TAXI w czasach zarazy - Historia Grzegorza(1)

Obrazek posta

- Halo Marek? -usłyszałem głos w słuchawce.

- Tak Marek, a kto mówi?- zapytałem.

- Grzegorz, kolega Zbyszka. Wiozłeś mnie kiedyś z dworca, pamiętasz? - zapytał nieśmiało.

- Tak, już pamiętam. Grzegorz nie mogę teraz rozmawiać , oddzwonię za 15 minut- opowiedziałem.

Byłem na skrzyżowaniu i musiałem zareagować na samochód , który nagle przede mną zahamował. Nie zdążyłem wyłączyć telefonu. Odłożyłem go na boczny fotel. Przez cały czas słyszałem jak Grzegorz prowadzi jednostronną rozmowę. Nawet nie zauważył, że nie ma mnie po drugiej stronie.

Wysadziłem pasażera. Wybrałem numer Grzegorza. Po chwili w słuchawce usłyszałem krzyk, a właściwie ryk zarzynanego prosiaka: aaaaaaaaaaaa nie ma nas , nie ma nas, Jak będziemy to będziemy. Nie zostawiaj wiadomości tylko wal się, waaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaal!

- To ty się.....-pomyślałem, odłożyłem telefon i włączyłem się do ruchu.

Zadzwonił wieczorem.

- No i co zastanowiłeś się ile to będzie kosztować?-zapytał.

-  Grzegorz, powiedziałem ci, że nie mogę rozmawiać . Odłożyłem telefon i nie słyszałem co do mnie mówisz-odpowiedziałem poirytowany.

- Do Świecia chcę jechać i z powrotem. Muszę coś załatwić – odpowiedział.

- Ok, jeśli załatwisz sprawę w pół godzin, to 100 złotych. Jeśli dłużej to potrwa, będziesz musiał zapłacić 100 złotych razy 2 -powiedziałem bez zastanowienia.

- A kolegę mogę zabrać?- zapytał.

- Nawet koleżankę – zażartowałem.

- Dobra, jutro o 7 rano podjedź na Słowackiego 104. Będę czekał pod szlabanem- wyjaśnił.

Następnego dnia podjeżdżam pod ów szlaban. Stoi tam kilka osób. Szybko policzyłem, było ich siedmiu. Nie zauważyłem aby któryś z nich nosił maseczkę. Rozpoznaję wśród nich Grzegorza. Podchodzi do mojej szyby. Daje mi stówę.

- Masz kasę. Jedziemy?-zapytał.

- Jedziemy - odpowiedziałem.

- Chłopaki, jedziemy- krzyknął Grzegorz. Nie mogłem w to uwierzyć. Siedmiu facetów zaczęło wpychać się do mojego samochodu. Grzegorz usiadł z przodu.

- powaliło Cię? Miałeś zabrać ze sobą jednego kolegę, a nie sześciu – powiedziałem wkurzony.

- Bo ty dużo chcesz za  kurs, samego mnie nie stać- powiedział skruszony Grzegorz.

Nie wiedziałem co powiedzieć. Wybawienie przyszło z zewnątrz. Nagle pojawił się radiowóz

- Policja! -ktoś krzyknął, po chwili po niechcianych pasażerach nie było śladu. Rozpierzchli się między blokami. Wykorzystałem sytuację i ruszyłem.

Wyjechaliśmy za miasto. Spojrzałem na Grzegorza. Nucił coś pod nosem. Chyba nie zauważył, że jedziemy sami.

 

Zobacz również

TAXI w czasach zarazy - film paradokumentalny, część 3
TAXI w czasach zarazy -Historia Łukasza(1)
Grażyna

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...