Podaruj znajomemu subskrypcję Autora Ani Żelka w formie kuponu podarunkowego.
Zobacz jak działają kuponyWizytówka, czyli powinnam się przedstawić i powiedzieć dlaczego właśnie mnie warto wspierać?
Pozostańmy przy tym, że ciut opowiem o sobie, a Ty zadecydujesz czy chcesz mi pomóc.
Nazywam się Ani Żelka. I jeśli miałabym opisać siebie jednym słowem to pewnie byłoby to "marzycielka", ale nie taka, która siedzi i czeka aż coś się wydarzy, ale taka, która marzy, rozpisuje plan, zakasa rękawy i bierze się do pracy... i próbuje zmotywować innych, aby też żyli w zgodzie ze swoją prawdą i marzeniami. Taka MarzyŻelka ;)
... ale zacznijmy od początku.
Do 2015 roku moje życie było bardzo ustabilizowane - studia, praca, chłopak, codzienne treningi, bo byłam profesjonalną tancerką tańca towarzyskiego. W 2014 wywalczyliśmy z partnerem Mistrzostwo Polski 'A' klasy i weszliśmy do grona tancerzy z najwyższą międzynarodową klasą 'S'.
Jedno z niewielu nagrań z naszych turniejów możesz zobaczyć tutaj:
... i kiedy wszystko powinno iść w końcu łatwiej, wręcz przeciwnie - wszystko się posypało.
Nastąpiła seria rozstań, chorób, maraton śmierci. Jeśli uda nam się kiedyś spotkać na kawę, to Ci o tym opowiem.
Wyprowadziłam się do Hiszpanii, pracowałam jako tancerka w musicalach i czułam, że żyję kiedy byłam na scenie, a jednak przez to, że nigdy nie skończyłam żadnej szkoły w tym kierunku, cierpiałam na impostoryzm. Nie nagrywałam swoich przedstawień, nie lubiłam siebie oglądać, samokrytycyzm level HARD. Aktorstwo było zawsze marzeniem, ale marzeniem, na które nigdy sobie nie pozwalałam.
Zaczęłam zgłębiać siebie, jeszcze bardziej. Od zawsze interesowałam się samorozwojem, filozofią wschodu, uprawiałam jogę i medytowałam. W 2017 zdecydowałam się wyjechać do Indii zrobić kurs instruktora jogi. Byłam tam 3 miesiące, pojechałam sama i była to moja pierwsza wyprawa solo na obcy kontynent. I nie zamieniłabym tego doświadczenia za nic na świecie, (to nie znaczy, że było tylko kolorowo, to znaczy, że dużo mnie ta wyprawa nauczyła)!
Wracałam do Indii wielokrotnie przez kolejne 2 lata, bo jeszcze w tym samym roku - 2017 zaczęłam pracować dla Qatar Airways jako stewardessa. Możnaby pomyśleć, że to praca marzeń. Rzeczywistość jest inna. Życie w Katarze i pracodawca, który ogranicza i wyzyskuje pracowników to temat na książkę (która się pisze ;) ).
Pracowałam dla nich ponad 2 lata. Płakałam, zagryzałam zęby, nakładałam makijaż i jak śpiewał Freddie "show must go on" - szłam na lot. Zwiedziłam kawał świata, to prawda. Faktem jest też, że nabawiłam się wielu problemów zdrowotnych, rozregulowałam całkowicie organizm i zakończyłam pracę z depresją. Z perspektywy czasu, wiem, że zostałam tam za długo, ale wtedy nie chciałam zrywać umowy, co wiązałoby się z dość kosztownym odszkodowaniem, które trzeba było płacić.
Jedynym miejscem, które naprawdę lubiłam w Katarze była Biblioteka. Czytałam wszystkie książki o aktorstwie jakie mieli. Cudownym "zbiegiem okoliczności" trafiła w moje ręce książka napisana przez Williama Espera, z której dowiedziałam się o istnieniu jego studia w Nowym Jorku.
Zaaplikowałam, dostałam się i nawet nie zdawałam sobie sprawy, że jest to jedno z najlepszych studiów aktorskich na świecie.
I pisząc te słowa, siedzę w Nowym Jorku jako studentka aktorstwa.
Przez 2 lata pracy w Katarze odkładałam pieniądze na te studia, jednak jest to bardzo drogie marzenie. Powiedziałam o tym tutaj:
I dlatego też moi przyjaciele, polecili mi żebym założyła ten profil.
Kto wie, może będziesz wspierać pierwszą Polkę, która zamiesza w Hollywood? :)
Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.