Robin w Polsce

Obrazek posta

Robin wrócił do Wenezueli już tydzień temu, a ja w tym czasie zdążyłam dotrzeć do Peru. Dopiero teraz zebrałam się, by napisać kilka słów o pobycie Robina w Polsce.

W pierwszej kolejności, nic z tego nie wydarzyłoby się bez WAS i ogromnej sympatii, którą darzycie Robina - człowieka, któremu trafiło się być moim sąsiadem podczas gdy utknęłam w Wenezueli podczas pandemii. Wtedy, w najśmielszych nawet wyobrażeniach nie przyszłoby mi przez myśl, że wymiana kilku zdań z tym człowiekiem będzie początkiem naszej przyjaźni, i doprowadzi do niesamowitego punktu zwrotnego w jego życiu. Założenie pierwszej zrzutki na narzędzia do pracy dla Robina pokazało mi siłę serc i to jak dobro może dotrzeć wszędzie bez względu na ilość kilometrów, barierę językową, czy masę innych przeszkód czy różnic. Nie zliczę ilości wiadomości, które dostałam od Was oferujących pomoc dla Robina w najróżniejszej formie. Standardowo w mojej skrzynce pojawiają się co chwilę wiadomości, które brzmią: 'A co u Robina?' :) Mimo tego, że rzadziej bywam w Wenezueli i prawie już nie wrzucam filmów na Youtube, Wy wciąż pamiętacie tego łysego typa z Caracas, który swoim pozytywnym podejściem do życia pokonał wiele trudności i żyje 'jeden dzień na raz'. Któregoś razu ktoś zostawił komentarz 'A może zrzucimy się na bilet Robina do Polski'. I teraz zobaczcie co WY wyczarowaliście :)

Jesteście niesamowitym dowodem na to, że wszystko jest możliwe i może nie da się zmienić świata, ale można wpłynąć na życie chociaż jednego człowieka i uczynić ten świat piękniejszym. Od tych kilku lat jestem tego świadkiem, będąc zarazem swego rodzaju wykonawcą i pośrednikiem, by to się mogło zadziać.

DZIĘKUJĘ

Dziękuję nie tylko od Robina, ale od siebie, bo pokazujecie mi, że dobro ludzkie nie ma granic.

Robin spędził w Polsce 16 dni, odwiedziliśmy wiele miejsc i spotkaliśmy wiele cudownych ludzi. Śmialiśmy się, płakaliśmy, przeżywaliśmy wszystko. Jednym z ważniejszych miejsc, które odwiedził Robin był obóz koncentracyjny w Majdanku.

'Amiga, to niesamowite jak Wasz kraj się podniósł po czymś takim', usłyszałam wiele razy od Robina.
 

Nieraz byłam przy tym jak Robin dzwonił do swoich przyjaciół w Caracas i opowiadał o Polsce, o tym jak wszystko działa i jak jest czysto, wysyłał im zdjęcia czystych toalet na stacjach benzynowych, będąc jednocześnie w szoku, że wszędzie są kosze na śmieci i to nie jeden, tylko od razu cztery! Bo przecież śmieci się segreguje. Umiem i zarazem nie umiem sobie wyobrazić w jak wielkim szoku musiał być Robin odwiedzając Polskę. Jak sam opowiada, w Wenezueli żyło się dobrze aż do roku 1989, kiedy miało miejsce Caracazo, po którym nigdy nic już nie było takie samo. To było 36 lat temu. 


Odwiedzając Polskę, Robin mógł przez chwilę znaleźć się w rzeczywistości, gdzie ludzie nie muszą dzień w dzień walczyć o przeżycie, gdzie nie muszą się martwić, że spacer nocą może skończyć się na cmentarzu. Przez chwilę mógł poczuć te wszystkie jakości, których już od tak dawna w Wenezueli nie ma.

Spełniliście marzenie Robina, który w Polsce przeżył przygodę swojego życia.

DZIĘKUJĘ!


ALBUM ZDJĘĆ - https://www.facebook.com/share/p/1DhKzkFAtn/

robin w polsce

Zobacz również

​ ROBIN przylatuje do Polski !!!
Przepłynęliśmy egipski Nil kajakiem!
Przyjazd Robina do Polski

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...