Czy warto zaprosić pokrzywę do swojego ogrodu?

Obrazek posta

„Szedłem koło roli próżniaka i koło winnicy głupiego; a oto wszystko zarosło pokrzywą”. – tak o tej roślinie mówi Biblia. Czy jest więc dla niej miejsce w permakulturowym ogrodzie?

Każdy musi to rozsądzić sam, ja natomiast nie mam żadnych wątpliwości – pokrzywa jest niezwykle cenną rośliną i postaram się to zaraz udowodnić.

W Polsce naturalnie występują dwa gatunki pokrzywy – pokrzywa zwyczajna (Urtica dioica) będąca rośliną wieloletnią, oraz jednoroczna pokrzywa żegawka (Urtica urens). Gatunki te czasami się krzyżują, tworząc mieszańce, a ponieważ właściwości obu tych roślin są bardzo podobne, skupię się tu po prostu na pokrzywie.

Roślina ta jest kosmopolitą, dotarła na wszystkie kontynenty. Lubi wilgotne lasy i zarośla, gleby lekkie, żyzne, bogate w azot, ale jest też rośliną synantropijną, czyli rosnącą w środowisku znacząco zmienionym przez człowieka, oraz ruderalną, czyli występującą w miejscach przez człowieka zniszczonych.

 

A kuku! A kuku!

 

Najbardziej znaną cechą pokrzywy jest to, że parzy. Roślina ma tą zdolność dzięki włoskom, zwanym trichomami.  Dobrze wiedzieć że choć włoski występują na całej roślinie, to te „złośliwe” znajdziemy jedynie na spodniej stronie liści i na łodydze. Gdy dotykamy takiego włoska, jego czubek łamie się, tworząc miniaturową igiełkę do zastrzyków podskórnych. Roślina za pośrednictwem tej igiełki „raczy” nas porcją substancji chemicznych powodujących swędzenie, podrażnienie i ból. Jest to dość ciekawy koktajl – zawiera między innymi histaminę, acetylcholinę, serotoninę czy kwas mrówkowy. Aby szybko pozbyć się przykrych objawów, miejsce oparzenia najlepiej przemyć sokiem wyciśniętym z liścia babki (Plantago), szałwii (Salvia), mięty (Mentha) lub szczawiu (Rumex), szczególnie tępolistnego, który bardzo często rośnie razem z pokrzywą. Niektórzy twierdzą, że tak samo działa sok z liścia … samej pokrzywy.

 

Czy w związku z tym pokrzywę można spożywać na surowo? Czy można popisać się przed znajomymi na ogrodowym grillu zjadając liść pokrzywy zerwany wprost z rośliny? Oczywiście! Wystarczy zerwać liść tak, aby nie dotykać jego spodu, złożyć na pół spodnią stroną do wewnątrz i nieco ugnieść – wszystkie groźne igiełki zostaną dzięki temu połamane i liść może śmiało wędrować do buzi. Smakuje … hmmm, przyjemnie zielono.

No dobrze, wróćmy jednak do tego, dlaczego warto zaprosić pokrzywę do permakulturowego ogrodu.

O pokrzywie napisano tomy, również w literaturze ogrodniczej. Postaram się więc nie tworzyć tu encyklopedii na podstawie źródeł, a jedynie napisać, dlaczego ja tą roślinę bardzo sobie cenię.

Co roku mój kontakt z pokrzywą zaczyna się wkrótce po roztopach, bardzo wczesną wiosną.  Kręcąc się po ogrodzie rozglądam się za najlepszą wiosenną bombę witaminową, czyli ledwo wyrosłymi maleństwami pokrzywy.  Zrywam około tuzina i natychmiast zaparzam w szklance wrzątku, przykrywając ją talerzykiem na minimum 10 minut. Napar odcedzam i szybciutko wypijam. Witaminizuje on i energetyzuje doskonale, daje solidnego, przysłowiowego kopa po zimie.

 

Poranna porcja witamin

 

Od tego momentu małe pokrzywki wchodzą na stałe do wiosennego jadłospisu, najpierw w powyższej formie, a później zaczynają lądować w porannej jajecznicy i w sałatkach, by w dalszej części sezonu przybierać postać pokrzy-szpinaku, czyli trafiać na talerz duszone. Moim małym sekretem, którym się teraz podzielę, jest zupa z pokrzywy gotowana na rosole i blendowana do postaci kremu, zadziwić ona potrafi niejednego wybrednego smakosza. Jeść pokrzywę po obróbce termicznej można bez strachu – wszelkie właściwości parzące znikają po mniej więcej 30 sekundach we wrzątku, a doskonałą, odświeżającą letnią herbatkę do picia w ogrodzie można sporządzać z wierzchołkowych pędów pokrzywy, najlepiej osładzać lipowym miodem. W praktyce młode odrosty pokrzywy można spożywać do późnej jesieni, dostarczając sobie w ten sposób witamin, błonnika, żelaza i wapnia – w te składniki obfituje bowiem ta roślina. Co zrobić, gdy pokrzywa urośnie na metr i staje się łykowata i niesmaczna? Ściąć ją i poczekać aż odrośnie. W zależności od gleby, z powodzeniem można ją ścinać do ziemi 2-4 razy w roku bez szkody dla niej.

