Avatar użytkownika

Elżbieta Jurczyk

18
patronów
475 
miesięcznie
23 870 
łącznie
18
patronów
475 zł 23 870 zł
miesięcznie łącznie

Progi wsparcia

5 zł miesięcznie
Jeżeli zdecydowałeś się na zasilenie jeżowej skarbonki swoją wpłatą, to znaczy, że nadajemy na tej samej fali. Witaj Patronie Jeżolubny! Nagrodą za Twój wkład w ratowanie jeży będzie fajne zdjęcie któregoś z moich kolczastych dzieciaków. Otrzymasz tez tytuł Jeżowego Startera, jako że startujemy od piątaka, a Ty jesteś w tym progu. Nie obiecuję, że zdjęcie dostaniesz dokładnie tego i tego dnia, bo przy tych stworach gonię bez przerwy jak szczur po kanałach z językiem na brodzie. Ale zdjęcie będzie.
10 zł miesięcznie
Wybierz 10 zł
199 dostępnych miejsc
Łał! Twoja dycha dla srajdusów to jak manna z nieba! Można za nią kupić kilka podkładów, albo chusteczki nawilżane dla jeżowych niemowlaków, albo kilka sztuk pysznego paszteciku dla maluchów, który znika w okamgnieniu. Albo około 150 g robali - spoko, nawet jak to będzie 150 g, srajdus i tak będzie mlaskal z rozkoszy. Pisałam na swoim profilu, że nie chcę nikogo zbytnio wyróżniać ze względu na wysokość wpłat, bo każdy z Patronów chce pomagać jeżom i dla mnie to jest najważniejsze. Ludzkie serce i wrażliwość. Nie wiem czy na takie rozwiązanie zezwalają przepisy tego portalu. Chciałabym za Twoje wsparcie nadać Ci tytuł. Niech będzie Jeżujący w Zbożu. Oczywiście zdjęcia też będziesz dostawał.
15 zł miesięcznie
Wybierz 15 zł
98 dostępnych miejsc
Raju, 15 zł to poważna kwota, która na pewno przyczyni się do zwiększenia poziomu luksusu podczas opieki nad jeżami. Dostaną hamaki i będą mogły wylegiwać się w blasku księżyca. Nie, nie słońca. Księżyca, bo to nocne stwory. A ja w tym czasie będę zaiwaniać i sprzątać ich usmolone kojce. Może z tej kwoty uda mi sie coś wyrwać żeby odłożyć do skarpety na myjkę parową to przy okazji mycia, wybiłabym bakcyle jeśli jakieś by się przemyciły. Otrzymjujesz tytuł Ustawiacza Srajdusowej Bandy I zdjęcia dostaniesz jak wszyscy.
20 zł miesięcznie
Wybierz 20 zł
93 dostępne miejsca
Kurcze, mam ochotę odtańczyć jakis taniec jak to Indianie robili . Z radości oczywiście, że taka kwota wpadnie co miesiąc do jeżowej skarpety. Za tyle kasy to juz 35 dkg robali można kupić, żeby srajdusy sobie biesiadowały. Niech sie napychają, bo trzeba przybierać na wadze aby wrócić na wolność. Zdechlaków i małych gnojków nie wypuszczam. Siedzą aż przyjdzie ich czas. No więc n iech sie napychają, tylko pamiętać tam, żeby gary matce przynieść do mycia po zeżartych robalach, nie będę biegała od kojca do kojca, bom już nie taka młódka i kości bolą. Za Twoje wsparcie nadaję Ci tytuł Jeżowego Operatora. I zdjęcia będą.
30 zł miesięcznie
Wybierz 30 zł
49 dostępnych miejsc
Dotarliśmy do takiej kwoty, że się zaczynam rozglądać za ochroną. Ostrożności nigdy za wiele. Cała jeżowa banda siedzi i się gapi, im też trudno uwierzyć w takie wsparcie. Co niektóre juz widzę, że robią matce listę zakupów, pierony jedne. Powinny doliczyc lekarza, który im w zęby zagląda i sprawdza czy kolczasta brać nie ma przypadkiem kamienia na zębiszczach. Bo jak jest, to nie zmiłuj się, usuwamy w narkozie. Za Twoje wsparcie zostajesz Jeżowym Mecenasem., I dostaniesz zdjęcia.
50 zł miesięcznie
Wybierz 50 zł
19 dostępnych miejsc
Ja pitolę. Czuję sie juz prawie jak święty Mikołaj, bo juz widzę ile rzeczy będę mogła srajdusom kupić. Tym razem to ja zrobię listę zakupów bo te kolczaste pierony wszystko przepuściłyby na uciechy . A gdzie kasa na wywóz srajdusowych śmieci? Mam na plecach nosić po jednym worku na wysypisko? Kontener trzeba, gnojki zakichane. I trzeba za niego zapłacić bo za darmo kup jeżowych nie wywożą. Za Twoją hojność będziesz Kolczastym Patronem. I zdjęcia dostaniesz.
100 zł miesięcznie
Wybierz 100 zł
3 dostępne miejsca
O takiej kwocie to ja tylko śniłam po nocach, jeżeli w ogóle udało mi się położyć spać. O większych kwotach to ja już nawet nie śmiem marzyć, więc ta stówka zamyka katalog progów na moim profilu. Otrzymujesz tytuł Jeżowego Taty. I w ten sposób srajdusy mają jedną matke i pięciu ojców. Nawet jeśli jesteś kobietą, to i tak będziesz ojcem, w tym progu. Kurde, świat się wywraca do góry łapami... Możesz też liczyc na zdjęcia.

