Avatar użytkownika

Martyna Goszczycka

1
patron
21 
miesięcznie
3 343 
łącznie
1
patron
21 zł 3 343 zł
miesięcznie łącznie
06.09.2025 Brak komentarzy

Wędrowcy Mestyrii, tom I: Potwór z Damanor, Rozdział I

– Kto idzie?! – warknął jeden ze strażników, podczas gdy drugi zrobił kilka kroków do przodu i wyciągnął przed siebie pochodnię. Irvette nie miała problemu ze zrozumieniem prostego tenarskiego, choć nauki języka, jakich doświadczyła podczas terminu u babki zielarki, koncentrowały się – zgodnie z wytycznymi starszyzny cechu – głównie na zapisie i odczycie receptur. – Wallace Bernett i Irvette Castire – oznajmił chłopak. – Jesteśmy tu z posłannictwa Connella Bernetta, rajcy wolnego miasta Cirem, mojego ojca. Chcemy się widzieć z naczelnikiem. Jej przyjaciel przemawiał z idealnym akcentem. Jako syn rajcy miejskiego i bankiera, jednego z najbogatszych przedstawicieli mieszczaństwa zachodniej części Vaspern, miał szczęście, bo kształcono go w sztuce zarówno pisania i czytania, jak i rachowania czy właśnie języka obcego. Ojciec zatrudniał najlepszych nauczycieli, chcąc przygotować Wallace’a do prowadzenia interesu, przy którym ten już od dłuższego czasu mu pomagał. Strażnicy milczeli chwilę, przybrawszy kamienne wyrazy twarzy. Ten stojący bliżej pochylił się nieznacznie i przypatrzył obliczu niższego od siebie Wallace’a. Chłopak zdjął kaptur i sięgnął za płaszcz, by z przypiętej przy biodrze niedużej sakwy wydobyć zwinięty pergamin. Tenare podał pochodnię drugiemu strażnikowi, odebrał od chłopaka papier i rozwinął go długimi palcami. Kiedy przestudiował treść dokumentu, powoli skinął głową. – Możecie wejść. – Masz nas zabrać do… – Za mną! – zawarczał tenare. Irvette zmierzyła przyjaciela wzrokiem. Od dawna uważała, że pod wpływem ojca Wallace stał się nieznośnie apodyktyczny.

potwór z damanor tom I darmowy rozdział

Dołącz do grona Patronów!

Wesprzyj działalność Autora Martyna Goszczycka już teraz!

Zostań Patronem