Azylowe Stado
Progi wsparcia
Dziękuję, nakarmiłeś głodnego!
Ogonki do Ciebie merdają!
Wykorzystam to także czasem na pilniejsze potrzeby - np dołożę do zaplanowanej operacji, czy badań, testów zakaźnych zwierzaka..
Podzielę się z Tobą zdjęciami z mojego Azylu - z dedykacja dla Ciebie ;)
Wykorzystam to także czasem na pilniejsze potrzeby - np dołożę do zaplanowanej operacji, czy badań, testów zakaźnych zwierzaka..
Dziękuję Ci! W ramach wdzięczności za ten gest - jesteś zwycięzca i możesz nadać imię nowo uratowanemu ogonowi - zapraszam wówczas na moją stronę na FB ;)
W podarku za ten gest wykonam zdjęcie zwierzaka - podopievcznego Azylowego Stada, który skorzystał z tej pomocy - z Twoim imieniem, i dedykacją ;)
Chętnie się odwdzięczę - zajmuje się rękodziełem - możemy wspólnie ustalić, w jakim zakresie będe mogła to zrobić - wykonać dla Ciebie np. rysunek na deseczce, czy małym płótnie ;) A może wolisz jakąś fajną figurkę z gliny, bądź ozdobę na ścianę??
To cena za to, żeby już więcej nie rodziła chorych kociaków, żeby kiedyś nie zachorowała na ropomacicze. To także połowa ceny za sterylizację małej suczki, bądź część kwoty na operację np złamań, zerwanych więzadeł, czy badań diagnostycznych...
Zostaniesz moim bohaterem, jeśli wesprzesz Azylowe Stado i pozwolisz ograniczać bezdomność i umieralność bezdomnych zwierzaków! Należą Ci sie ogromne podziękowania!
Może spodoba Ci się jakaś praca rękodzielnicza, z tych, które w miarę mozliwości czasowych staram się tworzyć... Figurka z gliny samoutwardzalnej, rysunek czy malowidło na desce, bądź ozdoba na ścianę z gily.... Bardzo chętnie podaruję Ci pamiatkę za Twoje dobre serce!
Kup wsparcie na prezent!
Podaruj znajomemu subskrypcję Autora Azylowe Stado w formie kuponu podarunkowego.
Zobacz jak działają kuponyAzylowe Stado to ja, Monika i moi podopieczni - głównie koty, psy...czasem inne istotki, - bywa i gołąb, fretka, świnka morska.. Nie wiem dlaczego one staja na mojej drodze, prosząc o pomoc... Takie mam chyba przeznaczenie, taką misję - widzę je wszędzie, wyczuwam ich ból, ich chorobę.. To ciężkie brzemię...Tylko dzięki ludziom, takim jak WY - Patroni, mogę im pomagać. Bez Waszej pomocy - jestem tylko zwykłym szarym człowiekiem. Z Wami mogę być Aniołem Zwierząt, tak jak nazywaja mnie znajomi... Na dzień 15 maj 2020 - mam pod opieką 15 kotów i 1 psa (tylko dlatego, ze chwilowo mieszkam w bloku...) ;) W zeszłym roku wynajmowałam domek na wsi,gdzie było 26 kotów i 9 psów. Liczba podopiecznych jest zmienna z dnia na dzień...
Dziękuję za akcję PATRONITE - stwarza możliwości takim jak ja, ludziom ze swoją pasją...i takim jak Wy - Aniołom pasjonatów!
Marzy mi się prawdziwy AZYL, bezpieczny...gdzie będzie dużo miejsca, woliery dla zakaźnych kotów, i opcja weterynarza z dojazdem na miejsce.. Zapraszam Was do moich marzeń - może razem uda nam się stworzyć coś wspaniałego dla bezdomniaków ;)
https://www.facebook.com/AzyloweStado/
My, ludzie...jesteśmy w dużo lepszej sytuacji, niż bezdomne czy wolnożyjące zwierzęta. Mamy opiekę medyczną, możliwości leczenia, brania środków przeciwbólowych, możemy liczyć na pomoc bliskich i lekarzy.
Chory, dziki, czy bezdomny zwierzak może liczyć jedynie na to, że wypatrzy go dobry człowiek - odłowi i będzie mu w stanie pomóc, choćby zabierając do weterynarza....czasem już tylko w celu zakończenia jego cierpienia.. On nie ma jak i komu powiedzieć o swoim bólu...o tym, że każdy krok jest męką, że każdy oddech jest dramatem. Nie ma tabletki przeciwbólowej. Może TYLKO przyjmować swój los z pokorą. W milczeniu, w cierpieniu, w pokornej wierze, że może zaraz nadejdzie wybawienie...śmierć.
