Mamazin #17

Obrazek posta

 

Badania mówią, że nie dbamy należycie o własne zdrowie, bo nie starcza nam już na to siły. Jako matki latami, w chronicznym zmęczeniu, nieustannie jesteśmy w trybie działania, wytchnieniem są ewentualne epizody chorobowe. Osamotnione często słyszymy, że mnożymy problemy, przesadzamy, bierzemy więc na siebie więcej niż możemy udźwignąć bez poświęcania swojego dobrostanu. Brzmi to wystarczająco alarmująco, żeby się zatrzymać w poszukiwaniu zmiany. Przed i po pracy zawodowej jesteśmy zasobem naszego domu. Praca emocjonalna, która na nas spada nigdy się nie kończy. Jednocześnie często nie uświadamiamy sobie nawet, że ją wykonujemy. Może dlatego, że nie jest doceniana, bo nie jest monetyzowana, niektórym trudno ją zobaczyć, bo dzieje się pod spodem. No to my chcemy o niej mówić!

Zapraszam Cię do lektury tekstu Sary Kałużnej o pracy emocjonalnej. 

Gdybyś chciała się podzielić swoimi przemyśleniami będziemy pod mailem: mamyporozstaniach@gmail.com

Ściskam, 

Paulina Filipowicz

Osoby dające* - łączmy się! 

 

Czy kiedy myślisz o obowiązkach domowych oraz opiece nad dzieckiem, to czujesz, że nawet gdy wymienisz wszystkie rzeczy do zrobienia, to pozostaje jakaś duża część pracy jaką wykonujesz, ale która jest nieuchwytna lub nienazwana? 

Taka, która pożera czasem więcej energii niż wstawienie prania, zrobienie obiadu i posprzątania? 

Taka której nikt nie widzi? 

To praca emocjonalna. 

Coraz więcej mówimy o tym jak skomplikowaną logistyką domową zarządzają kobiety. O tym, że nie chodzi tylko odhaczanie zadań do zrobienia, ale dostosowywanie ich do potrzeb poszczególnych domowników: tworzenie złożonego grafiku zadań, wizyt u lekarzy, wyjazdów; robienie obiadów tak, żeby przemycić jak najcześciej coś zdrowego do menu; dbanie o czas wspólny. 

Jednak wciąż niewiele mówimy o tym jak przy tym wszystkim odwalamy emocjonalną harówkę. Zaopiekowanie trudnych emocji, rozwiązywanie konfliktów dziecka z drugim dzieckiem, z koleżanką, z dziadkiem, z naszą osobą partnerską… Czasem już od progu wyczuwamy kto ma jaki humor i co trzeba będzie z tym zrobić. Jakbyśmy miały wbudowany szósty zmysł lub superczułą antenę na to, jak czują się inni. Ale tę pracę wykonujemy często też w pracy, z dalszą rodziną, z przyjaciółmi. Dlaczego tak się dzieje? 

Pojęcie emocjonalnej pracy (emotional labor), wprowadziła w latach osiemdziesiątych  (1983) Arlie Russell Hochschild badając m.in. stewardesy, w kontekście pracy, która wymaga zarządzania emocjami innych osób. W swoich kolejnych badaniach (1989) skoncentrowała się na matkach, które jak zauważyła wykonują często podwójny etat - czysto zawodowy oraz ten domowy, po powrocie z pracy. To otworzyło badaczom oczy na wszelkie prace opiekuńcze. Zaczęto dostrzegać jak ważna jest kwestia pracy emocjonalnej oraz jak bardzo bywa obciążająca. Zwrócono również uwagę na to, że większość tego typu zawodów wykonują kobiety. 

Kate Manne w „Down Girl: The Logic of Misogyny” (2017), zwraca uwagę, że kobiety są postrzegane, a nawet i społecznie trenowane, do tego by dawać - opiekę, wsparcie, emocje lub uległość. Ten trening polega na tym, że gdy nie wpisują się w powyższy schemat, są poddane jakiemuś rodzajowi kary - spotyka je ostracyzm lub deprecjonowanie ich wartości. Te oczekiwania pojawiają się bardzo wcześnie i dlatego tak łatwo je integrujemy - są po prostu częścią wychowania dziewczynek. 

Ale trzeba zauważyć, że jest to też rodzaj przemocy symbolicznej (Bourdieu) czyli takiej niewidocznej i niewyczuwalnej, która działa na nas w bardzo subtelny sposób. 

