I chociaż mieszkanie nie rozwiązuje wszystkich problemów...

Obrazek posta

Kiedy życie wyciśnie Cię jak cytrynę to mówią, że zostaje charakter. Oczekują od nas inni, że jesteśmy w stanie wiele razy upaść i się podnieść. Wyjść z największych problemów, poradzić sobie, bo mamy motywację i wiarę w sens naszych działań. Każdy z nas takich stanów w życiu doświadczał wiele razy i poradził sobie sam lub ze wsparciem.

 Czasami bywa tak, że człowiek „wyciśnięty” przez okoliczności, życie, zbieg wydarzeń i brak wsparcia traci sens walki o własne życie i dostosowuje się do okoliczności i próbuje przeżyć w warunkach w jakich jest. Nie planuje, nie marzy, nie wierzy…udaje, że żyje.  

Na początku naszej drogi pomagania tym, którzy domów nie mają myśleliśmy, że dach nad głową rozwiąże wszystkie problemy. Bezpieczne miejsce,  własne łóżko i ciepło miało być antidotum na problemy. Szybko okazało się, że to tylko początek drogi. Potrzeba wiele godzin rozmów, motywowania, pracy ze specjalistami, żeby osiągnąć jakiś minimalny progres. I chociaż mieszkanie nie rozwiązuje wszystkich problemów ludzi z ulicy, z którymi pracujemy jest niezbędnym początkiem bez którego nie będzie żadnych zmian.  

Od miesiąca rozmawiamy z osobami, które znamy od kilku lat z bezdomności ulicznej. Opowiadamy jaką mamy propozycję, motywujemy do minimalnych kroków zmian do czasu zamieszkania w zupowym mieszkaniu. Oferujemy i zostawiamy im decyzyjność mówiąc, że jeżeli nie skorzystają, nie są gotowi to w naszych relacjach nic się nie zmieni.

Za kilka tygodni chcemy kilku osobom zapewnić bezpieczne miejsce – dom. Pracować z nimi w nurcie redukcji szkód. Będzie to dla naszego zespołu duże wyzwanie, ale wiemy, że w sytuacji w jakiej obecnie są nie ma dla nich innych dostępnych rozwiązań systemowych.

W czasie jednego z naszych spotkań zapytaliśmy Pana M. co na początku zrobi jak już wejdzie do mieszkania. Odpowiedział: „ szczerze, najpierw bym się rozpłakał, że ktoś dał mi szansę”.

Kiedy życie wyciśnie Cię jak cytrynę to mówią, że zostaje charakter. Oczekują od nas inni, że jesteśmy w stanie wiele razy upaść i się podnieść. Wyjść z największych problemów, poradzić sobie, bo mamy motywację i wiarę w sens naszych działań. Każdy z nas takich stanów w życiu doświadczał wiele razy i poradził sobie sam lub ze wsparciem.

 Czasami bywa tak, że człowiek „wyciśnięty” przez okoliczności, życie, zbieg wydarzeń i brak wsparcia traci sens walki o własne życie i dostosowuje się do okoliczności i próbuje przeżyć w warunkach w jakich jest. Nie planuje, nie marzy, nie wierzy…udaje, że żyje.  

Na początku naszej drogi pomagania tym, którzy domów nie mają myśleliśmy, że dach nad głową rozwiąże wszystkie problemy. Bezpieczne miejsce,  własne łóżko i ciepło miało być antidotum na problemy. Szybko okazało się, że to tylko początek drogi. Potrzeba wiele godzin rozmów, motywowania, pracy ze specjalistami, żeby osiągnąć jakiś minimalny progres. I chociaż mieszkanie nie rozwiązuje wszystkich problemów ludzi z ulicy, z którymi pracujemy jest niezbędnym początkiem bez którego nie będzie żadnych zmian.  

Od miesiąca rozmawiamy z osobami, które znamy od kilku lat z bezdomności ulicznej. Opowiadamy jaką mamy propozycję, motywujemy do minimalnych kroków zmian do czasu zamieszkania w zupowym mieszkaniu. Oferujemy i zostawiamy im decyzyjność mówiąc, że jeżeli nie skorzystają, nie są gotowi to w naszych relacjach nic się nie zmieni.

Za kilka tygodni chcemy kilku osobom zapewnić bezpieczne miejsce – dom. Pracować z nimi w nurcie redukcji szkód. Będzie to dla naszego zespołu duże wyzwanie, ale wiemy, że w sytuacji w jakiej obecnie są nie ma dla nich innych dostępnych rozwiązań systemowych.

W czasie jednego z naszych spotkań zapytaliśmy Pana M. co na początku zrobi jak już wejdzie do mieszkania. Odpowiedział: „ szczerze, najpierw bym się rozpłakał, że ktoś dał mi szansę”.

Zobacz również

Pani P.
Konkurs #razemzmieniamy
A co by było gdyby Was nie było? Dziękujemy!

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...