyskotliwej interpretacji.

Na Michela Spyresa czekałam po koncercie wraz z kilkoma innymi wielbicielami. Wyszedł uśmiechnięty, szczęśliwy, podpisał mi płyty, zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie. Ten wieczór był dla mnie spełnieniem kolejnych muzycznych marzeń.

 

 

Przede mną następne. Już wkrótce Berlin: jazz + koncert symfoniczny + "Don Giovanni" Mozarta z polskim barytonem Hubertem Zapiórem w roli tytułowej.

 

 

Michael Spyres Izabella Starzec Il Pomo d'Oro Lizbona muzyka barok

Zobacz również

Komunikacja przez muzykę, czyli o chóralistyce słów kilka
"Madama Butterfy" w Operze Wrocławskiej
Liczy się wyłącznie jakość artystyczna, czyli o Jazzie nad Odrą AD 2025

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...