Dlaczego przemocy? Bo jak piszą siostry Nagoski - Emila i Amelia, w książce „Wypalenie”, gdy część naszego społeczeństwa jest trenowana do tego żeby opiekować się lub zadowalać drugą część, to robi to kosztem siebie - musi zrezygnować z własnych potrzeb lub autentyczności. 

Matki, które nawigują między złożonymi emocjami wszystkich domowników i starają się wszystkich wyregulować, bardzo często są emocjonalnie wypalone i wydrenowane. Dlatego jeśli czujesz się czasem jakbyś siedziała w kopalni, w której przekopujesz hałdy cudzych emocji lub problemów, to wiedz że widzimy cię, znamy to, też tak mamy. 

Zacznijmy mówić o tym głośno. Zacznijmy to nazywać, bo mamy prawo być wykończone i mamy prawo mieć dosyć pracy, której nikt nie widzi, nikt nie docenia ale wszyscy jej od nas oczekują.


* nawiązuję do dedykacji w książce Emily i Amelii Nagoski „Wypalenie” - „Dla tych które dają”

Sara Kałużna, dziennikarka oraz antropolożka kultury. Na co dzień porusza się po różnych obszarach artystycznych – głównie muzycznych i literackich. Jej największą pasją jest konsekwentne zgłębianie archetypów, symboli oraz mitów, skoncentrowanych wokół kobiecego rozwoju. Łączy je z astrologią oraz interpretacją snów w duchu jungowskim. 

Gdybyś chciała zgłębić temat pracy emocjonalnej podsuwamy Ci kilka tropów. 

 

Emily i Amelia Nagoski – „Wypalenie. Jak się wypalić i zacząć od nowa”
O tym, jak kultura oczekiwań wobec kobiet prowadzi do chronicznego zmęczenia i jak odzyskać kontakt z własnym ciałem oraz emocjami.

Arlie Russell Hochschild – „The Managed Heart: Commercialization of Human Feeling” (1983)
Książka, od której wszystko się zaczęło – o tym, czym jest praca emocjonalna i jak stała się częścią zawodów zdominowanych przez kobiety.

Arlie Russell Hochschild – „The Second Shift” (1989)
O „drugim etacie” kobiet – tej niewidzialnej pracy, która zaczyna się po powrocie z pracy zawodowej.

Kate Manne – „Down Girl: The Logic of Misogyny” (2017)
Filozoficzne, ale niezwykle celne spojrzenie na to, jak społeczeństwo nagradza kobiety za dawanie i karze za odmawianie.

Sarah Jaffe – „Work Won’t Love You Back” (2021)
O tym, jak współczesny kapitalizm wykorzystuje naszą pasję i troskę, by zamienić je w darmową lub tanio opłacaną pracę.

Bell Hooks – „All About Love: New Visions” (2000)
Filozoficzno-duchowy, a jednocześnie czuły traktat o miłości jako akcie odwagi i odpowiedzialności wobec siebie i innych.

Dawno nie było, ale na szczęście znowu jest, Patchworkowy kwestionariusz. Czyli nasze pole badania rozwiązań rodzin łączonych. Tym razem na pytania odpowiedziała Olga (imię zostało zmienione). Mama dwóch dziewczynek w wieku przedszkolnym. Partnerka ojca dzieci z dwóch różnych związków: nastolatki i dziesięcioletnich bliźniaków. 

Największa niespodzianka w patchworku to…

Trudność z puszczeniem kontroli. To w jakiś sposób wycieńczające, ale tyle rzeczy się dzieje, że trudno sobie cokolwiek odpuścić, w obawie chyba, że się coś zawali. Nie czułam tego będąc sama ze swoimi dziećmi. 

W tym numerze mówimy o pracy emocjonalnej, jak to czujesz? 

Powiedziałabym, że nie wyrabiam się. Jest tak wiele tematów, spraw, organizacji, planowania, załatwiania, samych rzeczy do przemyślenia, ułożenia... Czasem trudno mi się skupić w pracy. Mam za mało czasu, żeby zrobić coś dla siebie. Jest we mnie takie poczucie, że powinnam być dostępna, gotowa do działania w każdym momencie. Odkąd jestem mamą, to się nigdy nie kończy. Odkąd jestem w patchworku, mam wrażenie, że dostałam kolejną porcję do zaopiekowania. Czasem rozmawiam o tym z moją mamą, która szybko została wdową i musiała sama udźwignąć dom z dwójką małych dzieci, przeszła przez depresję i wypalenie. Ratowała ją moja babcia, mama mojego ojca. Jakby ten kawałek był widziany tylko przez kobiety. Albo był do nas przypisany. 

