Lalki

Lalki w sieci czyli prostytucja internetowa

Skąd się to bierze?

Jak już było po zjedzeniu jabłka z Rajskiego Ogrodu, każdy z uczestników afery dostał od Boga w pewnym sensie swój wyrok, a wyrok dla Ewy brzmiał: 16 Do niewiasty powiedział: «Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą». I o te pragnienia właśnie nam tutaj chodzi, kierowane ku mężczyźnie.

W kontekście opisywanego zjawiska sprowadzam to do uproszczenia, że kobieca nagość pragnie męskich oczu, a męskie oczy pragną kobiecej nagości. W obu tych sytuacjach używam słowa pragną, bo rozmawiając z nimi zauważyłem, że nie tylko mężczyźni mogą uzależnić się od pornografii, ale także kobiety mogą uzależnić się od obnażania się przed mężczyznami, a na ile wiem, psychologia jeszcze nie opisuje takiej choroby. Są różne formy seksualnych problemów kobiet, ale uzależnienia od rozbierania chyba nikt jeszcze nie diagnozuje. A wygląda na to, że jest to możliwe.

Oczywiście dziewczyny mówią, że to tylko etap w życiu, że chcą się troszkę pokazać albo troszkę zarobić, a później przestaną, ale znajoma psycholog wyjaśniła mi, że z patologicznej działalności zarobkowej lub nie, na tle behawioralnym nie da się samej normalnie wrócić do zwykłego życia. Da się, ale raczej z pomocą terapii, czyli wiele z nich jest w pułapce i o tym nie wie.

O kim mowa?

Dziewczyny stosują przeróżne triki, żeby omijać prawo zwalczające prostytucję i pornografię, albo też żeby udawać przed samą sobą, że jest dobrze. Niedawno czytałem w książce o inteligencji emocjonalnej, że pedofile i inni tacy dokonując swoich przestępstw, często robią to w przekonaniu, że jest to dobre i słuszne. Podobny mechanizm jest u dziewczyn, które obnażają się w sieci, że jest to albo dobre albo przynajmniej niewinne. Formy mają przeróżne. Niektóre wprost poszły na całość i podają prawdziwe nazwisko, imię, adres, numer telefonu do kontaktu i mają tak rozwinięty system, że są na każdej społecznościówce i nawet mają po 2 strony internetowe. Inne udają, że sprzedają bieliznę, ale z jakiegoś powodu muszą ją reklamować na sobie, a przy tym tańczyć itp. To bardziej w zachodniej Europie np. znajdują się mamy, które pokazują jak karmi się dziecko piersią (z dzieckiem na filmie), a przy tym w słownictwie może być podtekst seksualny, gesty i pozy, które nie wiadomo po co, mają charakter kierowany do mężczyzn, a nie innych matek. Jest wiadomość pocieszająca. Większość z nich to nie są prostytutki, większość to dziewczyny, które chcą się tylko podobać i dlatego umieszczają odważne zdjęcia i filmy, i czekają na lajki. Kłopot w tym, że miało być kilka kilkanaście zdjęć, ale trwa to już kilka lat i zdjęć już jest kilkaset. Czy to już nałóg? Jeśli nie potrafi przestać to możliwe, że tak.

Inną pocieszającą wiadomością jest fakt, że nie mają te dziewczyny aż takiego wzięcia jak by się wydawało, przynajmniej w naszym kraju. Przy podejmowaniu rozmów o moralności, często się ze mną kłóciły, bo należą do osób pozornie pewnych swojego. Teoretycznie drażni je taki kontakt, a jednak chciały rozmawiać, groziły zerwaniem kontaktu, ale nie robiły tego. Jak każdy od życia chcą jednak czegoś więcej niż satysfakcja poniżej pasa. Przy tych kłótniach zauważyłem, że w dni kiedy powinne mieć duże zainteresowanie ichnimi usługami, one wcale nie były bardzo zajęte, ale miały czas dyskutować ze mną do późnych godzin.

Dramat to jest to słowo, które najbardziej mi się z nimi kojarzy. Wyobraź sobie, że dziewczyna idzie w to na całość. Podaje prawdziwe nazwisko, numer i adres, wykupuje stronę internetową, opłaca fotografa, kogoś od stron i portali, drogie makijaże, a potem okazuje się, że jedynymi zainteresowanymi są stare, niedomyte, bogate chłopy, które za grosz nie mają szacunku do nikogo i niczego. Ona włożyła w to całe swoje życie, mając nadzieję np. na zrealizowanie marzeń nimfomanki, a okazuje się, że np. musi dorabiać sobie w sklepie, a miała być damą. Wyobraź sobie inny dramat, jest nauczycielką w szkole albo pracownikiem banku na jednym portalu ma profil pracownika biura, a na drugim profil odważnej dziewczyny z odważnymi zdjęciami. Jej mąż/partner jej nie szanuje, więc ona dowartościowuje się tymi zdjęciami. Dwie godziny makijażu, 400 zdjęć, z których tylko 2 są publikowane, a potem zwija się w kłębek pod kocem i nerwowo czeka na pierwsze lajki. Uspokaja się dopiero po 10, a ponieważ nałóg postępuje się rozwija to w przyszłości będzie się uspokajać dopiero po 100 lajkach.

