TAXI w czasach zarazy - Na zakaźny

Obrazek posta

Myśli mają to do siebie, że lubią się materializować. Zatem stało się. to czego obawiałem się od dłuższego czasu. Moją dwugodzinną medytację( trzeba sobie jakoś radzić na postoju kiedy nic się nie dzieje) przerwała Pani , która wsiadła do taksówki bez maseczki.
- Na zakaźny proszę - powiedziała.

Byłem po dwugodzinnej medytacji, więc mój umysł był wyciszony. Mogłem jej odpowiedzieć z głębi wnętrza albo jaźni , jak kto woli.
- A nie może Pani pojechać karetką? Jak mnie zamkną razem z Panią , to nie będzie komu wychodzić z moim psem.

- Ależ nie, niech się pan nie boi. Ja tam tylko sprzątam. A tak w ogóle to mieliśmy tylko trzech pacjentów z Koronawirusem. Dwóch pacjentów już wyszło, został tylko jeden.

- To dlaczego ulica pod szpitalem jest zamknięta z dwóch stron. Rozstawionych namiotów pilnuje kilku policjantów -zapytałem.

- Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że jeden z chorych przy pomocy śrubokręta wiercił dziurę w ścianie, Chciał dostać się do banku, który sąsiaduje ze szpitalem. To pijak był.

Kurs był bardzo krótki, nawet nie zdążyłem zapytać, skąd pacjent wziął w szpitalu zakaźnym śrubokręt.

Zobacz również

TAXI w czasach zarazy - Tylko dla seniorów
TAXI w czasach zarazy - film paradokumentalny, część 3
TAXI w czasach zarazy - Sposób na na zarazę

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...