Nie ma ludzi doskonałych, tak samo jak psów. To historia o tym jak zaliczyłem wpadkę towarzyską. Moja Mamcia zabrała mnie na spacerek. Szliśmy uliczkami miasta. Słoneczko przygrzewało. Wiosna prezentowała swoje piękno zdobiąc skwerki, pierwszymi kwiatami. Na wysepkach i klombach, kolorowe główki krokusów cieszyły oczy. Uwielbiam tą porę roku, może dlatego, że następuje po kilkumiesięcznych słotach? A może dlatego, że jak większość zwierząt, urodziłem się wiosną. Mamcia zresztą także, choć jak zwierzak nie wygląda. Szedłem z Mamcią tak jak lubię, powoli i odczytywałem wszystkie murkowe wiadomości. Mamcia oglądała wiosenne wystawy sklepowe, słowem: każdy robił to co lubił. Doszliśmy do Mamci ulubionego sklepu z fajnymi ciuchami, torebkami i biżuterią. Powiecie pewnie: - "zwyczajny babski sklep?" Nieee! Nic podobnego. To był sklep z duszą.