Co jest dla Ciebie największym wyzwaniem? 

Znalezienie przestrzeni dla siebie. Teraz nawet jak nie ma moich dzieci, są dzieci mojego partnera. Czasem uciekam do kina. 

Jaki jest Wasz rodzinny sukces? 

Jesteśmy w dobrych relacjach z naszymi ex. Wiem, że to dość rzadkie, więc chyba jakoś specjalnie zaczęłam to doceniać. Nie mamy problemów między domami, każdy nieinwazyjnie organizuje swoją część życia, dzieci są dobrze zaopiekowane w różnych domach. 

Sukcesem naszego domu jest z pewnością znalezienie pomocy w postaci Pani Joli, która ogarnia wszystko to, czego my nie dajemy rady. 

Jak układają się Twoje relacje z dziećmi partnera?

Lubimy się. Myślę, że to wystarcza, bo dzieciaki mają kochające, troskliwe mamy. Ja jestem kimś w rodzaju opiekującej się cioci. Pasuje mi to. 

Jak układają się relacje Twojego partnera z twoimi dziećmi?

Podobnie. Jego dzieci są starsze więc niewiele rzeczy Go zaskakuje.

Jak układają się relacje między Twoimi dziećmi, a dziećmi partnera?

Akceptują się, chyba na więcej nie liczymy z uwagi na różnicę wieku. 

Jak wspierasz więź ze swoimi biologicznymi dziećmi będąc w rodzinie patchworkowej?

Dziewczynki potrzebują dużo zabawy, daję Im to, lubimy we trzy spędzać czas na zewnątrz. 

Czy Wasze relacje z byłymi partnerami mają wpływ na Waszą rodzinę?

Znamy się, szanujemy, nie robimy sobie kłopotów. Mamy klarowny podział opieki, więc każdy wie, kiedy i gdzie ma się pojawić. 

Co okazało się kluczową kwestią w Waszym wspólnym domu? 

Wspomniana Pani Jola. Mamy intensywne życie zawodowe, dzieci w czterech różnych placówkach i domach. Spięcie tego w całość bywa wyzwaniem. W jednej osobie mamy kogoś, kto opiekuje się dzieciakami, ugotuje gdy potrzeba, zrobi zakupy, odwiezie, przywiezie, posprząta. Bez Niej byliśmy w chaosie, a ja byłam bliska załamania. 

Jak zarządzacie finansami w Waszej rodzinie?

Mamy domowe konto. Panią Jolę i rodzinne wakacje finansuje mój partner, bo pozwalają Mu na to zarobki. 

Jak układacie wakacje i święta?

To akurat jeszcze jest w sferze chaosu. Te wakacje były intensywne, pokazały nam jak różnych rzeczy potrzebujemy i jak trudno nam razem wypocząć. Na pewno trzeba wyciągnąć z nich wnioski.

W święta w tym roku będziemy tylko z córką mojego partnera, co z jednej strony wydaje się ułatwieniem, a z drugiej jakoś pachnie tęsknotą za resztą. Niczego jeszcze nie zaplanowaliśmy. 

Błąd, którego można uniknąć…

Kupno za małej pralki (śmiech). 

Czy czujesz, że Wasz związek nadal jest czułym punktem tej konstelacji?

Chciałabym, żeby tak było, ale myślę, że szybko został wchłonięty na poczet czegoś większego. Brakuje nam czasu dla nas. Chciałabym, żeby to wyglądało inaczej, żebyśmy czasem mogli być ze sobą w bardziej romantycznych sytuacjach, ale nie wiem jak się do tego zabrać. Kalendarze naszych dzieci przeplatają się i właściwie nigdy nie jesteśmy sami. Mój partner ma bardzo absorbującą pracę i to ona wyznacza jego rytm. Ostatnio sporo się mijamy, ale właściwie, jak się zastanowię, to nigdy nie wyglądało to inaczej. Jesteśmy dobrze działającą organizacją, tak określiłabym nasz związek. 

Gdybyś chciała podzielić się swoimi doświadczeniami patchworkowymi, pisz do nas: mamyporozstaniach@gmail.com

czuły punkt jest osadzonym w Warszawie miejscem dobrych spotkań i wspierających procesów. Otworzyłam je, byś nie czuła się sama i mogła dać sobie coś karmiącego. W naszym zespole znajdziesz kobiece, profesjonalne, wsparcie oparte na wiedzy, doświadczeniu i zrozumieniu. Ja jestem mamą w patchworku, która ponad dwa lata temu założyła Rozmowy matek po rozstaniach, a potem Mamazin. czuły punkt powstał więc z konsekwencji działań, z przekonania, że nie ma czasu na niemiłość. I z ogromnej nadziei, która mieszka we mnie, jak w czułym punkcie światło. Zapraszam Cię. Paulina Filipowicz

czuły punkt ma uważność dla rodzin patchworkowych. 