Jadalne i bardzo cenne są dla mnie także nasiona pokrzywy – to prawdziwe kapsułki zdrowej żywności, które można spożywać na surowo. Zawierają masę witaminy E i nienasyconych kwasów tłuszczowych. Warto sobie od czasu do czasu (a jeszcze lepiej regularnie) zjeść łyżeczkę takich nasion. W krajach takich jak Anglia osiągają one relatywnie wysoką cenę, właśnie z uwagi na swoje lecznicze właściwości. Pokrzywa jest generalnie rośliną wybitnie leczniczą, aby się więcej na ten temat dowiedzieć, zajrzyj tutaj.

Kończąc wątek kulinarny dodam, że używam soku z pokrzywy zamiast podpuszczki, do wyrobu sera. Działa świetnie i o dziwo, ser nie jest zielony.  

Pokrzywa żywi i leczy nie tylko mnie, żywi i leczy także ogród. Rośnie bardzo szybko po ścięciu, dlatego też uwielbiam korzystać z niej w technice „chop & drop” w moim leśnym ogrodzie. Zwykle sadzę tak pokrzywę i żywokost, a gdy się rozrosną, ścinam je przy ziemi i nimi ściółkuję, dokładnie tam, gdzie rosną.

 

Podszyt leśnego ogrodu w początku wiosny

 

Pokrzywa stanowi doskonałe źródło azotu i potasu, szczególnie lubią ją rośliny, które nazywam „jagodowymi” (wszystko, co po angielsku ma w nazwie „berry”) – od truskawek począwszy, przez porzeczki, maliny, jagody kamczackie, na świdośliwach kończąc. Podobnie i inne drzewa i krzewy owocowe podziękują nam za taką właśnie ściółkę. Jeżeli nie chcesz brodzić w pokrzywach po swym sadzie czy leśnym ogrodzie (choć polecam, na reumatyzm najlepiej w krótkich spodenkach), to możesz zawsze założyć sobie pokrzywowy zakątek na jakimś nieużytku, tam właśnie ścinać pokrzywy, siekać je zgrubnie (w rękawiczkach jednak raczej) i zanosić do miejsca ściółkowania. Gdybyś miał zamiar robić tak w warzywniku, to radzę zaprzestać tej praktyki, gdy pokrzywa kwitnie – nawet niedojrzałe nasiona potrafią dojrzeć na ściętych pędach i nieco warzywnik zachwaścić. Niektórym to nie przeszkadza, ale tradycjonalistę-ogrodnika może do pokrzywy zniechęcić.

Co robić więc, gdy pokrzywy kwitną i dalej rosną? Robić kompost! Duża zawartość azotu sprawia, że pokrzywa doskonale aktywuje kompost i wzbogaca go w bardzo cenne mikroelementy – wszak zaliczamy ją do dynamicznych akumulatorów, czyli roślin gromadzących składniki odżywcze.

 

Nastawiamy gnojówkę z pokrzywy

 

Jeżeli nie chcesz kompostować, możesz sporządzić słynną gnojówkę z pokrzywy – eliksir lubiany przez wielu ogrodników (oczywiście lubiany w celach ogrodniczych, nie konsumpcyjnych). Metod przyrządzania gnojówek jest wiele i wiele kontrowersji wokół zastosowań gnojówki. Przedstawię tylko swoją „wersję wydarzeń, Panie Władzo”. Otóż, było to tak … z dwudziestolitrowym wiaderkiem udaję się w miejsce obfitujące w pokrzywę, obrywam czubki pędów długości mniej więcej dłoni i napełniam nimi wiadro luźno do połowy. Dopełniam deszczówką i przyciskam rośliny starym talerzem tak, aby w całości znajdowały się pod wodą. Przykrywam i ustawiam w cieniu. Po kilku tygodniach gnojówka jest gotowa. Odcedzam części stałe (trafiają na kompost) a płyn używam do podlewania roślin w fazie wegetatywnej (wzrostu liści) w rozcieńczeniu 1:10 mniej więcej co tydzień. Przestaję stosować gnojówkę z pokrzywy, gdy rośliny zaczynają intensywnie kwitnąć, aby skupiły się nie na budowie liści, a kwiatów i owoców. Przerzucam się wtedy na uboższą w azot gnojówkę z żywokostu.

