Nazywam się Piotr Mateusz Bobołowicz. Pochodzę z Lublina. Wiele lat temu harcerstwo zaraziło mnie pasją do szwędania się po górach, która pchnęła mnie kilka lat temu do pokonania Głównego Szlaku Beskidzkiego. Potem wyjechałem do Francji, przez dwa lata mieszkałem w Prowansji. Ale ciągnęło mnie jeszcze dalej. W październiku 2017 roku ruszyłem na podbój Ameryki Południowej. Wylądowałem w Quito w Ekwadorze i zakochałem się. W grudniu pojechałem do Peru, ale nie urzekło mnie tak, jak Ekwador. Wróciłem.
W międzyczasie w mojej głowie zrodził się szalony plan na poznanie Ekwadoru w nietypowy sposób. Postanowiłem przejechać go konno. Jakieś siedemnaście lat temu uczyłem się jeździć przez rok. Potem na wiele lat zapomniałem, jakie to fantastyczne zajęcie. Dopiero w Vilcabambie w Ekwadorze wsiadłem z powrotem na konia. Od stycznia jeżdżę codziennie. Uczę się u boku ludzi, którzy posiadają konie całe życie i organizują konne wycieczki po okolicy. Staram się nie tylko zajmować końmi, ale też stać się częścią tej unikatowej społeczności. I, jak na razie, chyba mi się to udaje.
Kupiłem własnego konia. Nazywa się Sol, czyli Słońce po hiszpańsku. Przygotowujemy się do podróży. Wyruszymy prawdopodobnie na początku kwietnia, jednak już teraz jeździmy na krótkie wycieczki. Wkrótce też dłuższe, kilkudniowe. Żeby poznać możliwości i ocenić co z ekwipunku jest zbędne, a czego jeszcze brakuje. Poszukuję też psa, żeby mieć w podróży jeszcze jednego kompana.
Prowadzę bloga Spod Kapelusza. Zacząłem go jako bloga o wszystkim i o niczym, jednak wraz z moim wyjazdem zyskał on wyraźnie podróżniczy charakter. Najważniejsze jednak nie są dla mnie odwiedzane miejsca, a raczej ludzie, których spotykam i poznaję. Kultura Ekwadoru jest niezwykle bogata, a mieszkańcy otwarci i przyjaźni. Niosą w sobie unikalne historie, które chcę zgłębiać i spisywać.
Zdarza mi się nagrywać wideo, choć na razie używam tylko krótkich fragmentów w moich wpisach na blogu. Docelowo jednak planuję zamieszczać je na YouTube, tworząc dodatkowe treści, których nie będę opisywał we wpisach.
Moje oszczędności się kończą, a, niestety, życie kosztuje. Stąd moja decyzja o stworzeniu profilu na Patronite, poparta również głosami kilku osób. Liczę, że dzięki Wam spełnię moje marzenie, dostarczając Wam tym samym ciekawych wpisów i zdjęć, a z czasem też materiałów video.