SYNDROM JEŹDŹCA DOSKONAŁEGO I NOWY SZKOLENIOWY POMYSŁ

Obrazek posta

Mam kryzys. A może miałam i trochę już przechodzi. Może dlatego, że przechodzi piszę ten post. Tak czy siak jakiś czas temu postanowiłam zaprzestać działalności szkoleniowej. Postanowiłam skupić się na moim koniu i radości pracy z nim. Znalazłam też inne zarobkowe zajęcie. Przyczyny tej decyzji były różne – nie będę was nimi zanudzać. Jednak okazuje się, że nie tak łatwo zrezygnować z takiej działalności. Jak się w to „wdepnie” to tak, jakby wstąpiło się w szeregi mafii. Ciężko się z tego wydostać. Efekt jest taki, że mam więcej pracy, mniej czasu, jestem bardziej zmęczona i o dziwo, mam coraz większy natłok myśli związanych z końmi, jeźdźcami i ich szkoleniem. Zanim napiszę o nowych pomysłach muszę wspomnieć o dwóch rozmowach. Jedną z nich prowadzę z Klaudią.

Klaudia skomentowała w jednej z grup na facebooku filmik, na którym amazonka pokonuje przeszkodę na koniu trzymając zaciągnięte czarne wodze. Amazonka, z którą próbuje dyskutować Klaudia w wielu górnolotnych słowach deklaruje miłość do swojej klaczy, równocześnie radząc komuś innemu, by agresywnemu zwierzęciu spuścił „wpierdol”. Klaudia skrytykowała jazdę i skoki na czarnej wodzy co zdeterminowało amazonkę do napisania, iż filmik jest fragmentem treningu prowadzonego przez byłego członka kadry narodowej wkkw – jeźdźca olimpijskiego, że trening odbywa się na trudnej młodej klaczy, która pędzi i nie można nad nią zapanować. Amazonka pyta o co chodzi z tym filmikiem, czego nie powiedział jej olimpijczyk.

Widziałam ten filmik i według mnie wkkw-ista nie powiedział amazonce wielu rzeczy.

Po pierwsze - nie powiedział tego, że bycie byłym olimpijczykiem nie jest wyznacznikiem umiejętności pracy z koniem. Niestety, uczestnictwo w jakichkolwiek zawodach nie jest wyznacznikiem umiejętności rozumienia konia i umiejętności pracy z nim na zasadzie zrozumienia i porozumienia. Jest wiele przykładów tego, że w zawodach biorą udział jeźdźcy, którzy potrafią radzić sobie z koniem tylko przy pomocy presji siłowej i psychicznej. Tacy jeźdźcy biorą udział nawet w zawodach wysokiej rangi. A takie radzenie sobie nie ma nic wspólnego ze świadomą pracą ze zwierzęciem. Pracą, podczas której obie istoty rozmawiają ze sobą ze zrozumieniem.

Po drugie - nikt nie wytłumaczył amazonce, że koń nad przeszkodą musi baskilować. A baskilowanie to wygięcie ciała konia w łuk. To wygięcie ciała konia w taki sposób, że można to ciało wpisać w koło – od czubka nosa do nasady ogona. Takie wygięcie ciała uzyska tylko koń, który ma nieograniczoną swobodę w układaniu i wyciąganiu przed siebie szyi i głowy. Takie wygięcie osiąga tylko koń, który pracuje od zadu.

Po trzecie - wkkw-ista nie powiedział, że koń, który pędzi ma zaburzoną równowagę i przeciążony przód ciała. A brak równowagi świadczy o tym, że koń nie angażuje zadu do wydajnej pracy.

Po czwarte - trener wkkw-ista nie powiedział podopiecznej, że wodze nie powinny być hamulcem. Podstawienie zadu konia oraz odciążenie i rozluźnienie przodu jego ciała pozwoli zwierzęciu bez problemu regulować rytm i tempo chodu. Regulować na prośbę jeźdźca dawaną ciałem (dosiadem) a nie wodzami.

Po piąte - wkkw-ista nie powiedział, że amazonka powinna jeździć w kasku. Amazonka pokonywała przeszkodę bez kasku.

