Cześć.
Czy nie wkurza Was wieczna martyrologia jaka panuje w polskiej literaturze i kinematografii?
Czy nie zazdrościcie innym nacjom tego, że mają podziwianych na całym świecie bohaterów z ekscytującymi przygodami, a my nie mamy właściwie nikogo?
Anglicy mają Robin-Hooda, Francuzi Trzech Muszkieterów, Japończycy Siedmiu Samurajów, a Amerykanie Zorro, Indianę Jonesa, zastępy kowbojów i jeszcze więcej superbohaterów.
A kogo możemy przeciwstawić im my?
Chciałbym przedstawić Wam więc projekt, który wciągnie Was w wir przygody.
Chciałbym przekonać Was do nowej polskiej franczyzy, która dotrze zarówno do dzieci, młodzieży, dorosłych i starszych.
Oto coś na co czekacie, jeśli niegdyś z wypiekami na twarzy oglądaliście czołówkę programu "Morze", jeśli mieliście galeon zbudowany z klocków Lego, jeśli lubicie "Piratów z Karaibów" oraz generalnie kino kostiumowe i literaturę przygodową.
Oto KORSARZ RZECZPOSPOLITEJ.
Pierwszy polski bohater pulpowy osadzonej w naszej historii.
Ot, taki powiedzmy kolega Wiedźmina, który nie walczy jednak z bestiami i zmarlakami, ale tłucze zamiast tego Szwedów, Prusaków, Anglików, piratów karaibskich i berberyskich, holenderskich kupców i afrykańskich kanibali.
Który nie podróżuje po fikcyjnych krainach, ale przemierza prawdziwe morza i lądy, podróżując z Gdańska i przez Bałtyk ku wielkiej atlantyckiej wodzie, i dalej, ku tropikalnym Karaibom, czarnej dzikiej Afryce, i intrygującej dalekiej Azji i zawsze dobrze przyprawionym Indiom.
Za broń nie ma zaś czarów i magii, ale autentyczną polską szablę, oraz łuk, pistolety, muszkiet, działa, czekany i i kopie.
A wszystko to oparte w pewnym stopniu na faktach historycznych, wynikające z mojej fascynacji tajemniczym polskim galeonem wojennym, "Marsem", który miał pływać pod naszą banderą w czasach... gdy oficjalnie nie posiadaliśmy żadnej floty!
Skąd się on zatem u licha wziął?
Jakie były jego losy?
Czy była to jednostka zdobyczna?
Czy pływał na misje poza Bałtykiem, czy może stał sobie bezczynnie w Gdańsku?
KORSARZ RZECZPOSPOLITEJ jest moją próbą odpowiedzi na te pytania.
Jest hołdem złożonym tej intrygującej jednostce i ludziom, którzy na niej służyli broniąc polskich prowincji przed obcymi najazdami i broniąc naszego prawa o wolny dostęp do morza.
A wszystko to zaczyna się w dobie słynnego sienkiewiczowskiego Potopu Szwedzkiego, w roku 1655, gdy Polska niemal zniknęła z mapy Europy, a jednak wstała z kolan i odparła wszystkie inwazyjne wojska.
Poznasz tu niezwykłych bohaterów, żołnierzy oddanych sprawie Rzeczpospolitej, o różnym, czasem egzotycznym pochodzeniu i nietuzinkowym charakterze, oraz prawdziwe postacie historyczne, takie jak:
- młody przyszły król Jan Sobieski i jego przyszła żona Marysieńka,
- słynny gdański astronom i browarnik Jan Heweliusz,
- kontrowersyjni hetmani Stefan Czarniecki i Janusz Radziwiłł,
- Samuel Kmicic - pierwowzór sienkiewiczowskiego Andrzeja Kmicica,
- władcy Polski, Szwecji, Danii, Prus, Kurlandii i Anglii
- i wielu innych.
Razem z nimi:
- odwiedzisz różne kraje zlewiska Bałtyku,
- wyswobodzisz Danię spod szwedzkiej okupacji,
- odeprzesz rosyjską inwazję,
- odbijesz niewolników z rąk groźnych berberyjskich piratów,
- staniesz oko w oko ze strasznymi afrykańskimi kanibalami,
- będziesz bronić zapomnianych kolonii Rzeczpospolitej,
- przegonisz słynnych "Żelaznobokich" żołnierzy Olivera Cromwella,
- dasz łupnia zdradzieckim Prusakom,
- udasz się na poszukiwanie skarbu Mansy Musy - najbogatszego człowieka w dziejach naszej planety,
- przeżyjesz romanse z niejedną królową,
- sprawdzisz czy polska szabla jest rzeczywiście lepsza od japońskiej katany,
- stoczysz niezliczone bitwy morskie,
- przeżyjesz niesamowite pościgi,
- i będziesz miał o czym opowiadać dzieciom albo wnukom do poduszki, co by poza kowbojami i indianami poznały także naszych swojskich polskich bohaterów :)
KORSARZ RZECZPOSPOLITEJ to bowiem historia rozbita na wiele niezależnych od siebie tomów powieściowych, które w razie sukcesu być może posłużą za materiał do filmów, seriali czy gier.
Na razie pracuję nad sześcioma częściami.
Na tyle bowiem książek zdecydowało się przyznać mi stypendium Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Stypendium symboliczne, ale jednak zawsze dodające energii i wiary w sens projektu i jego powodzenie.
Praca ta wymaga jednak sporego nakładu czasu, a stworzenie dodatkowo oprawy graficznej czy towarzyszącego serii komiksu, promocja, oraz wydanie książki w formie papierowej wiążą się także ze sporymi kosztami.
Dlatego zwracam się do Was, Drodzy Patroni, i zapraszam do współpracy przy kreowaniu ze mną tych niezwykłych historii. Możemy razem stworzyć coś niezwykłego. Czeka nas wszystkich fajna przygoda.