Szymon Surma
Progi wsparcia
Kup wsparcie na prezent!
Podaruj znajomemu subskrypcję Autora Szymon Surma w formie kuponu podarunkowego.
Zobacz jak działają kuponyMY STORY
Od kilku lat siedzę w pierwszym rzędzie spektaklu, który nazywamy rzeczywistością – obserwuję, notuję, analizuję. Próbuję ogarnąć, co się dzieje zarówno tu, w środku mojej głowy, jak i tam, na zewnątrz. Jestem zafascynowany. Ale czasem też totalnie przytłoczony. Bo im więcej widzę i rozumiem, tym wyraźniej dostrzegam, jak absurdalnie skomplikowany jest ten świat. Czasami mam dość szukania sensu w kwestiach, których i tak nie rozgryzę, ale… zaakceptowałem to już jako część mojej natury.
Jako dzieciak byłem przeciętnym chłopakiem, który najchętniej całymi dniami biegałby za piłką. Nie miałem żadnych planów, ambicji ani specjalnych zdolności do „życiowej głębi”. Chciałem tylko być blisko rodziny i strzelać gole na orliku. Filozofia? Psychologia? Rozwój osobisty? Nie istniały. Życie było proste. Śmianie się z kolegami, piłka, rodzinka, tu i teraz.
Dopiero z wiekiem zaczynałem odczuwać subtelny magnetyzm w kierunku filozoficzno-emocjonalnych tematów. Jako młody nastolatek nie miałem pojęcia, że tak duża część mojego życia będzie kręcić się wokół introspekcji i głębokich rozmów. Nie myślałem o przyszłości, o pieniądzach, o rozwoju. Przeżywałem etap nastoletniej beztroski – głównie zanurzony w grach komputerowych, nie zajmując myśli tym, co może przynieść następne kilka lat.
Przełom przyszedł w 2020 roku. Pojawiły się pierwsze poważne pytania o przyszłość, sens, tożsamość. Zacząłem chłonąć wiedzę. Książki, podcasty, wykłady. Codziennie. Po kilka godzin. Rozwojowy świat wciągnął mnie po uszy. Stosowałem prawie wszystkie najpopularniejsze „rozwojowe” strategie. Medytacja. Wizualizacja. Zeszyty notatek. Aż w końcu, w grudniu 2021, wpadłem na pomysł, żeby dzielić się tym z ludźmi.
Zacząłem nagrywać i wrzucać swoje „rady” do sieci. Pomimo rażącej powierzchowności, braku doświadczenia i uproszczenia rzeczywistości, zasięgi w social mediach wystrzeliły. W 2023 roku wyszedłem z teoretycznej bańki i wirtualnego świata. Przeżyłem pierwsze podróże, poznałem ludzi o podobnych zainteresowaniach, spaliłem pierwszego przedsiębiorczego naleśnika – zacząłem naukę przez realne doświadczenie. Dopiero wtedy zrozumiałem, jak ogromna jest różnica między czytaniem o życiu a życiem. Jak złudna potrafi być wiedza, której nie przetrawiłeś przez własną skórę. Jak łatwo się oszukać, myśląc, że coś rozumiesz – bo zapamiętałeś cytat.
Zacząłem zadawać sobie nowe pytania: po co publikuję? co chcę przekazać? dla kogo?
Wcześniej, w 2022 roku, moje spojrzenie na te kwestie było tak samo powierzchowne, jak moje materiały. Motywacja, rozwój, cytaty, frazesy – powielane formułki. Ale z czasem, z pierwszymi doświadczeniami i kryzysem – rok później – odpowiedzi zaczęły dojrzewać.
Na dzień dzisiejszy sprawa wygląda tak:
Chcę przez swoją działalność inspirować do przejęcia kontroli nad własnym myśleniem – zamiast być marionetką przypadkowych bodźców, zacząć świadomie kształtować siebie od środka.
Zainteresowanie się swoim „światem wewnętrznym” i skierowanie uwagi na jakość myśli pozwala poczuć się swobodniej, spokojniej i bezpieczniej. Polubić przebywanie we własnej głowie i nauczyć się patrzeć na zewnątrz z większą ciekawością.
Po drugie, internet umożliwia mi poznawanie i łączenie ze sobą cudownych ludzi o podobnych zainteresowaniach. Wiem, jak rozgrzewające jest uczucie, gdy widzisz kilka osób pochłoniętych rozmową, z iskierką w oczach. Docelowo chcę organizować wydarzenia, które połączą rozwój, wiedzę, relacje i rozrywkę.
Z bardziej codziennych informacji
Studiuję psychologię w dużym polskim mieście, dużo czytam, trenuję i – tu ciekawostka – tańczę bachatę. To moje latino-odcięcie od myślenia. Uwielbiam podróżować z plecakiem, bardzo często w wyobraźni planuje przyszłe wyjazdy. Spisując te słowa, kończę 21 lat (sierpień 2025) i coraz mocniej dociera do mnie, jak wiele jeszcze przede mną.
NA CO PRZEZNACZĘ ŚRODKI
Na ten moment – po prostu na życie.
Na spokojniejsze funkcjonowanie w codzienności, w której social media i studia wymagają czasu, skupienia i przestrzeni. Każda wpłata, nawet symboliczna, to dla mnie coś więcej niż pomoc finansowa – to sygnał, że są ludzie, którzy naprawdę wierzą w to, co robię. Że widzą w tym sens. Że są w stanie bezinteresownie dorzucić swoją cegiełkę, żeby ten projekt mógł się dalej rozwijać. I to, szczerze mówiąc, jest dla mnie najcenniejsze. Jeśli kiedyś uzbierałoby się tutaj więcej – przyznaję od razu – dużą część tych pieniędzy mogę wydać na podróże. Nie dla zdjęć ani contentu, tylko dla doświadczeń. Przy okazji może kiedyś powstałby z tego kanał...
Miło mi bardzo, że tu wpadłeś, dziękuje.
Cele
- 500 zł miesięcznie
- 480 zł brakuje
Najnowsi Patroni
Ryzyko
Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.