Można powiedzieć, że mam wszystko. Pracę, dwójkę wspaniałych dzieci, mały dom na wsi, o który kiedyś usilnie walczyłam. Czy można chcieć więcej? Tak i dlatego tu jestem.
Bez tworzenia się duszę. Malowanie to moja forma samorealizacji, wyrażenia uczuć i spełnienia. Dzisiaj ta część życia, to wyrywanie pojedynczych godzin z grafiku - po pracy w biurze, zajmowaniu się córkami, ogarnięciu domu często brak sił na to, żeby usiąść przy sztaludze. W rezultacie często ogarnia mnie frustracja, a w głowie kotłują się kolejne niezrealizowane projekty.
Chciałabym się dzielić tym, co mi w duszy gra i pod pędzlem powstaje w pełnym wymiarze.
Wiadomo, że rewolucja nie nastąpi z dnia na dzień, ale jak to mówią, jeśli nic nie zmienię, to nic się nie zmieni.