Mogę powiedzieć, że ogrodniczo się na gnojówce z pokrzywy wychowałem, na stare lata jednak stosuję jej coraz mniej. Ulegam trendom z dalekich krajów i zamiast pozwolić pokrzywie gnić, fermentuję ją do postaci soku roślinnego, bazując na wzorcach naturalnego rolnictwa koreańskiego (Korean Natural Farming autorstwa mistrza Cho). Dlaczego zdradzam gnojówkę z fermentowanym sokiem roślinnym? Bo sok taki jest niezwykle wydajny, bezpieczny, pachnący i może być przechowywany nawet i rok. Dzięki temu jest dostępny wczesną wiosną, zanim w ogóle pojawi się pokrzywa. Jak się taki sok sporządza, pokażę wkrótce w krótkim filmie, teraz opiszę to w kilku słowach. Młode pędy pokrzywy zbiera się wczesnym rankiem (najlepiej po rosie). Sieka się z grubsza na 1-2 centymetrowe kawałki i waży. Zwykle zbieram około 300-400 gram surowca. Dodaję do niego tyle samo brązowego cukru, mieszam i lekko ugniatam dłonią – pokrzywa zaczyna lekko puszczać sok. Przekładam ją wtedy do czystego słoja, nie ugniatając, przykrywam szmatką i odstawiam na tydzień w ciemne miejsce. Pokrzywa puszcza jeszcze więcej soku, który fermentuje. Po około tygodniu sok jest gotowy. Odcedzam płyn – to jest właśnie mój sok roślinny z pokrzywy. Używam go w formie oprysku dolistnego, w rozcieńczeniu 1:500 (10 ml soku na 5 litrów wody).

 

Fermentowany sok roślinny w trakcie przygotowania

 

Za co jeszcze cenię pokrzywę w ogrodzie? Za to, że jest magnesem dla rozmaitych istot żywych. Lgną do niej bardzo pożyteczne owady złotookowate – składają na niej swoje jaja. Uwielbiają ją biedronki. Mszyce i małe skorupowe ślimaki często wolą mieszkać na pokrzywie niż na moich warzywach (wiedzą, co dobre!). Posadzona więc w dobrze przemyślanych miejscach, stanowi bardzo istotny element tzw. zintegrowanej strategii radzenia sobie ze szkodnikami. Pokrzywa karmi też gąsienice przepięknych motyli, takich jak rusałka pokrzywnik (oczywiście), rusałka pawik i rusałka admirał (rusałek tyle, co u Mickiewicza). Na mojej bogatej w pokrzywę nadrzecznej łące, w roślinach tych lubią gniazdować kaczki krzyżówki.

Wszyscy lubimy pokrzywy!

 

Z perspektywy projektanta permakultury pokrzywę lubię za to, że wskazuje mi miejsca żyzne i wilgotne nawet na zupełnie nieznanej działce, którą widzę pierwszy raz w życiu. Gdy widzę bujną pokrzywę wiem, że gleba jest bogata w azot i fosforany, oraz niezbyt kwaśna. Tam, gdzie pokrzywy są bardziej bujne, zapewne jest więcej słońca, a te mizerne wskazują mi mikroklimaty, gdzie najczęściej przez większość dnia jest cień. Gdy oglądam teren po byłym gospodarstwie rolnym, pokrzywa może mi wskazywać miejsca przenawożone, a w mieście nawet i skażone, gdyż wydaje się ona nie bać metali ciężkich. Bujny wzrost pokrzywy w miejskim zakątku to sygnał ostrzegawczy, aby lepiej zrobić wywiad, co na danej działce znajdowało się w przeszłości.

Mam nadzieję, że choć trochę przekonałem Was, że warto zaprosić pokrzywę do swego ogrodu. Zachęcam – polubcie tą roślinę i poznajcie ją lepiej, bo ma ona jeszcze bardzo wiele cennych właściwości których już nie zdołałem opisać, a które przy bliższej z nią znajomości, na pewno odkryjecie.

 

Artykuł powstał dzięki wsparciu udzielonemu za pośrednictwem witryny https://patronite.pl/Permisie

Patroni Artykułu:
Mariusz
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy

Dziękuję!

 

pokrzywa ogród permakulturowy

Zobacz również

Saga o permakulturowej uprawie ziemniaka
Kuchnia Permakulturowa: Odcinek 5 - fermentowany sok roślinny z pokrzywy.
Chwasty mówią do Ciebie, czyli o poznawaniu i poprawie gleby dzięki chwastom.

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...