Kup wsparcie na prezent!

Podaruj znajomemu subskrypcję Autora Elżbieta Jurczyk w formie kuponu podarunkowego.

Zobacz jak działają kupony
Kup na prezent

O autorze

Opiekuję sie dzikimi jeżami - chorymi, okaleczonymi , przygarniam osierocone ślepe mioty i maluchy, które bez pomocy człowieka nie dadzą sobie rady. Leczę je, opiekuję się nimi aż do chwili, gdy są gotowe do życia na wolności. Najcudowniejszy moment - gdy wracają do swojego prawdziwego domu.

Jestem normalnym, zwykłym człowiekiem, pracuję, mam dom, rodzinę, mam swoje zwierzęta i trochę wolnego czasu na czytanie książek albo oglądanie filmów. Właściwie powinnam napisać "miałam wolny czas". Bo juz nie mam. Od chwili, gdy w moim życiu pojawił sie pierwszy jeż potrzebujący pomocy , wszystko wywróciło sie do góry nogami. Bo za pierwszym był dugi, potem trzeci, dziesiąty, setny... I szlag trafił wolny czas, potem, w miarę jak dochodziły kolejne jeże, trzeba było rezygnować z życia prywatnego, z wyjazdów na weekendy i wakacje, na urlopy i wypoczynek. Były tylko jeże i codzienna opieka nad nimi. Leczenie, bo 80% moich jeży to jeże chore, sprzątanie kojców, zdobywanie pieniędzy żeby kupić im jedzenie takie, jakiego potrzebują. Żeby kupić środki higieny - podkłady, ręczniki papierowe i środki czystości - proszki do prania, płyny do mycia, czyszczenia i dezynfekcji. Artykuły jednorazowe - rękawiczki, strzykawki do karmienia. Opieka nad jeżami - wbrew pozorom jest bardzo kosztowna. Sama karma naturalna pochłania tyle kasy, że nie ma mowy abym mogła ją kupować ze swoich pieniędzy. A robale muszą dostawać, bo to naturalne źródło białka, dieta, którą się zobowiązałam zapewnić jeżom gdy uzyskałam oficjalne pozwolenie na opiekę nad jeżami. Zapewnić warunki jak najbardziej zbliżone do naturalnych. Bez kasy nic się nie zrobi, wszystko kosztuje, a ja mam bardzo ograniczone możliwości. W ostatnim sezonie opiekowałam się 126 jeżami. Nie wiem jak mi się to udało, ale jeże były zadbane, nakarmione, miały czyste kojce, a ja jeszcze żyję, a więc obeszło się bez ofiar. No, może tylko niedospana jestem, bo czasem zarywałam kilka nocy pod rząd, a odsypiałam w sobotę i niedzielę. No i dom trochę nie ogarnięty, z kompasem się wyjścia szuka. A po czyste talerze to najlepiej do sklepu skoczyć… Ale jakoś dałam radę. Prawie wszystkie jeże już wróciły na wolność, dla mnie to powód do ogromnej radości, bo najpiękniejszym momentem jest właśnie wyjazd na wypuszczanie jeży. Dla nich jest to druga szansa, którą dostały dzięki naszej opiece. „Naszej” – bo lekarz weterynarii pełni tutaj kluczową rolę. To on podejmuje, czasami rozpaczliwą walkę o życie jeża, którego być może inny lekarz skreśliłby już na początku. My walczymy do upadłego. Czasami jest ciężko, leczenie i opieka wymaga ogromnych poświęceń i sporych nakładów finansowych, ale efektem może być zdrowy jeż, który ma pełne szanse na życie w naturalnym środowisku. A więc na pewno warto. Opieka nad jeżami to jedno pasmo wydatków – opłaty za karmę, opiekę weterynaryjną, za badania, specjalistyczne testy bakteriologiczne , do tego dochodzą koszty materiałów higienicznych – podkładów, ręczników papierowych, koszty środków czystości – płynów do mycia i czyszczenia, dezynfekcji, środków do prania. To tylko ładnie wygląda z wierzchu – gdy się patrzy na zdjęcie jeża uchwyconego w jakiejś fajnej pozie, śpiącego lub ziewającego. Tak naprawdę , od kuchni, wygląda to zgoła inaczej. Ja też z początku myślałam, że co tam, kilka jeży to jakoś przecież ogarnę bez większych problemów. Ale jeży przybywało, ludzie czytali o jeżach na mojej stronie na fb, mieli coraz większą świadomość tego, że tym zwierzętom koniecznie trzeba pomagać. Dowiadywali się o jeżach coraz więcej, informacje o których nie mieli zielonego pojęcia sprawiały, że do mnie zaczęło trafiać coraz więcej jeży. W całym województwie opolskim jestem jedyną osobą, która opiekuje się jeżami. W ubiegłym sezonie miałam pod opieką rekordową ilość jeży - 126 sztuk. Myślę, że to właśnie jest odzew na edukację społeczeństwa w sprawie zagrożeń, jakie czyhają codziennie na jeże. Sporo ludzi już wie kiedy i jak pomagać, jak wygląda jeż zdrowy, a jak chory. Co robić gdy się znajdzie jeża wymagającego pomocy i jak się nim zająć do chwili przekazania go w odpowiednie ręce. Nie