Wojna w Strefie Gazy trwa już ponad 8 miesięcy, jednak pokoju nadal nie widać na horyzoncie, a ostatnie wydarzenia sugerują, że już wkrótce wojna może zapukać także do drzwi mieszkańców południowego Libanu, gdzie od dawna trwa wymiana ciosów między izraelską armią a Hezbollahem. Izraelskie dowództwo zatwierdziło już plan operacyjny na wypadek ewentualnej inwazji na Liban. Na granicę kierowane są dodatkowe jednostki izraelskiej armii, a minister obrony Joaw Gallant grozi, że Liban zostanie cofnięty do epoki kamienia łupanego. Premier Netanjahu twierdzi, że chce uniknąć wojny, ale jednocześnie demonstracyjnie oświadcza, że Izrael jest gotów do walki na wielu frontach i sprosta każdemu wyzwaniu. W obliczu tych gróźb, libański Hezbollah pozostaje jednak nieugięty, a jego przywódca, Hassan Nasrallah, grzmi że w przypadku wojny, żadne miejsce w Izraelu nie będzie bezpieczne, a bojownicy Hezbollahu będą walczyć z syjonistycznym wrogiem na lądzie, na morzu i w powietrzu.