Długość koncertu w pojedynkę

Obrazek posta

Nie pamiętam kiedy ostatnio jakiś koncert dłużył mi się tak bardzo jak ten piątkowy. Steve Hogarth grał i śpiewał trzy godziny. Niby nic wyjątkowego. The Cure często grają trzygodzinne koncerty i nie ma powodów do narzekań, bo to granie urozmaicone, na scenie kilku muzyków, których obserwacja jest fascynującym doznaniem. Hogarth raczy nas od jakiegoś czasu występami solo, jedynie z pianinem i w dużej części muzyką graną z komputera. Tak było w Łodzi jakiś czas temu kiedy śpiewał nawet polskie kolędy. To miało swój urok, klimat i było niezwykłą przyjemnością. No i było krótsze.

Tym razem, ta trzecia godzina była już ledwie strawna (nawet po wyjściu z sali usłyszałem zdanie: pierwsza część była super, ale potem… - reszty nie dosłyszałem, ale mogę się domyślić).

Końcówka przypominała już sytuację u cioci na imieninach kiedy lekko dziabnięty wujek dorwał się do gitary i bawił  w najlepsze, mimo że impreza powinna się już skończyć. Hogarth na bis zagrał kolejnych sześć czy siedem utworów. No bo bawił się setnie. Przyznaję, chciałem już wyjść, co zdarza mi się na koncertach naprawdę bardzo rzadko.

I smutne to dla mnie, bo to człowiek Marillion, wokalista zespołu, który wielbię. Oczywiście zwłaszcza za czas z Fishem, ale rozstanie z nim już dawno członkom szkockiej grupy wybaczyłem i żyję z nią w zgodzie. Zżyłem się nawet z Hogarthem, mimo, że zastąpił wokalistę dla Marillion idealnego.

Ale powyższe słowa nie znaczą, że muzycznie było źle. Wręcz przeciwnie, śpiewał pięknie (choć za długo) klawiszy używał wirtuozersko, wykonywał covery Bowie’go, Talking Heads czy The Beatles i robił to świetnie. I znów zaprzyjaźnił się z publicznością zapraszając wolontariuszy do pomocy w graniu na pianinie.

I ta sala… Studio Koncertowe Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego. Fantastyczne pod każdym względem, ale przede wszystkim akustycznie. Jak brzmiałby w tej Sali zespół Archive, albo Sting, albo nawet Metallica, najlepiej symfonicznie? Mogę sobie jedynie wyobrazić.   

 

   

   

#stevehogarth #marillion #muzyka #koncert

Zobacz również

Przyjechał policjant
"Let The People Dance!"
Tydzień subiektywny - odc. 50

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...