To, co miało być rutynową interwencją, zamieniło się w pokaz bezradności. Czterech funkcjonariuszy nie potrafi skutecznie obezwładnić dwóch osób, jeden z policjantów ląduje na ziemi, a inni walczą z podejrzanym jakby pierwszy raz był na służbie. Sytuacja jak z komedii Benny'ego Hilla, tylko że tutaj nikt się nie śmieje (oprócz osoby filmującej). Ale przechodząca kobieta ma rację, nie ma nic zabawnego w sytuacji, gdzie funkcjonariusz leży ranny na chodniku. Ale Brytyjscy policjanci mają znacznie bardziej ograniczone uprawnienia niż w wielu innych krajach. Nie mogą używać paralizatorów bez specjalnego zezwolenia, a użycie siły musi być "rozsądne i proporcjonalne". W efekcie często widzimy takie sytuacje że policjanci próbują delikatnie obezwładnić agresywnego podejrzanego, bojąc się oskarżeń o nadużycie siły i późniejszego dochodzenia. Ironiczne jest to że system naraża samych funkcjonariuszy. Może następnym razem powinni najpierw grzecznie zapytać "Przepraszam bardzo, czy byłby pan uprzejmy pozwolić się aresztować? Herbatki? Kawusi? "