Prawie za każdą z nich stoi jakiś życiowy dramat. Molestowanie w młodości, nałogi, patologia rodzinna, gwałt, brak szacunku męża albo rodziców i to często właśnie dlatego one się rozbierają do kamery, żeby upewnić się, że są chciane i mogą być kochane. Mało tego, jest w nich więcej ludzkich odruchów.

Gdy im mówiłem o tym, że ich zdjęcia przeźroczyste ze społecznościówek mogą trafić w ręce małoletnich chłopców, dla których za wcześnie jest na inicjację seksualną, a dostali telefon na komunię, to ich filmy mogą kogoś skrzywdzić, one wtedy zamykały powszechny dostęp do swoich zdjęć, pozostawiając jedynie znajomym.

Ich krzywda jest społecznie dużo szersza i one o tym nie wiedzą. Często uważają się za kogoś lepszego i chcą być za takie uważane, że one nie są prostytutkami, ale damami do towarzystwa. Tym czasem z taką profesją związana jest często jakaś forma łamania prawa. Wynikiem tego w policyjnych notesach albo komputerach będą na tych samych listach, co dziewczyny potocznie nazywane „tirówkami”. Mogą uważać się za kogo chcą, mogą mieć nawet przynoszone kwiaty przez klientów, ale przed prawem będą podobnie potraktowane i o tym często nie wiedzą.

Czy ktoś temu przeciwdziała? Nie. Każdorazowo mówiły, że jestem pierwszą osobą, która pyta je o sprawy moralne i podobne. Nikt ich nigdy nie uprzedzał o zagrożeniach, nie nawracał, nie próbował pomagać ani leczyć. Obciach, wstyd i głupio się tym czymś zajmować. Skoro się tym zajmowałem to oznacza, że musiałem sporo tego widzieć, a do takich rzeczy nikt się nie chce przyznawać, a owszem subskrybentów i lajków mają więcej niż znani celebryci.

Jak temu przeciwdziałać? Uważam, że w nastoletnim wieku ok 15-19 roku życia powinno się dziewczynom przybliżać zgubne skutki publikowania swojej nagości, bo to się chyba wtedy zaczyna. Początkowo zaczyna się niewinnie, ale budzi zainteresowanie świata i to dziewczynę nakręca. Są takie momenty przełomowe typu mam nowy telefon, pokaż to, pokaż tamto. Na pewno są to momenty, w których dziewczyna jest wstrząśnięta, tym co zrobi lub zrobiła i wówczas jest czas na to, żeby się zatrzymać i często nie trzeba dużo, ale ona sama z siebie często nie ma motywacji. Ta jedna ze 150, o której wiem, że udało się jej pomóc, mówiła, że potrzebowała motywacji, żeby to zrobić i kilka naszych długich rozmów jej pomogło. Więc czasem wystarczy spotkać kogoś kogo się nie widzi i nigdy nie zobaczy, żeby przestać. Ta nadal umieszcza zdjęcia, ale ma postanowienie, że chce się pilnować, żeby nie były „normalne”. Zmieniła życie, odeszła od partnera tyrana, znalazła nowy dom, pochwaliła się nawet spowiedzią i nawróceniem, ale chęć podobania w niej została. Możliwe, że jeszcze potrzebuje kogoś, kto ją upewni, że jest wartościowa i ważna wówczas zdjęcia i lajki nie będą potrzebne.

Jestem anonimowa. Tłuste i mocne makijaże nie służą do podkreślenia urody. Służą do zamaskowania. Na zdjęciach i filmach prawie wszystkie one są „glonojadami”, a na zdjęciach zwykłych mają usta zupełnie zwyczajne. Jedna z nich miała jak każda grzeczny profil na jednej społecznościówce, a niegrzeczny na innej z przezwiskiem. Zobaczyłem, że robi sobie często zdjęcia w sportowych wozach na wyścigach. Była tak pewna anonimowości, że założyliśmy się. Przejrzałem zdjęcia 2 portali sportowych i znalazłem miłośniczkę samochodów terenowych z tej samej marki samochodem. Napisałem i okazało się, że trafiłem na tę samą dziewczynę, która była pewna, że jest anonimowa. Teraz na dodatek w wyszukaniu prawdziwych danych internetowych może pomóc sztuczna inteligencja, zatem nie byliśmy i nigdy nie będziemy anonimowi w internecie.