Starujemy z zapisami do grupy wsparcia, sprawdź, może to propozycja dla Ciebie. 

Patchwork to nie chaos – to inna forma rodziny.
To relacje, w których wiele historii spotyka się w jednym domu.
Czasem trudno to wszystko  pomieści – dlatego zapraszamy Cię do grupy wsparcia, w której będziemy o tym mówić spokojnie, z czułością i bez ocen. Zapisy ruszają już dziś. 

Patchwork – jak to ułożyć po swojemu?

Grupa wsparcia dla osób w rodzinach patchworkowych
Czwartki 18:00–20:00 | 13 listopada – 18 grudnia 2025
6 spotkań | grupa zamknięta (6–12 osób) 

Dla kogo:

  • Dla osób, które są częścią rodzin patchworkowych – rodziców, opiekunów, partnerek i partnerów.
  • Dla tych, którzy próbują ułożyć wspólne życie, choć każdy niesie swoją historię.
  • Dla potrzebujących być w dialogu – z sobą i z innymi. 

Podczas 6 spotkań stworzymy bezpieczną przestrzeń, w której będziesz mogła odetchnąć, opowiedzieć swoją historię, posłuchać innych i spróbować znaleźć swój porządek dla tego, co złożone.

Bez ocen, porad, bez „powinno się”.
Z ciekawością, zrozumieniem i małymi odkryciami, które często zmieniają więcej, niż się spodziewamy.

Priorytetowe tematy wyłonimy już w grupie, ale bazować będziemy wokół takich zagadnień:

  • Jak znaleźć równowagę między „moje”, „twoje” i „nasze”? O granicach, przestrzeni i tożsamości w rodzinie patchworkowej. 
  • Kiedy łatwo się pogubić  w relacjach – o lojalności, poczuciu winy i wierności wobec dzieci. Jak nie „rozdzierać się” między różne potrzeby i relacje.
  • Relacje z dziećmi partnera/partnerki. O czułości, dystansie i szukaniu swojej roli bez presji bycia „drugim rodzicem”.
  • Gdy dzieci nie chcą nowej osoby w domu. Jak to rozumieć, jak reagować i jak nie brać tego „do siebie.
  • Jak zadbać o siebie w złożonej sieci relacji. Co pomaga odzyskiwać spokój, sens i kierunek w patchworkowym świecie.
  • Miłość w patchworku – co to znaczy być razem, kiedy każde niesie swoją historię?
  • Kiedy nie wszystko można ułożyć po równo – o akceptacji różnorodności.
  • Jak rozmawiać o pieniądzach, gdy każdy ma swoją historię? O uczciwości, lękach, zobowiązaniach i wspólnych decyzjach finansowych.
  • Patchwork to praca zespołowa. Jak rozmawiać, by naprawdę się usłyszeć?

Jak wygląda praca w grupie

Grupa jest zamknięta – pracujemy w tym samym składzie przez 6 tygodni, dzięki czemu powstaje zaufanie i ciągłość.
Spotkania odbywają się w czwartki, od 13 listopada do 18 grudnia, w godz. 18:00–20:00.
Koszt: 150 zł za spotkanie (płatność miesięczna lub całościowa).

Prowadzenie: 

Paulina Filipowicz, gospodyni czułego punktu, wydawczyni rozmów matek po rozstaniu i Mamazinu, facylitatorka, mama w patchworku. 

Ewa Hajduk- Kasprowicz, mediatorka, facylitatorka dialogu, trenerka komunikacji. Współtworzy podcast „Laboratorium Konfliktu”. Jest autorką kart „Jak się dogadać?”, które wspierają w lepszym rozumieniu siebie i innych.

Chęć udziału w grupie proszę zapisać w formularzu. Liczba miejsc jest ograniczona i decyduje kolejność zgłoszeń. Z osobami, które wypełniły formularz skontaktujemy się mailowo potwierdzając rezerwację miejsca. 

 

#mamazin #macierzyństwo #mamasingielka #samodzielnamama #samotnamama #dzieci #rozmowymatekporozstaniach

Zobacz również

Zaproszenie dla Czytelniczek Mamazinu
Mamazin #15
Mamazin #18

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...