Pani J. i Pan M.

Obrazek posta

Większość z nas nie wyobraża sobie, że nie ma ciepłego łóżka, czystej pościeli, zamkniętych drzwi i możliwości zaparzenia sobie herbaty wtedy kiedy nadejdzie na to ochota.

Większości z nas to, że mamy dokąd wrócić daje poczucie bezpieczeństwa, spokoju i bywa, że marzymy o tym, żeby w końcu wrócić do domu, bo wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.

Inaczej jest w przypadku osób, które od dawna takiego domu nie mają.

Domem staje się ławka w parku, byle jaki pustostan czy działka. Kuchnia to jadłodajnie i wydawki jedzenia w różnych miejscach. Rodziną są wszyscy ci, którzy są w podobnej sytuacji. To oni dostarczają rozrywki. To ich życiem się żyje. Czasami pomogą, bywa, że zaszkodzą, ale są najważniejsi i najcenniejsi, bo relacje z ludźmi nie ze świata bezdomności nie istnieją. Chyba, że są to osoby, które w jakiś sposób mogą pomóc przetrwać dostarczając jedzenie czy pieniądze.

Wczoraj w naszym zupowym mieszkaniu zamieszkało małżeństwo. Rozmawialiśmy z nimi od jakiegoś czasu o takiej możliwości. Wyrazili zainteresowanie, pojawiły się łzy, że ktoś da im szansę, ale wczoraj było już wiele wątpliwości i jeżeli myślicie, że spali w tej czystej pościeli na własnym łóżku to tym razem nie.

Pierwszej nocy wczoraj nie było. A to za wysoko i wysokie mieszkanie, a to lęk wysokości, a to ja lubię spotykać się z tymi wszystkimi osobami na jadłodajni, a to jestem gruba więc nie wiem czy się na tym łóżku zmieścimy, a to nie ma jednego uchwytu w szafie, na tym krześle to nie usiądę, bo się zarwie… i takie tam puszczane mimo uszu i tłumaczenie, że jak coś to dołożymy drugie łóżko, że okna są zamykane i nie muszą być zamykane na klucz, że wszystko co będzie potrzebne da się załatwić, naprawić, że może warto spróbować pożyć własnym życiem.

Wiedzieliśmy, że łatwo nie będzie.

Wiedzieliśmy, że potrzeba dużo cierpliwości i determinacji.

Wiemy, że ryzyko niepowodzenia jest duże.

Wybraliśmy ich, bo wiemy, że tutaj nie zadziałają standardowe instytucjonalne rozwiązania.

Nie wiemy czy wszystkie „nie” zamienią się na „tak” - dla ciepłego, bezpiecznego miejsca, zaparzonej rano gorącej kawy i próby poskładania życia na nowo.

Mamy przeświadczenie, że warto próbować, bo kto wie - może będzie jednak piękniej 🙂

Zobacz również

A co by było gdyby Was nie było? Dziękujemy!
I chociaż mieszkanie nie rozwiązuje wszystkich problemów...
Nowe mieszkanie tętni życiem.

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...