ukrywam, że jestem z tego powodu zwyczajnie szczęśliwa. Bo to oznacza, że potrzebujące jeże nie pozostaną nie zauważone, nie zostaną pozostawione same sobie, bez opieki i pomocy. A to z kolei oznacza, że większa ilość tych zwierząt zostanie uratowana przed śmiercią i zwrócona naturze. No więc bujam się z tym kolczastym gangiem już  12 lat i uratowałam już sporo kolczastych istnień. Z początku finansowałam wszystkie wydatki ze swoich własnych pieniędzy, ale w miarę jak jeży przybywało, mojej kasy ubywało w takim tempie, że przyszedł czas gdy musiałam latać po znajomych i pożyczać pieniądze aby kupić im jedzenie. A potem oddawać, co nie było wcale proste. Obecnie, przy tak ogromnej ilości jeży muszę prosić o pomoc wszystkich, którym los tych stworzeń nie jest obojętny, którzy chcieliby pomóc dorzucając 10, 20 czy więcej złotych co miesiąc. Abym mogła spać spokojnie, nie martwiąc się, że nie ma kasy na jedzenie gdy w kojcach siedzi setka jeży. Że nie zabraknie na ręczniki, podkłady czy na płyn do mycia naczyń aby umyć codziennie 200-300 misek wysmarowanych przez srajdusy. Abym nie musiała martwic się, że nie mam kasy na zapłacenie rachunków za prąd i wodę, które od czasu gdy są jeże, drastycznie wzrosły. Gdyby się udało zebrać tyle, ile nieśmiało zaplanowałam, nie musiałabym się martwić, że nie mam kasy na opłacenie kontenera na śmieci po jeżach. A przy takiej ilości jeży kontener praktycznie biorąc, potrzebny jest raz w miesiącu. Większość jeży udaje się nam uratować, ale nie wszystkie. Czasami trafiają do mnie w takim stanie, że już tylko pozostaje eutanazja. Czasami podejmujemy próby ratowania, ale w wielu przypadkach kończy się tak, że pomimo leczenia jeż umiera na moich rękach. Nie zostawiam ich samych w takich momentach. Pewnie jestem trochę przygłupia, ale wydaje mi się, że są wtedy spokojniejsze. Odchodzą w cieple i spokoju , nie umierają gdzieś pod płotem, na zimnie, deszczu, dziobane w ostatnich chwilach życia przez drapieżne ptaki. Myślę, że stworzenie tym, których nie da się już uratować, godnych warunków do przejścia na tamtą stronę, jest też moim świętym obowiązkiem. One odchodzą, a ja beczę. Jestem tylko człowiekiem, z natury bardzo wrażliwym. Przeżywam każdą śmierć, każdą nieudaną interwencję, każdą porażkę, chociaż nie mamy ich aż tak  wiele. Wyję jak wilk do księżyca , bo w każdym przypadku zawsze mam nadzieję, że może jednak się uda. Te odejścia to dla mnie najtrudniejsza strona opieki nad jeżami, bo nie potrafię się z tym pogodzić. Chciałabym uratować świat ale jest to niemożliwe. No więc ratuję choć cząstkę tego świata. Jeże, które jeżeli im nie pomożemy, powoli znikną z powierzchni ziemi. Bo umiera ich więcej niż  zdoła przetrwać. Dziesiątkuje je cywilizacja – samochody, kosy spalinowe, wypalanie traw, trutki na ślimaki, pestycydy. Dziesiątkują je choroby – głównie nicienie płucne, którymi jeże zarażają się zjadając ślimaki, jednocześnie czyszcząc nasze ogrody. Same potem giną. Dlatego misja ratowania jeży jest dla mnie sprawą bardzo ważną. Jeżeli zostaniesz Patronem jeży i zdecydujesz się wpłacać regularnie jakąś kwotę na opiekę nad nimi, przyczynisz się do ratowania polskiej fauny, dołożysz swoją cegiełkę w tę piękną akcję. W zamian nie obiecuje wielkich nagród, bo nie mam zbyt wiele czasu na wymyślanie czym by tutaj Patronów uraczyć. Będą zdjęcia jeży, będą krótkie filmiki, może co jakiś czas opiszę historię jakiegoś jeża. Nie chcę uzależniać rodzaju nagrody od wysokości wpłat, bo dla mnie ważne jest serce i chęć pomagania. Nieważne ile kto wpłaci, ważne że robi to z chęci pomagania jeżom. Czasami ktoś bardzo chciałby dać więcej niż go na to stać, ale z różnych względów nie może, Daje tyle, na ile go stać. Dla mnie jest to piękny gest, piękny, bo płynący z serca. Dlatego nie obraźcie się, jeżeli w różnych progach nagrody będą wspólne. Bo chciałabym abyśmy wspólnie ratowali jeże, ja daję wszystko co mogę im dać – swój wolny czas, swoje życie prywatne, swój dom. Wy wspieracie je finansowo, aby opieka nad nimi była realna. Razem damy radę. Nagrodą, którą mogę Wam obiecać – będzie powrót na wolność tych wszystkich jeży, które dzięki Waszemu wsparciu uda się uratować i sprawić aby wróciły do swojego prawdziwego domu. To tyle. Teraz Twój ruch Patronie. Pomożesz jeżom?