Widziałam wiele przez ostatnie kilka lat mojego działania.. Dziurawe jelita i żołądek w chłoniaku u kota, zgnity przewód pokarmowy po zatruciu trutką na szczury...obdarte ze skóry łapy w starciu z silnikiem auta, przebudowane nerki, połamane żuchwy, miednice i łapy, dziury w głowie, padaczki, mięsaki wrastające w tkanki...i chyba wszystko co mogło sie trafić biednemu zwierzu.. I jeszcze narządy wewnetrzne przemieszczone do klatki piersiowej... to z ostatnich tygodni... Że nie wspomnę o panleukopeniach u kocich maluszków, FIP-ach, Felv-ach, kocich katarach, grzybicach, świerzbach i poparzonych przełykach...i łańcuchach wrośnietych w szyję psa..
Nie wiem ile jeszcze moge znieść w tej swojej walce o ich dobro - chyba jest coraz gorzej na świecie, bo coraz więcej i więcej tragicznych przypadków. Już, już Ci sie wydaje, że udało się, że pomogłeś... i nagle natura mówi, że ma swoje plany... i śmierć zabiera podopiecznego... choć już śmiałaś się do słońca, że będzie dobrze.
Codziennie sobie powtarzam, że wytrwam, że silne babsko ze mnie i dam radę.. Gorzej jak przychodzi dzień, że budzisz się rano ze spuchnięta od płaczu głową i nie masz siły wstać z łóżka... I wstajesz - tylko dla nich - leki, karmienie, kuwety - i odkrywasz, że kolejny słabnie, chociaż dostał wszystko co ma w zanadrzu medycyna niekonwencjonalna i konwencjonalna... Dlaczego? ...bo jest z chowu wsobnego, bo miał setki pasozytów, bo aż był głuchy od świerzba, bo nie wiadomo co przeżył, bo ma z półtora roku a wyglada na 6 miesięcy, bo nie da się wszystkich prześwietlić oczami, choć się bardzo chce. No i ...muszę zmobilizować siły, znowu podjąć walkę z chorobą i śmiercią....choć jeszcze nie otarłam łez po stracie... I tak już prawie długich 10 lat.
I działam nadal ile sił starczy. Bo widze też piękne przemiany! Gdzie z brzydkiego kaczątka wyrasta cudny łabądź... Gdzie z przerażonego ogonka robi sie radosny zwierzak. I to mi daje siłę!
W wolnych chwilach zajmuję się też rękodziełem - maluję, rysuję, tworzę figurki z gliny, obrabiam stare deski na półeczki, czy wieszaki ;) Moje dzieła wystawiam na bazarkach dla moich podopiecznych!
Dziękuję, że jesteście! Dziękuję, że pomagacie takim jak ja!
Monika i Stado
Zapraszam do mojej krainy - https://www.facebook.com/PracowniaMoniki/
Cele
- 2 000 zł miesięcznie
- 1 930 zł brakuje
Chodzi mi o koty z Fiv, i Felv- to kocia białaczka i koci Hiv... Najczęściej siedzą gdzieś w lecznicy, w klatce...miesiącami....i nikt ich nie chce, bo stanowią zagrożenie dla innych kotów.. Bywa gorzej - często zostają uśpione, bo nikt nie chce pokrywać kosztów utrzymania i leczenia..
A przecież - one też kochają, też chcą być kochane.. Też pokochają głaskanie i mizianie pod bródką ;) Też marzą o bieganiu po trawie, kochają wygrzewać się na słońcu...przeciągać i mrużyc oczy...
I chciałabym dla nich stworzyć takie miejsce, gdzie będą miały swoje pokoiki, z wolierą na dworze - by czerpać radość, pomimo choroby..
Jestem na etapie zmiany lokum na spokojna wieś, gdzie będa możliwości lokalowe - gorzej z finansami ;(
- 3 000 zł miesięcznie
- 2 930 zł brakuje
Co miesiąc czy dwa dochodzą nowi podopieczni - gdy poprzednie bezdomniaki zostana wyadoptowane. Rotacja w ich leczeniu jest u mnie bardzo duża..
Najnowsi Patroni
Ryzyko
Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.