Za nami sezon w ice speedway`u. Przed nami czempionat globu w long tracku. Co w tym zaskakującego? Ano to, że w obu turniejach wystąpi(ł) reprezentant Polski, gdy te odbywały się nad Wisłą. Od kiedy to więc jesteśmy aż taką potęgą w tych mniej u nas hołubionych odmianach żużla? No, nie byliśmy i nadal nie nam przypadają zaszczyty, ale skoro u nas zawody, to i swojak powinien jechać. Nawet taki nikomu wcześniej nieznany, na byle czym, skleconym naprędce własnym sumptem, a do tego bez szans na najmniejszy choćby sukcesik.