ODCHOWYWANIE OSIEROCONYCH WIEWIÓREK: GARŚĆ CIEKAWOSTEK

Obrazek posta

Istnieje kilka elementów wspólnych dla odchowywania osesków wszystkich gatunków (łącznie z ludzkim!): nakarmić, zapewnić ciepło, obserwować wydalanie. Oczywiście dla każdego istnieją także specyficzne różnice: tylko ludzkie noworodki karmi się brzuchem do góry, kociętom nie musi się odbić po zjedzeniu (ale szczeniętom już tak) a wiewiórki… jak to z nimi jest? W tym krótkim wpisie postaram się nieco wam przybliżyć moje doświadczenia z odchowywaniem tych wdzięcznych zwierząt. 

Po raz kolejny pod moją opiekę trafiły wiewiórki, przekazane mi przez SORZ Animal Rescue Polska. Poprzednim razem niestety maluch padł (biedny Shrek wypadł z gniazda na beton i miał za dużo obrażeń wewnętrznych), więc z duszą na ramieniu umieściłam dwie samiczki, Balladynę i Alinę, w inkubatorze i pełna obaw zaczęłam wdrażać procedury, mające na celu poprawę ich stanu, oraz, przede wszystkim, utrzymanie ich przy życiu. 

Balladyna i Alina zostały znalezione w lesie pod drzewem, w towarzystwie trzeciego, nieżyjącego już malca. Były wychłodzone i letargiczne, jednak udało się uratować im życie dzięki odpowiedniej interwencji osoby, która przechodziła nieopodal i je zauważyła.

W momencie, gdy Balladyna i Alina do mnie trafiły, miały około trzech tygodni, ważyły nieco ponad 70 gramów i zdążyły się w wyniku stresu pogryźć w transporcie, co poskutkowało krwawą raną na grzbiecie Aliny. W inkubatorze przygotowałam kilkuwarstwowe posłanie, odpowiednią temperaturę (ok. 37,5 st.) i średnią wilgotność.

Mleko RC Convalescence Support wzbogaciłam o porcję glukozy i elektrolitów, niezbędnych malcom, które przez dłuższy czas były wygłodzone i zdążyły się odwodnić. Według zaleceń, w pojedynczym karmieniu wiewiórka powinna dostać objętość mleka nieprzekraczającą 5-7% jej masy ciała, więc wiewiórki co 3-4 godziny dostają 3,5-4 ml mleka. Początkowo nie chciały ssać i musiałam im wylewać po kropelce na język. Połowa spływała po sierści, Balladyna i Alina wydawały się zupełnie nieprzekonane i prawdopodobnie były zbyt oszołomione zmianą otoczenia, zapachów, no i sposobu jedzenia. Po dwóch dobach i trzykrotnej zmianie narzędzia do karmienia (w końcu wygrał Miracle Nipple Mini, który stosuję także u kociąt) wreszcie nauczyły się ssać i ewidentnie chętnie podjadłyby więcej, ale nie mogą - pomimo ogromnych apetytów, mają niezwykle delikatne żołądki i pozwolenie im na jedzenie bez umiaru mogłoby być tragiczne w skutkach dla ich zdrowia. 

U wiewiórzątek narządy rozrodcze wyglądają bardzo podobnie, wręcz identycznie - samiczki również mają wystające genitalia i od męskich różni je jedynie to, że są usytuowane bliżej odbytu. Podobnie jak w przypadku kociąt i szczeniąt, należy stymulować je po jedzeniu wilgotnym wacikiem lub mokrą chusteczką, by się wypróżniły. Prawidłowy mocz u wiewiórki jest bardzo jasny - im ciemniejszy, tym o wyższym stopniu odwodnienia świadczy. Balladyna i Alina były nieco odwodnione, jak do mnie dotarły, a wziąwszy dodatkowo pod uwagę ich brak apetytu, postanowiłam wesprzeć się podskórną kroplówką z glukozy. Całe szczęście pomogła.

Wiewiórki dosyć późno otwierają oczy, bo dopiero po miesiącu. Zarówno Balladyna i Alina właśnie dziś, kiedy to piszę, postanowiły obie zostać piratkami i otworzyć po jednym oku, co oznacza, że drugie otworzą za jakiś czas - a więc ich wiek został odpowiednio oszacowany na podstawie futra, wagi oraz oczu właśnie. Przez kolejny miesiąc będą żyły w warunkach domowych, gdzie nastąpi powolna zmiana z inkubatora na wysoką klatkę oraz stopniowe odstawienie mleka na rzecz orzechów, owoców, peletu i czystej wody. Następnie trafią do specjalnego patio, w którym w bezpiecznych warunkach w ogrodzie moich przyjaciół będą uczyć się życia na zewnątrz i będą oduczać się obecności człowieka. Stamtąd, po kolejnym miesiącu, zostaną wypuszczone na wolność do pobliskiego lasu. 

Małe wiewiórki mogą mieć tylko jednego ludzkiego opiekuna, więc w tym wypadku poza mną nikt inny nie może ich dotykać. jest to kluczowe dla rozwoju prawidłowych instynktów, które będą kazały im uciekać przed nieznanym zapachem, a więc potencjalnym niebezpieczeństwem.

Obecnie wiewiórki mają się bardzo dobrze, dopisuje im apetyt, są ruchliwe i przybierają na wadze. Mam nadzieję, że latem będę mogła cieszyć się widokiem Balladyny i Aliny biegnących razem radośnie w głąb lasu, gdzie przeżyją resztę swojego wiewiórczego życia tak, jak należy - czyli wolne i w zgodzie z naturą!

[WAŻNE: Przetrzymywanie w domu wiewiórek oraz innych dzikich zwierząt, także tych pod ochroną, jest surowo zabronione - wyjątek stanowią osobniki niezdolne do samodzielnej egzystencji z powodu obrażeń lub wieku. Wiewiórki zostały przekazane pod moją opiekę przez SORZ Animal Rescue Polska i wraz z osiągnięciem odpowiedniego stadium rozwoju, trafią z powrotem na wolność. Jeśli znalazłeś ranne lub młode zwierzę, nie podejmuj samodzielnej decyzji o wzięciu go do domu - skontaktuj się z SORZ, Wydziałem Ochrony Środowiska, Eko Patrolem lub najbliższym azylem dla dzikich zwierząt.]

Zobacz również

HISTORIA SUSHI
HISTORIA TADELI
KARMIENIE KOCIĄT BUTELKĄ: WSZYSTKO, CO MUSISZ WIEDZIEĆ

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...