Grażyna

Obrazek posta

-Nie ma Wyborowej, zapytaj czy może być Soplica – mówię do dyspozytora przez telefon.

Nie lubię robić zakupów dla klientów. Jestem przecież kierowcą taksówki, a nie chłopakiem rozwożącym pizzę. Do tego dochodzi włóczenie się w nocy po schodowych klatkach. Bardzo często odmawiam. Tutaj sytuacja jest zasadniczo inna. Zamówienie złożył klient z domu jednorodzinnego.

-Dlaczego nie ma Pan maseczki ?- pyta kasjerka kasująca butelkę Soplicy.

-Zdrowie mi nie pozwala-staram się wytłumaczyć.

-Wódkę pić może, a maseczka mu przeszkadza-kobieta zwraca się do koleżanki, siedzącej obok na kasie.

-To dla klienta -odpowiadam. Kasjerka już tego nie słyszy. Za to ja muszę się zmagać z pogardliwym spojrzeniem starszej grubej pani stojącej w kolejce za mną.

Dojeżdżam pod wskazany adres. Dzwonię. Po paru minutach pojawia się zmęczona życiem blondynka. Wygląda może na 40 parę lat.

-Dlaczego nie w reklamówce-pyta z wyrzutem.

-Skończyły się-szybko odpowiadam.

-Nie mam pieniędzy- mówi kobieta.

-Słucham?- pytam.

-Żartowałam, mam ale w domu. Zapraszam do mnie. - mówi.

Wchodzę do środka. Nalewa mi kieliszek wódki. Uprzejmie odmawiam, ale ona nalega.

-Butelka na pewno nie wystarczy do rana, ale wypijmy sobie kieliszek.- zachęca kobieta.

Udaję, że piję. Napełnia jeszcze kieliszki. Wylewam do doniczki z kwiatem, ona wypija.

-Nie może Pan pójść – mówi i chwyta mnie za rękę.

-Mój mąż jest tutaj- szepce.

Mój telefon brzęczy. Człowiek z bazy, czeka na odpowiedź kiedy włączę się do ruchu.

-Wiem, że jest pan alkoholikiem- mówi kobieta.

-Kto w tych czasach nie jest-odpowiadam.

-Ja nie byłam, przez dwa lata- rzuca kobieta.

-Pójdziesz ze mną na mityng ?- dodaje.

Kobieta zaczyna płakać. Podchodzę do niej i wyjmuję jej kieliszek zanim spadnie i się stłucze.

Znowu brzęczy telefon. Człowiek z bazy się niecierpliwi. Czeka  na mnie z kolejnym zleceniem.

-Jestem lekarzem dentystą- mówi facet , który pojawia się nie wiadomo skąd.

-Wiem, że jesteś lekarzem dentystą. Lepiej powiedz kim jest ta dziwka, którą tu sprowadziłeś.- krzyczy kobieta.

Droga do Torunia jest zakorkowana. Wszyscy, którzy pracują poza miastem, wracają teraz do domu.

Cała ta sprawa jest poza moim zasięgiem. Jej łzy zalewają mój umysł. Facet, który sprowadził kochankę do domu.

Mój pies,  biegnie do mnie i się przytula. Zawsze jak wracam do domu to skacze na mnie, posikuje z radości i szczeka. Kocham Cię piesku. Jest psem ale rozumie, że go traktuję prawie jak swojego syna.

 

 

Zobacz również

TAXI w czasach zarazy - Historia Grzegorza(1)
TAXI w czasach zarazy -Historia Krystyny (1)
TAXI w czasach zarazy -Historia Grzegorza część 2

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...