TAXI w czasach zarazy - film paradokumentalny, część 3

Obrazek posta

Idziemy po zdrowie, po zdrowie – śpiewa prowadzący program „Odmładzanie na surowo” w trakcie demonstracji ćwiczeń. Muszę zrzucić z 30 kilo, więc grzecznie maszeruję nucąc pod nosem: Idę po zdrowie, idę po zdrowie

Niestety pies Florek nie daje za wygraną. Coś zżarł i nerwowo domaga się wyjścia z domu. Trudno marsz po zdrowie musi poczekać. Wyłączam komputer, zakładam buty , zapinam Florka w smycz i wychodzimy.

Spacerujemy przed blokiem. Czuję się jakoś nieswojo. Ludzie, którzy mnie mijają , przypatrują mi się uważnie. Oczywiście już wiem! Nie mam maseczki. Ciągle o niej zapominam.

Właśnie przejechała straż miejska. Słyszałem od swoich klientów, że za brak maseczki wiele osób dostało mandat 500 złotych. Przechodzi po mnie dreszcz, podobny do tego z czasów stanu wojennego.

Jest rok 1982, czas stanu wojennego w Polsce. Działam w młodzieżowej konspiracji. Ubrany w kurtkę wojskową Moro wracam z akcji rozrzucania tzw. bibuły po blokach. Poszło nieźle, w pół godziny obskoczyliśmy kilka bloków, zostawiając podziemną prasę na wycieraczkach mieszkańców.

Nagle słyszę charakterystyczny dźwięk pisku opon samochodu, który zatrzymuje się za moimi plecami. Wolno obracam się do tyłu. Widzę jak z milicyjnego samochodu marki Nysa wysiada dwóch funkcjonariuszy. Jeden z nich kiwa do mnie ręką abym podszedł.

Delikatnie sprawdzam kieszenie swojej kurtki. No tak, mam przy sobie kilkanaście egzemplarzy bibuły. Przeklinam siebie w duchu. Chciałem rozdać swoim kolegom w szkole. Oblewam się zimnym potem, uginają się pode mną nogi. Czuję, że za chwilę odjadę na zawał. Prawie z zamkniętymi oczami podchodzę do gliniarzy. Wołam w myślach – Panie Boże ratuj!

- Marek nie poznajesz mnie , czy co? O, której jutro trening? Otwieram oczy. Przecież to Andrzej, Andrzej Kozłowski, który odrabia wojsko w Zomo( Zmechanizowane Oddziały Milicji Obywatelskiej - odpowiedzialne za tłumienie demonstracji i walkę z podziemiem w czasie stanu wojennego w Polsce). Razem ćwiczymy w jednym klubie Judo

- Chodź podwieziemy cię, nie będziesz się włóczył po nocy. Zaraz godzina milicyjna. Jeszcze się jakiś patrol do Ciebie doczepi- mówi Andrzej z troską w głosie.

Andrzej uparł się, nie chciał słyszeć o odmowie. Wysiadając z tzw Suki i przyjaźnie żegnając się z funkcjonariuszem Zomo, czułem na sobie pogardliwe spojrzenie sąsiadów.

Spojrzałem jak samochód straży miejskiej, zatrzymuje się i zawraca w moją stronę. Pewnie zauważyli u mnie brak maseczki. Pociągam smyczą Florka do siebie. - Chodź Florek, biegniemy po zdrowie. - Biegniemy pod zdrowie, biegniemy po zdrowie-nuciłem i uciekałem pomiędzy blokami nie oglądając się za siebie.

 

Zobacz również

TAXI w czasach zarazy - Na zakaźny
TAXI w czasach zarazy - Sposób na na zarazę
TAXI w czasach zarazy -Historia Krystyny (1)

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...