Cele Autora

Utrzymanie kolczastej sfory, wikt i opierunek.
  • 6 000 zł miesięcznie
  • 5 525 zł brakuje
7%
Mając co miesiąc 6 tysiaków, jestem w stanie karmic jeże w dużej mierze karmą naturalną, która niestety jest bardzo droga, ale najlepsza dla jezy. Kupiłabym im drewnojady, świerszcze i mączniki. Ilość potrzebnych robali zależy od ilości jeży pod opieką. Jest to największy koszt w opiece nad jeżami. Kilogram robali to 60 zł, co wystarcza na 10 jeży na dzień, licząc, że dajemy 100 g robali na jeża. Łatwo przeliczyć, że nigdy w życiu nie uda mi się zebrać takiej kwoty, żeby karmić moje jeże tylko naturalną karmą. Muszę więc kupować przede wszystkim karmę zastepczą, czyli mokrą i suchą kocią karmę, ale wysokomięsną, o zawartości mięsa minimum 50-60%. Wtedy spełnia ona swoją rolę i nie jest nie przynoszącym żadnych korzyści balastem .Tak więc robale byłyby tylko cudownym dodatkiem, ale mając taką kwotę, mogłabym srajdusom kupować je co tydzień. Poza tym muszę kupować karmy weterynaryjne, mleko dla jeżowych osesków, które sprowadzam z Holandii. Kasa poleci też na podkłady higieniczne, ręczniki papierowe, chusteczki nawilżane dla niemowląt, strzykawki do karmienia ręcznego faflunów ( faflun to jeż, do którego przyczepiają sie wszystkie choroby świata), rękawiczki jednorazowe . Z większych zakupów trzeba pomyśleć o zakupie lub zamówieniu i zrobieniu kojców zewnętrznych, zakupie transporterów, moim marzeniem jest odłożenie kasy na zakup inkubatora dla jeżowych osesków i jeży chorych. Trzeba też pomyśleć o dopłatach do rachunków za prąd i wodę, wywożeniu śmieci - a więc kontener ( około 5 stówek za 1 wywóz). Nie sposób pominąć kosztów paliwa i naprawy samochodu, który dostaje dobrze w dupsko tłukąc sie po takich dziurach, że plomby z zębów wypadają. No i w końcu opieka weterynaryjna i leki. Lekarz leczy jeże za darmo, ale nie można pozwolić aby finansował wszystko ze swoich prywatnych pieniędzy. A więc gdy mam jakąś kasę, proszę o wystawienie faktury za opiekę - leki, badania, testy bakteriologiczne, operacje. Tak w skrócie wygląda preliminarz jeżowych wydatków.

Dołącz do grona Patronów!

Wesprzyj działalność Autora Elżbieta Jurczyk już teraz!

Zostań Patronem

Najnowsi Patroni

Ewa Stankiewicz
Ewa Stankiewicz
20 zł
Izabela Jagła
Izabela Jagła
15 zł
Aneta Fijołek
Aneta Fijołek
50 zł
gisel88
gisel88
100 zł
Urszula Dobrzycka
Urszula Dobrzycka
5 zł

Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.