Jestem zdrowa, mam papiery. Te które prostytuują się, często chwalą się bieżącymi badaniami hiv itp. Są wielce zaskoczone, że jest kilkadziesiąt chorób nie tylko wenerycznych, ale też innych zakaźnych, których mogą być nosicielami, nawet o tym nie wiedząc. Okazało się przy okazji, że ich własne zdrowie czyli w tym uroda, którą można stracić jest jednym z czynników, które mogą je przekonać do zaprzestania działalności. Gdy dawałem przykład, że „klient” może zakładać sobie prezerwatywę rękoma, którymi wcześniej dotykał ziemi, torfu albo czyścił parapet z ptasich odchodów, to w gorszym razie może zakazić nawet WZW, a z pewnością różnymi bakteriami i grzybami. Na dodatek ona nie jest w stanie tego kontrolować, bo zbytnie dopytywanie interesanta o higienę zniechęca, a wiadomo, że wielu z nich nie dba o czystość. Gdy sobie uświadamiają jak wiele przechodzą tego, co się ładnie nazywa „infekcją intymną”, to wówczas otwierają im się oczy na świat prawdziwy. Oczywiście są o tym techniczne dyskusje, ale przecież wiadomo, że wielu facetów nie przesadza zbytnio z czyszczeniem przestrzeni pod paznokciami czy innych części ciała. Oczywiście kobieta zamężna, która ma tylko jednego partnera seksualnego także jest narażona na różne czynniki z powodu braku higieny swojej lub jego, ale jednak to są czynniki podobne, powtarzalne, przewidywalne, łatwe do ogarnięcia pod tym względem. A życie seksualne tych dziewczyn odbywa się w domu klienta, czasem swoim, hotelu, samochodzie, w kiblu na imprezie, na poboczu drogi. Czy są to warunki, które da się kontrolować pod względem zakażeń sfery intymnej?

Amatorki mają gorsze filmy niż te zawodowe. Gorsze w sensie odważniejsze. Okazuje się, że te które chcą zajmować się ową dziedziną zawodowo, często filmy pierwszego kontaktu mają takie ostrożne i jedynie zachęcające, a to dlatego, że właśnie nie chcą podpadać pod jakieś paragrafy albo mieć blokowanych stron internetowych, demonetyzowanych itd. Bardziej wulgarne są zdjęcia i filmy osób, które obnażają się amatorsko, bo nie mają one takiej świadomości jak działa internet i co mówi prawo w tym zakresie.

Nie musi spotkać klienta, żeby zarabiać. Owszem może być tak, że nie musi dochodzić do typowej prostytucji, bo oferują te osoby możliwość wysyłkowego zakupu filmów albo wykupu czegoś w rodzaju biletów do możliwości stałego wglądu w to, co ona publikuje. Mogą to jednak nie być propozycje wprost, bo obawiają się skutków prawnych. Może to być: „Czy chcesz zobaczyć jak się przebieram?” „Czy interesują cię filmy z przymierzaniem bielizny?”. Zachowują w ten sposób pozory normalności, neutralności, dobrego smaku i obyczajności.

Wnioski końcowe.

Uważam, że powinne się tym zagadnieniem zajmować starsze kobiety o mocnym kręgosłupie moralnym, bo oferty prostytucji internetowej są bardzo szerokie, kierowane do różnych charakterów, płci, wyglądu i wieku, a starsze kobiety nie są odbiorcami chyba żadnej z tych ofert, więc nie będą budzić podejrzeń, zajmując się nawracaniem lalek.

Zapobiegać jak wspomniałem trzeba na poziomie lekcji wychowawczych w początkowych klasach szkół średnich.

Koniecznie trzeba doinformować dziewczyny o skutkach ich działalności na osoby małoletnie, które znajdą ich filmy przypadkowo w społecznościówce.

Koniecznie trzeba doinformować je o skutkach i dużym ryzyku infekowania różnymi chorobami zakaźnymi a nie tylko wenerycznymi. Przy tej okazji informowanie o skutkach na własną psychikę, że to może być nałóg.

Warto rozważyć w środowisku psychologów możliwość istnienia uzależniania od obnażania się. Byćmoże taka choroba jest już nazwana, a ale ja o tym nie wiem.

Wydaje mi się, że najłatwiej się jest otrząsnąć z tego osobom, dla których istnieje życie duchowe i jest perspektywa pośmiertna, bo to głęboki czynnik moralny.

W czasie jakiegoś leczenia tych osób bądź innego wyciągania z tych spraw ważnym czynnikiem jest nadanie poczucia własnej wartości. Pomimo tego, że cię zgwałcono, gdy byłaś mała, jesteś ważna. Pomimo tego, że mąż cię bije lub lekceważy, jesteś ważna.

sekskamerki prostytucja moda bielizna kosmetyki

Zobacz również

Joga
Bo przegrali wybory

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...