Po szóste - nie powiedział do czego służy czarna wodza. Zakłada się ją w skrajnych przypadkach jako czasową pomoc przy pracy z koniem wyszarpującym wodze z rąk jeźdźca. Nie powiedział, że nigdy nie pracuje się na napiętej czarnej wodzy.

Po siódme - nie powiedział, że absolutnie nie wolno skakać na koniu z założoną czarną wodzą.

Po ósme - nie powiedział, że podczas takiego treningu, jaki prezentuje amazonka na filmiku, zadaje ona swojemu podopiecznemu nieopisany ból i cierpienie.

Po dziewiąte - nie powiedział, że nie każdy jeździec potrafi przekazać we właściwy sposób wiedzę.

Niestety nie mogę pokazać wam zdjęć z treningów amazonki. Jednak jedno z nich obrysuję w swój minimalistyczny sposób.

Ten rysunek prowadzi do drugiej rozmowy, którą prowadzę od dłuższego czasu z Kingą. Kinga odnalazła w sieci syna swojej klaczy. Okazało się, że konik stacjonuje blisko a jego obecna właścicielka jest miłą osobą chętną do „rodzinnego” kontaktu z Kingą. Obecna właścicielka kupiła wałaszka niedawno i zaraz po zakupie okazało się, że konik ma bardzo uszkodzone trzeszczki. Kinga z racji swojej natury postanowiła prześledzić losy wałaszka. Historię poprzedzającą kupno konia przez obecną właścicielkę. Od czasu do czasu podsyła mi jego zdjęcia z tego okresu. Przyprawiają mnie o ciarki. Oto jedno z nich – obrysowane.

Zaznaczam, że te zdjęcia i filmik o którym piszę są publicznie udostępniane w mediach społecznościowych.

Dlaczego o tym wszystkim piszę? Takie amazonki, z których przedstawicielką dyskutuje Klaudia doprowadzają do tego, że dziewięcioletnie zwierzę jakim jest wspomniany wałaszek, staje się kaleką. Takie amazonki z syndromem jeźdźca doskonałego (tak nawała je Klaudia) upośledzają fizycznie konie, które będąc jeszcze młodymi, odsprzedawane są z rąk do rąk a potem do rzeźni.

Takich koni jest mnóstwo. Część z nich można jeszcze uratować i przywrócić im radość obcowania i pracy z jeźdźcem. Pomyślałam o tym, że mogłabym dać szansę paru takim wierzchowcom. Praca z nimi byłaby świetnym materiałem do szkoleniowych filmików. Wielu jeźdźców korzystając z zarejestrowanych treningów mogłoby pomóc swoim koniom odzyskać zdrowie, równowagę, rozluźnienie, radość z pracy. Chciałabym to połączyć z pracą z jeźdźcami. Mój nowy pomysł to praca w parach. W treningach uczestniczyłoby dwóch jeźdźców. Jeden jadący wierzchem, a drugi uczyłby się szkolić konia i jeźdźca. Uczyłby się oczywiście pod moim czujnym okiem.

Chciałabym stworzyć na początek miejsca dla dwóch „pokrzywdzonych” koni. Stworzyć dwa angielskie boksy i ogrodzony padok. Chciałabym zbudować niewielki ośrodek szkoleniowy w miejscu mojego zamieszkania w Kwiejcach Nowych i zapraszać jeźdźców na takie treningi. Niestety bez waszej pomocy nie uda mi się tego zrobić.

Chciałabym stworzyć na początek miejsca dla dwóch „pokrzywdzonych” koni. Stworzyć dwa angielskie boksy i ogrodzony padok. Chciałabym zbudować niewielki ośrodek szkoleniowy w miejscu mojego zamieszkania i zapraszać jeźdźców na takie treningi. Niestety bez waszej pomocy nie uda mi się tego zrobić.

 

jeździeckie szkolenia praca z końmi konie po przejściach jeździeckie treningi jazda konna jeździectwo

Zobacz również

Prezentacja - spotkanie w Poznaniu.
ZAŁOŻENIA „SZKOLENIOWE”
BARBUS – MÓJ PIERWSZY KOŃ „SZCZEGÓLNEJ TROSKI”

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...