Podaruj znajomemu subskrypcję Autora Joanna Stebel w formie kuponu podarunkowego.
Zobacz jak działają kupony26 kwietnia 2019 roku uwierzyłam w moc Internetu i uruchomiłam autorski projekt internetowy Sassy Silesian. W ciągu wielu lat podróży po Śląsku zdołałam zgromadzić całkiem sporo ciekawych materiałów na temat naszej kultury i historii, którymi chciałam się podzielić... A najlepsze miało dopiero nadejść!
Co robię? Zwiedzam nieoczywiste miejsce i opowiadam Wam o nich...
...uczestniczę we wspaniałych wydarzeniach...
...a także zabieram Was na wycieczki...
...a czasem trochę sprzątam!
Chociaż będę Ci bardzo wdzięczna za wsparcie dalszego rozwoju mojego projektu, to jest jeszcze coś...
Koszmar bezdomności zwierząt. W 2011 adoptowałam Tusia (po lewej) z katowickiego schroniska... i machina ruszyła. Chociaż Tusio odszedł w wieku 11 lat, to wciąż nade mną czuwa i motywuje mnie do niesienia dalszej pomocy. Tusia (po prawej) została znaleziona cztery lata temu w trakcie naszej wycieczki rodzinnej. Z uwagi na koszmarne rany, wymagała natychmiastowej amputacji ogonka. I tak już została. Aktualnie, w chwili zakładania profilu, pod moją opieką znajduje się 13 kotów.
Te malutkie kruszynki, Surja i Shanti, przyjechały do mnie aż znad morza. Teraz czekają na sterylizację... a chętnego na zaoferowanie domku "w dwupaku" brak, więc tak sobie tu mieszkają.
Kilkunastoletni kocur z FIV (kocim HIV)? Proszę bardzo. Złapany, od kilku lat w nowym domu. Ta naderwana trzecia powieka została pięknie zszyta, a oczko do dziś ma się świetnie. Ale to wszystko kosztowało mnóstwo stresu... i pieniędzy.
Od lewej: adoptowana z Fundacji Pomagamy Kotom by Znalazły Dom Zoja (złapana w zimie na terenie likwidowanej kopalni); adoptowany jako senior z tejże fundacji dwudziestoletni obecnie Rademenes z rakiem wątroby; znaleziony przy garażach Laluś, od 2012 roku jesteśmy nierozłączni. Chłopcy mają nadczynność tarczycy, w związku z czym dwa razy dziennie przyjmują Apelkę.
Czasem, niestety, jest tak. Brutusa przygarnęłam już jako seniora. Szybko okazało się, że pracuje mu 1/4 jednej nerki... i tyle. Udało mu się dać kilka miesięcy fajnego życia, później było już tak...
Ale dla takich chwil po prostu warto to robić, a takich jest większość!
Wiem, że czasy są ciężkie... a ja być może naiwna. Wiem też, że te koty na mnie liczą i że mają tylko mnie. Codziennie dostają najwyższej jakości karmę i wszelkie niezbędne lekarstwa. Są pod stałą opieką najlepszych weterynarzy... no, a ja pomału nie wyrabiam. Prowadzę dom stały, dom tymczasowy, geriatryk, sierociniec, a dla siebie chyba trochę oddział leczenia nerwic ;)
Jeśli tylko możesz, proszę, pomóż! Uśmiechniemy się już za jedną puszkę miesięcznie.
Każdemu z osobna i wszystkim Wam kolektywnie DZIĘKUJĘ! :)
Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.